1. Dzień Świąt Narodzenia Pańskiego

Kobieta ta poczęła i urodziła syna, a widząc, że jest piękny, ukrywała go przez trzy miesiące. A gdy nie mogła ukrywać go dłużej, sporządziła dla niego koszyk z trzciny i powlekła go żywicą i smołą, a włożywszy weń dziecko, położyła go w sitowiu na brzegu Nilu. Siostra zaś jego stanęła z daleka, aby wiedzieć, co się z nim stanie. I zeszła córka faraona, aby się kąpać w Nilu, a służące jej przechadzały się nad brzegiem Nilu. Gdy ujrzała koszyk w sitowiu, posłała swą służącą, aby go przyniosła. Gdy go otworzyła, zobaczyła dziecko, a był to chłopiec, który płakał. I ulitowała się nad nim, mówiąc: Jest to jedno z dzieci hebrajskich. Wtedy siostra jego rzekła do córki faraona: Czy mam pójść i zawołać ci kobietę, mamkę hebrajską, by ci karmiła to dziecko? I rzekła do niej córka faraona: Idź! Dziewczyna poszła i zawołała matkę dziecka. I rzekła do niej córka faraona: Zabierz to dziecko i wykarm mi je, a ja dam ci należną zapłatę. Wzięła więc kobieta dziecko i wykarmiła je. A gdy dziecko podrosło, przyprowadziła je do córki faraona; ta zaś miała go za syna. I nazwała go Mojżesz, mówiąc: Wyciągnęłam go z wody.   

2 Mż 2,2-10

Nadszedł znowu czas radosnych świąt Narodzenia Pańskiego. Znowu śpiewać będziemy wspaniałe, wzruszające kolędy, przypominać sobie Ewangelię Godową, cieszyć się z tego, że „Dziecię narodziło się nam i Syn jest nam dany.” Przyszedł czas, o którym śpiewamy:

„O błogosławiony, radością natchniony,
pełen łaski godowy czas!
Na ten świat zgubiony
Chrystus narodzony;
cieszcie, cieszcie się chrześcijanie wraz!”

Powodem radości jest Dziecię Betlejemskie, owo „niemowlątko owinięte w pieluszki i położone w żłobie”.  Zewsząd dobiega śpiew kolęd, szczególnie lubianych pieśni religijnych, mających swój związek z przyjściem na świat Syna Bożego. W wielu kościołach czy salach parafialnych buduje się stajenki mające zobrazować, przypomnieć i przybliżyć sceny opisane w Ewangelii Godowej. Przypomina je się także w różnych inscenizacjach przygotowywanych choćby na tradycyjne gwiazdki dla dzieci. 

W niektórych szopkach można jednak zauważyć mężczyznę z dwiema tablicami Prawa: Mojżesza. Co Mojżesz miałby robić w szopce? Przecież nie żył już od ponad tysiąca lat, gdy narodził się Jezus! Niemniej jednak włączenie Mojżesza do grupy postaci z szopki nie jest błędem. Sama Biblia często porównuje Mojżesza do Jezusa. Można nawet powiedzieć, że tak jak Jezus jest głównym bohaterem Nowego Testamentu, tak Mojżesz jest głównym bohaterem Starego Testamentu. Ich historie z dzieciństwa również można ze sobą porównywać.

Historia dzieciństwa Mojżesza rozpoczęła się od małżeństwa pary z narodu izraelskiego, której urodził się syn. Wiemy, że mężczyzna miał na imię Amram, a kobieta Jochebed. Nie wiemy jednak, jak pierwotnie nazwali dziecko, ponieważ imię Mojżesz zostało mu nadane dopiero później. Historia dzieciństwa Jezusa zaczyna się od tego, że młodej żydowskiej parze Józefowi i Marii urodził się syn. Natychmiast nadali swojemu dziecku imię, o którym wiedzieli, że odpowiada woli Bożej: Jezus. Tak więc obie historie ich dzieciństwa zaczęły się całkiem normalnie – tak jak moja czy twoja.

Wiemy, że imiona w Biblii często mają głębsze znaczenie. Dlatego zawsze zwracam uwagę na to, co oznacza „Jezus”: „Zbawiciel” lub „Odkupiciel”. W tekście dzisiejszego kazania dowiadujemy się, co oznacza imię Mojżesz. Kiedy córka faraona wyciągnęła dziecko z Nilu, nadała mu to imię i powiedziała: „Wyciągnęłam go z wody”. Mojżesz oznacza więc „wyciągnięty”; można to również swobodnie przetłumaczyć jako „uratowany”. Widzicie, mamy już wspaniałą paralelę między Mojżeszem a Jezusem: imię Mojżesza oznacza „zbawiony”, a imię Jezusa oznacza „Zbawiciel”. Mojżesz reprezentuje lud Boży, który jest zbawiony, a Jezus reprezentuje Syna Bożego, który zbawia swój lud. Oczywiście zamiana tych imion nie byłaby błędem: Mojżesz stał się później zbawicielem swojego ludu, ponieważ uwolnił go z niewoli egipskiej. A Jezus, podobnie jak Mojżesz, został uratowany jako niemowlę przed morderczymi prześladowaniami króla Heroda.

