english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

Święteczno-noworocznie w Jaworniku

Wczasy świąteczno-noworoczne 2016-2017 w Wiśle Jaworniku

26.01.2017

W dniach od 22 grudnia 2016 r. do 2 stycznia 2017 r. w parafii w Wiśle Jaworniku już po raz 21. odbywały się wczasy świąteczno - noworoczne dla osób samotnych i czujących się samotnymi. 


Święteczno-noworocznie w Jaworniku

W tym roku z tej formy wypoczynku skorzystało 45 osób z diecezji warszawskiej, wrocławskiej, katowickiej i cieszyńskiej, z czego 27 po raz kolejny, a 17 po raz pierwszy. Najliczniejsza grupa przybyła z Diecezji Cieszyńskiej, zaś najwięcej bo 7 osób z parafii w Ustroniu. Opiekunem był student piątego roku ChAT Konrad Szalbot z Wisły. Wspólny pobyt rozpoczął się uroczystą kolacją. Wieczór wigilijny wprowadził wszystkich w świąteczny nastrój. Szczególnie ważne dla uczestników było przeżywanie świątecznych nabożeństw, które prowadzili: ks. Zdzisław Sztwiertnia oraz mgr teologii Piotr Sztwiertnia i student teologii Konrad Szalbot.

 

Program pobytu był urozmaicony – m.in. był czas na wspólne kolędowanie, ks. Emil Gajdacz wyświetlił film, wysłuchano wykładu Macieja Oczkowskiego. Uczestników wczasów odwiedziła grupa kolędników „Wańcy” z Jawornika, przybliżając dawny zwyczaj odwiedzania gospodarzy po kolędzie. Wypoczywających odwiedził również koordynator Diakonii Diecezji Cieszyńskiej – ks. Marek Londzin oraz biskup Diecezji Cieszyńskiej ks. dr Adrian Korczago.

 

A oto garść refleksji uczestników wypoczynku:

 

„Chciałbym podzielić się moimi wrażeniami z pobytu w okresie świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku w dniach 22 grudnia 2016 do 2 stycznia 2017 w Domu Gościnnym parafii ewangelickiej w Wiśle-Jaworniku. Mieszkam w Warszawie, a więc sprawy dziejące się w regionie cieszyńskim nie są mi na co dzień tak bliskie jak to, co dzieje się w mojej macierzystej parafii ewangelicko-augsburskiej św. Trójcy w Warszawie. Chociaż czuję sentyment do Beskidu Cieszyńskiego, a w szczególności do Wisły, do której przyjeżdżałem wielokrotnie, najpierw na kolonie a następnie na wczasy z rodzicami, a potem już z własnymi dziećmi również w okresie świąt Bożego Narodzenia. I zawsze mieszkaliśmy w Wiśle-Malince, w dawnym „Gazowniku”, jako że był to branżowy dom wypoczynkowy.

Ale to było bardzo dawno, zjeżdżaliśmy na sankach i nartach z zeskoku skoczni narciarskiej w Malince, a że nie było jeszcze na nią wyciągu to takie „gramolenie się” na nogach na górę było mocno męczące i oczywiście na nasze zjazdy z góry nikt nie zamykał drogi, bo żeśmy do niej po prostu nie dojeżdżali.

No, ale miałem coś napisać o tym jak trafiłem do tego urokliwego miejsca już bardzo współcześnie. Tradycja rodzinna wymagała, że Święta Bożego Narodzenia, ten czas radości, miłości i odnawiania więzów rodzinnych, zapach choinki, woń potraw wigilijnych, składanie sobie życzeń i łamanie opłatkiem nie mogło odbywać się bez najbliższych zasiadających przy wspólnym stole. I jest to piękne, aby święta były prawdziwie duchowe, aby można było więcej dawać niż brać i porzucając nieistotne i małe rzeczy naszego codziennego dnia przeżywać pamiątkę narodzenia naszego Zbawiciela. Ale Boży plan, w którym nic nie dzieje się bez przyczyny, spowodował, że przeglądając, chyba październikowy numer „Zwiastuna”, natrafiliśmy na informację o organizowanych wczasach w Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Wiśle-Jaworniku. Szybko zdecydowaliśmy, że to cudowna możliwość spędzenia i przeżywania świąt Bożego Narodzenia poza domem, być może w innej, bardziej wyciszonej atmosferze, może bliżej Boga? Chęć przeżycia tegorocznych Świąt w innym klimacie, w górach, w gronie współwyznawców, z dala od zgiełku miasta, w ciszy - była zdecydowana. Krótki wywiad wśród zborowników, którzy byli kiedyś w Jaworniku kończył się stwierdzeniem: jedź koniecznie, jest tam wspaniale! Szybko dokonaliśmy rezerwacji i… pojechaliśmy. Pogoda nie była wprawdzie zachęcająca ale to nie mogło nas odwieść od chęci przyjechania do Jawornika.

