14. Niedziela po Trójcy Świętej

Wzywamy was też, bracia,

napominajcie niesfornych,

pocieszajcie bojaźliwych,

podtrzymujcie słabych,

bądźcie wielkoduszni wobec wszystkich.

Baczcie, ażeby nikt nikomu złem za złe nie oddawał, ale starajcie się czynić dobrze sobie nawzajem i wszystkim.

Zawsze się radujcie.

Bez przystanku się módlcie.

Za wszystko dziękujcie; taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was.

Ducha nie gaście.

Proroctw nie lekceważcie.

Wszystkiego doświadczajcie, co dobre, tego się trzymajcie.

Od wszelkiego rodzaju zła z dala się trzymajcie.

A sam Bóg pokoju niechaj was w zupełności poświęci, a cały duch wasz i dusza, i ciało niech będą zachowane bez nagany na przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Wierny jest ten, który was powołuje; On też tego dokona.                                                               1Tes 5,14-24

Aby wzmocnić odporność!

Należy się zaszczepić. Dużo w ostatnim czasie słyszymy zachęt, motywacji i przestróg, które mają nas uwrażliwić i przekonać do wzmocnienia swojej odporności. Mamy świadomość, że to nie tylko kwestia szczepień, ale też odpowiedniej diety, suplementacji, ruchu.

Czy bierzemy pod uwagę fakt, że na kondycję całego człowieka, ma wpływ to, co zaaplikuje swojemu ciału, ale też to, co wprowadzi w swoje życie poprzez dotyk, zapach, a szczególnie poprzez wzrok i słuch?

Słowa jako energia

Pod powierzchnią skóry tętni życie. Krew transportuje niezbędną energię i zasila różne zakamarki naszego organizmu. Na zwiększenie tej życiowej energii bądź jej osłabienie istotny i nie dający się przecenić wpływ ma właśnie to, co słyszmy, co czytamy. Słowa, to też energia! To strumienie powietrza, drgania, fale akustyczne, które trafiają do ucha, a później przenikają nasze myśli, budzą emocje, napinają mięśnie, poruszają stawy.

Słowa jako energia mają istotny wpływ na nasze samopoczucie, na nasz wyraz twarzy. Słowa sprawiają, że uśmiechamy się, bądź krzywimy. One wpływają na naszą krajobraz psychiczny i emocjonalny. One kształtują naszą mentalność, wzmacniają bądź osłabiają naszą odporność. Słowa (…) są duchem i życiem (J 6,63).

Uzasadniona tęsknota

Olga Tokarczuk w wykładzie noblowskim w Sztokholmie mówiła o tym, że pewnie niebawem objawi się jakiś geniusz, który skonstruuje taką narrację, która pomieści wszystko, co istotne.

Słowa pisarki, potwierdzają, że tęsknimy za takim przekazem, który nie będzie nas płoszył. Nie będzie przepędzał z miejsca na miejsca. Raczej pomoże porzucić stare, krępujące nawyki i wyobrażenia.

Taki wyjątkowy transfer budujących opowieści, dobrych słów, zawsze towarzyszył ludziom, choć czasem był zagłuszony lub zepchnięty w cień, niedoceniony, a nawet sponiewierany.

Jak jest obecnie?

Rozpoznajemy już, że tu chodzi o słowo proroctwa, czyli o trafne, aktualne słowo, które jest wycelowane w samo centrum wzburzonego, zagrożonego istnienia. Żywe, skuteczne słowo pomaga nam zmienić naszą mentalność, uzdalnia do scalania fragmentów naszej porozbijanej, rozczłonkowanej rzeczywistości. Ciągle przecież dążymy do zintegrowanego życia, które pomoże nam pogodzić się z samymi sobą, z innymi, z Bogiem. Chodzi o zdobycie umiejętności podnoszenia, dźwigania, wzmacniania, odsłaniania wielowymiarowości naszego życia. Ta wielowymiarowość, różnorodność nie musi być wroga wobec siebie, nie musi stawiać w opozycji ciała i ducha, tego, co znane z tym, co obce, tego, co oswojone z tym, co dzikie.

Logoterapia

To nie jest przejęzyczenie. Takie Słowa zawsze były w naszym zasięgu niczym cudowne bogactwo, zapiski Ducha na czułym materiale ludzkich serc. Powinniśmy raczej znaleźć czas na zaprzyjaźnienie się z nimi, na swoistą „logoterapię”, czyli powtarzanie, przypominanie takich słów, które zostały pominięte i niedocenione. Taka praktyka daje również możliwość zagłębienia się w mapę ran i blizn naszej psychiki, naszych uczuć. I nie chodzi wcale o epatowanie tym, co trudne. Raczej idzie o to, aby mieć odwagę, pomimo wszystko, na planowanie i robienie kolejnych kroków. Wszystkiego doświadczajcie, co dobre, tego się trzymajcie (w.21).