Historie ocalenia niemowląt Mojżesza i Jezusa pokazują wiele o Bożej dobroci – dobroci, która towarzyszy nam również w życiu. W przypadku Mojżesza niebezpieczeństwo pochodziło od faraona, króla Egiptu. Wzrost populacji Hebrajczyków stał się dla niego przerażający. Postrzegał przewagę liczebną tych imigrantów jako zagrożenie dla swojej władzy. Zdecydował się więc na niezwykle brutalny środek kontroli urodzeń: wszyscy nowo narodzeni synowie mieli zostać zabici. Wtedy Bóg podsunął matce Mojżesza zbawczy pomysł: zrobiła wodoszczelny kosz z trzciny, umieściła w nim dziecko i umieściła je na Nilu. Nawiasem mówiąc, oryginalny tekst hebrajski odnosi się do tego kosza tym samym terminem, którego używa w odniesieniu do arki Noego. Trzcinowy kosz była więc w pewnym sensie Bożą arką zbawienia dla Mojżesza. Z drugiej strony, Jezus został uratowany przez ląd. Również w tym przypadku niebezpieczeństwo pochodziło od króla, a mianowicie króla Heroda. Kiedy usłyszał, że w Betlejem narodził się nowy król, uznał to za zagrożenie dla swojej władzy i zarządził okrutne dzieciobójstwo: wszystkie niemowlęta płci męskiej w Betlejem do drugiego roku życia miały zostać zabite. Wtedy Bóg dał Józefowi zbawczy pomysł we śnie: uciekł z Maryją i Dzieciątkiem Jezus – co ciekawe, do Egiptu!

Ponownie porównujemy nasze własne życie: Boża dobroć prowadzi nas i chroni na naszej drodze. Jak wiele zawdzięczamy na przykład naszym rodzicom, których Bóg również uczynił narzędziami swojej pomocy i ochrony dla nas. Całą naszą podróż przez życie można porównać do rzeki (jak Nil, w którym pływała arka Mojżesza) i do podróży (jak ucieczka Jezusa do Egiptu). Do dziś Bóg chroni nas w tej podróży i otacza nas w tej rzece niczym ochronna arka. Nie oznacza to, że oszczędza nam wszelkich niedogodności, ale oznacza, że chroni nasze życie – i ostatecznie daje nam życie wieczne. Możemy postrzegać arkę Noego, a także skrzynię Mojżesza jako przypowieść o naszym chrzcie, który ratuje nas przed mrocznymi, morderczymi zamiarami diabła i pozwala nam żyć z Bogiem na zawsze.

To prowadzi nas do kluczowego punktu w naszych rozważaniach. To, co przydarzyło się Mojżeszowi i Jezusowi, ma dla nas znaczenie w kontekście życia wiecznego. Aby to wyjaśnić, musimy pójść o krok dalej i porównać dorosłego Mojżesza z dorosłym Jezusem. Decydującego klucza do tego dostarcza ewangelista Jan. W prologu do swojej Ewangelii pisze on o tym, jak Słowo Boże stało się ciałem w Jezusie i jak Boże światło świeci w ciemności naszego świata. Pod koniec tego prologu porównuje Jezusa z Mojżeszem i zaświadcza: „Prawo zostało nadane przez Mojżesza; łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa”.

Bardzo często postać Mojżesza przedstawiana jest z dwiema tablicami przykazań – Mojżesz oznacza przede wszystkim prawo Boże. Bóg dał swoje przykazania przez Mojżesza. Każda ludzka społeczność, która ich przestrzega, zrozumie, jak to prawo jest dla niej dobre, jak ją chroni i promuje dostatnie życie. Tak jest i dzisiaj. Jeśli rodzina, naród lub wspólnota państwowa przestrzega Dziesięciu Przykazań i wynikających z nich praw człowieka, będzie błogosławiona. Prawo Mojżesza wyprowadza z niewoli fałszywych ludzkich wartości, takich jak pieniądze, nacjonalizm czy fanatyzm religijny. To tyle, jeśli chodzi o błogosławieństwo Mojżesza i jego prawa, o którym świadczy Stary Testament.

Ale o Jezusie mówi: „Łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa”. W tym miejscu znajdujemy jeszcze większe błogosławieństwo Nowego Testamentu i Ewangelii. Mamy tu nie tylko człowieka takiego jak Mojżesz, ale wcielonego Boga Jezusa Chrystusa. Bez względu na to, jak bardzo dana osoba zmaga się z Bożym prawem i jak poważnie jest ono traktowane w danej społeczności, nie może ono przynieść życia wiecznego. Prawo nie czyni nas sprawiedliwymi przed Bogiem, ale ostatecznie oskarża nas i skazuje na śmierć. Jest więc tylko jedno zbawienie, tylko jeden Zbawiciel: Jezus, Zbawiciel, Odkupiciel. W Nim znajdujemy Bożą łaskę i prawdę, ostateczne słowo Boga – słowo wyzwalające, słowo przebaczające, słowo dające życie. Z Jezusem dzieje się tak, że zbawcza skrzynia arki nie tonie w pewnym momencie w strumieniu ziemskiego życia, ale jest wyciągana przez aniołów Bożych, a życie zostaje zachowane na zawsze. Z Jezusem dzieje się tak, że ścieżka życia nie gubi się w pewnym momencie na pustyni śmierci, ale że dotrzemy do ziemi, gdzie w końcu jesteśmy bezpieczni od złego wroga i od wszystkiego, czego używa, aby utrudnić nam życie. Amen.

ks. Adrian Lazar