Samo przyjęcie nas przez ks. Zdzisława Sztwiertnię i panią Asię i zakwaterowanie w pięknym pokoju zapowiadało wszystko, co najlepsze. Po krótkim przedstawieniu się wszystkich uczestników okazało się, że jesteśmy chyba jako jedni z nielicznych z innego, niż śląsko-cieszyński region i jako jedni z nielicznych będących tutaj po raz pierwszy. Przyjechał z nami również nasz syn Michał, jednak tylko na parę dni. Oprócz tego, że bardzo mu się tu podobała atmosfera świąteczna to chyba się „przydał”, bo robił zdjęcia, a przy okazji miał prezentację nt. Islandii jako kraju protestanckiego, co jak wydaje się, spotkało się z przychylnym przyjęciem. Codzienne dobre, domowe jedzenie przy wspólnym stole, poprzedzone modlitwą i kończone odśpiewaniem kolęd - to niezapomniane dla nas przeżycie. Dodatnie temperatury na dworze (przepraszam: na polu) i chyba męczące nas infekcje nie przeszkadzały w pełnym angażowaniu się głosowym w kolędowaniu.

Oprócz tego mieliśmy opiekę Konrada – studenta ostatniego roku ChAT, spotkania z ciekawymi ludźmi, prelekcje i wspólne rozmowy. No i oczywiście tradycyjna kolacja wigilijna we wspólnym gronie, którą przygotowały starające się o nasze cielesne potrzeby panie kucharki. Potem dzielenie się opłatkiem i składanie życzeń (trochę inaczej niż u nas, bo my składamy życzenia przed wieczerzą). Potem nabożeństwo wieczorne, z występami chórów i rozważanie nad wielkością i doskonałością Bożego dzieła zbawienia. Wreszcie dzień Narodzenia Pańskiego i ponowne uświadomienie sobie roli, jaką odgrywa nowonarodzony Jezus Chrystus w naszym życiu. A czyż nabożeństwo w drugi dzień świąt w imię Ojca i Syna odprawiane przez ojca i syna, nie było widomym znakiem wyjątkowości tego miejsca i wyjątkowości tego czasu, gdy Bóg zsyła swojego Syna na ziemię a my, parafianie z Warszawy jesteśmy tego świadkami? Ta świadomość tego niezwykle radosnego i błogosławionego czasu zostanie na zawsze w naszej pamięci, jakby Jezus mówił do nas wszystkich w Jaworniku „wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto położone na górze” (Mt 5,14).

To był bardzo dobry czas spędzony w Domu Gościnnym, który okazał się bardzo gościnny i przyjazny” - Ryszard Sikorski z żoną Wandą

 

„Oczekiwanie na Nowy Rok, wspólne pieśni, poezja i rozważanie studenta teologii to kolejny, jakże błogosławiony czas, a potem wspólne życzenia i tradycyjna lampka szampana. Dobra atmosfera i wzajemna życzliwość pozwoliły wszystkim odpocząć, nabrać nowych sił na kolejny rok. Szybko minął czas wspólnego pobytu, pora wracać do domu z nadzieją na kolejne spotkanie. Jesteśmy bardzo wdzięczni, że wczasy zostały tak jak w latach ubiegłych dofinansowane przez Diakonię Kościoła. Dziękujemy Panu Bogu Wszechmogącemu za Jego łaskę, miłosierdzie, prosząc o dalsze prowadzenie.

 

Uczestniczka spędzająca święta po raz siódmy

 

Więcej: JAWORNIK