Żeby to zobrazować, Adrienne Rich w swojej poruszającej strofie „Nurkując do wraku” napisała:

Drabinka,

jest tam od zawsze,

niewinnie zwisa z burty szkunera,

schodzę…,

badam wrak statku…,

widzę zniszczenia…

i skarby, które przetrwały…

Uczniowie Jezusa, a wśród nich apostoł Paweł, rozpoznali te nieprzeciętne skarby i potencjał zawarty w postawie i słowach Nauczyciela. I choć widzieli jak wielu zawraca i odchodzi, wyznali: Panie! Do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia (J 6,68). W głębi czujemy, że wrażliwość na Słowa to właściwy sposób zasilania swojego życia, wzmacniania swojej odporności. Jednak skołowanie, presja, której jesteśmy poddani, nasza podejrzliwość, fake newsy sprawiają duży kłopot. Jest on na tyle duży, że wątpimy w skuteczność słów, także tego Słowa.

A przecież potrzebujemy dobrych słów, żeby żyć, żeby wierzyć, żeby rozmawiać, żeby docenić, cieszyć się, afirmować i być wdzięcznymi za wszystko!

Potrzebujemy dobrych słów, które nas natchną, czyli takich, które mają Ducha i są Duchem. Nie tylko materialnym znakiem, ale tym, co skrywają w sobie pod konstrukcją linii, znaków, symboli, skojarzeń, budząc zaciekawienie, pomagając poradzić sobie z podejrzliwością, z paraliżującym lękiem, z brakiem perspektyw. Potrzebujemy słów, które nas wzruszą, będą stanowić materiał do przemyśleń, które nas pociągną. Potrzebujemy słów, które będą pomagały sensownie kształtować nasze życie. Czasem zabrzmią rozbrajająco, innym razem dotkliwie zrekonstruują nasze dotychczasowe poukładane światy.

Te, które dzisiaj czytamy, przyswajamy, są właśnie takie!

Mentalne drogowskazy 

Jak nazwać wskazania Pawła? Mentalne drogowskazy, trafne podpowiedzi, czułe sugestie.

Takie słowa bowiem tworzą klimat, dają impuls, rozbudzają wyobraźnię, przekonują, że warto podjąć wyzwanie.

One są po to, aby wzmocnić odporność, aby stawić nas bez zarzutów przed Jezusem, który jest cudownym nauczycielem i mentorem. Posługując się współczesnymi określeniami jest coachem, tutorem, wyjątkowym trenerem personalnym i wspólnotowym.

Apostoł Paweł, którego życie znalazło się w totalnej przebudowie doświadczył Czułego Narratora, który okazał mu wielkoduszność pod Damaszkiem, a później przez Ananiasza. Uczył go, żeby złem za zło nie oddawać (w.15), żeby ducha nie gasić (w.19), choć zewnętrzne okoliczności trzęsą podstawami. Raczej dziękować za wszystko (w. 18), ponieważ to jest właściwe podparcie życia.

Bycie wdzięcznym to aspekt uważności, wnikliwej obserwacji. Jest to przejaw pozytywnych uczuć i emocji, które realnie podnoszą odporność, witalność i twórczość każdego człowieka.

Kolejny etap  

Rozpoczęliśmy kolejny rok szkolny. Przed nami przyszłość. Jak sobie poradzimy? W dużej mierze zależy od tego, jak traktujemy słowa Apostoła Nardów, wcześniej Jezusa z Nazaretu, wcześniej proroków, wcześniej przedwiecznej Bożej Mądrości, która przemawiała przez nich wszystkich. Czy przemawia też przez nas?

Na nabożeństwie inaugurującym rok szkolny, dzieci otrzymały balony wypełnione helem. Do każdego z nich załączone było jedno wskazanie, zachęta, postulat apostoła Pawła z 1. Listu do Tesaloniczan 5. rozdziału. Hel miał unieść balony. Poszczególne słowa rozważanego fragmentu, niczym ożywczy dech, mają podnieść, uskrzydlić, zachęcić do ich praktykowania każdą i każdego z nas.

Chodzi o to, aby zwiększyć swoją odporność i z odwagą ruszyć w podróż, która przed nami. Amen.

ks. Dariusz Dawid