Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie. Jk 2,17

Panie, nie pozwól mi myśleć, że moja wiara jest stała, piękna i zadbana, celebrowana w rytuałach, uroczyście obchodzona. Może ona stać się pustym wyznaniem, wygodnym więzieniem i wytłumaczeniem wielu spraw. Póki jej stale nie konfrontuję w spotkaniu z innym, nie mogę nic o niej powiedzieć na pewno. To mój bliźni sprawdza szczerość, głębokość mojej wiary: w zwykłym codziennym życiu, w każdym miejscu. Czy jestem w stanie się oderwać od czasami tak pięknego wyobrażenia mojej wiary, by pójść z moim bratem, siostrą, kimś, kto mnie właśnie potrzebuje, kto z jakichś powodów znalazł się na mojej drodze? Wiara będzie pusta, jeśli nie pójdzie za nią odruch serca, wrażliwość, moja reakcja, niezgoda; jeśli nie pójdzie za nią ludzki odruch podyktowany miłością, wyrozumiałością, a nie oceną. To bardzo trudne, czasami wręcz niemożliwe… Czyż jednak z Bogiem nie możemy przekraczać rzeczy niemożliwych? Amen.

 

 

źródło