15. Niedziela po Trójcy Świętej

Wtedy apostołowie powiedzieli do Pana: Dodaj nam wiary. Pan zaś odpowiedział: Gdybyście mieli wiarę jak ziarno gorczycy i powiedzieli do morwy: wyrwij się z korzeniami i przesadź do morza – byłaby wam posłuszna.

Łk 17,5-6

Gdyby babcia miała wąsy, byłaby dziadkiem. Takim zwrotem zwykle rodzice kwitowali moje rozpoczynające się od gdyby… próby usprawiedliwiania swoich błędów. Ostatecznie zawsze gdyby było inaczej niż jest można by lepiej, więcej, ciekawiej. Ale jest jak jest. Każdy z nas ma swoje indywidualne cechy i żyje w konkretnym środowisku. Każdy z nas jest więc na milion sposobów zdeterminowany i określony przez okoliczności, które tylko czasem jest w stanie zmienić. Powiało defetyzmem? A przecież współczesna psychologia każe nam pozytywne myśleć. Na rynku dostępne jest całe mnóstwo najprzeróżniejszych ofert które dostarczą wszelką możliwą pomoc w tym zakresie. Poradniki, sesje, meetingi, wykłady…

Czy słowa Jezusa, które dziś słyszymy z kart Ewangelii wg Łukasza, nie wpisują się w ten trend?

Gdybyście mieli wiarę jak ziarno gorczycy…. Masz człowieku potencjał. Jeśli będziesz wierzył nic nie będzie dla ciebie niemożliwym. Taką narrację można przecież usłyszeć i z ust niejednego chrześcijanina. Możemy podeprzeć ją całkiem sporą liczbą biblijnych obrazów zakończonych zwrotem idź, wiara twoja uzdrowiła cię. Gdy dodamy do tego, obecne niemal od samego początku biblii, historie nadnaturalnych Bożych interwencji w życie wiernych mu sług, aż chce się taką morwę, czy jak chcą inne tłumaczenia, figowca przesadzać w morskie odmęty.

A gdy takie „przesadzanie” nie przynosi efektów?

Może Jezusowe słowa o wierze tak małej jak ziarno gorczycy są zarzutem względem naszej – jeszcze mniejszej – wiary? Przecież nie dzieją się wśród nas, ludzi wierzących, aż tak spektakularne cuda. Czy więc nasza wiara jest aż tak mała, że nie jest w stanie nawet chwastów z grządki wyrwać z korzeniami i przesadzić na kompost?

Zanim jednak z tego powodu włożymy wór pokutny, proponuje spojrzeć na kontekst w jakim ewangelista Łukasz zamieszcza słowa Jezusa. Padają one po prośbie uczniów, by ich Mistrz dodał im wiary. Musieli więc znaleźć się w sytuacji w której ów brak zauważyli. Oczywiście możemy przyjąć, że te rozważane dziś dwa wiersze stanowiły pierwotnie niezwiązaną z kontekstem całość. Porównanie z innymi ewangeliami może nawet tę tezę potwierdzać. Ale nawet jeśli, autor czytanej dziś ewangelii nieprzypadkowo zamieścił je w takim miejscu. Co więc się stało, że chodzący z Jezusem odkryli u siebie deficyt wiary?

Gdy przeczytamy wcześniejsze wiersze odkryjemy, że wcale nie nadnaturalne zjawiska i Jezusowe cuda stoją za prośba o pomnożenie wiary. Oto Mistrz właśnie przestrzegł swoich uczniów przed byciem zgorszeniem i brakiem gotowości przebaczenia. Kiedy spojrzymy na karty Starego Testamentu czytany dziś fragment mówi o powołaniu człowieka. Zadaniu, którym jest wspólna troska o Boże stworzenie. Autor 1 Listu Piotra zaś dodaje otuchy tym, którzy przechodzą przez cierpienie.

Może więc w przenoszeniu drzew i sadzeniu ich w morzach nie należy widzieć nadnaturalnych zjawisk, które pozwolą nam żyć długo i szczęśliwie. W końcu morze było dla pierwszych słuchaczy Jezusa obrazem tego wszystkiego, co z dala od Boga. Miejsce wrogim i niebezpiecznym dla człowieka. Może więc chodzi o to by posadzić tam właśnie choć nasze małe ziarenko gorczycy. Zaczynając od tego, by przebaczyć bliźniemu, by swoją postawą nie gorszyć maluczkich.

Myślę, że takich „drzew” w odmętach wrogości, nienawiści i agresji jakiej pełno wokół nas dużo bardziej potrzebujemy niż zaklinających rzeczywistość „herosów” wiary.

Amen

ks. Tomasz Wigłasz