15. Niedziela po Trójcy Świętej

(25) Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się o życie swoje, co będziecie jedli albo co będziecie pili, ani o ciało swoje, czym się przyodziewać będziecie. Czyż życie nie jest czymś więcej niż pokarm, a ciało niż odzienie? (26) Spójrzcie na ptaki niebieskie, że nie sieją ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je; czyż wy nie jesteście daleko zacniejsi niż one? (27) A któż z was, troszcząc się, może dodać do swego wzrostu jeden łokieć? (28) A co do odzienia, czemu się troszczycie? Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną; nie pracują ani przędą. (29) A powiadam wam: Nawet Salomon w całej chwale swojej nie był tak przyodziany, jak jedna z nich. (30) Jeśli więc Bóg tak przyodziewa trawę polną, która dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona, czyż nie o wiele więcej was, o małowierni? (31) Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać? (32) Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. (33) Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane. (34) Nie troszczcie się więc o dzień jutrzejszy, gdyż dzień jutrzejszy będzie miał własne troski. Dosyć ma dzień swego utrapienia. Mt 6, 25-34

Tego gorącego lata, które powoli się kończy, mieliśmy przez Kościół podane każdej niedzieli do rozważenia i przemyślenia bardzo bogate w treści Słowo Boże. Ci, którzy uczestniczyli w niedziele, czy to w kościele, czy przez internet lub TVP, oglądając nabożeństwa czy słuchając Słowa Bożego przez radio, to potwierdzą.

Te Słowa przenikały i przenikają nas, jak mówi Nowy Testament, do rozdzielenia szpiku i kości. Te Słowa Boże wymagały i wymagają od nas podjęcia w życiu najważniejszej decyzji, konkretnej decyzji.

Czy chcemy do Jezusa Chrystusa należeć i Go słuchać, wypełniać Jego Słowo i prowadzić misję oraz ewangelizację? Czy chcemy tylko do Kościoła chodzić?

Wierzę, że wielu z nas jeszcze bliżej jest w modlitwie i w Słowie z naszym Bogiem Jezusem Chrystusem.

Ale przy takiej obfitości Słowa Bożego dzisiaj jeszcze raz Bóg daje usłyszeć, co jest najistotniejsze. Chce nas jeszcze mocniej utwierdzić w naszej decyzji pójścia za Jezusem Chrystusem, co w dzisiejszej Ewangelii ukazuje. Można więc powiedzieć, że dzisiejszej niedzieli mamy przed sobą Słowo Boże – jedno z fundamentalnych.

Zawsze potrzebujemy klucza, by spróbować coś otworzyć. Poszukajmy więc wspólnie i w tej dzisiejszej Ewangelii tego klucza.

Jednym z takich kluczy do tego Słowa jest Słowo – nie troszczcie się!

Ileż to ludzi trapi się i zamartwia różnymi troskami. A Bóg, nie trzeba nam tego wyjaśniać, zna nas dokładnie (z pewnością lepiej niż my sami) i wie, o co my zabiegamy w życiu i o co się troszczymy. Wie, co w naszym życiu stawiamy na pierwszym miejscu.

Chce nas zapytać: czy to troszczenie się jest tak bardzo konieczne? I słuchając dzisiejszego Słowa Bożego, musimy stwierdzić, że nie!

W tym dzisiejszym Słowie daje nam Pan Jezus „receptę” jak lekarz na troski i my możemy go posłuchać i zrealizować dzisiejszą „receptę”, albo wyjść z Kościoła i powiedzieć, że to lekarstwo, które mi Pan Jezus dzisiaj podał, nie zastosuję, bo wiem, że mi nie pomoże! Ja wiem lepiej, co jest dla mnie ważne! Decyzja należy do nas. Słowo Boże zachęca nas dzisiaj, abyśmy dokładnie się w nie wsłuchali i zdecydowali, czy słuchamy Boga, czy siebie?

Wskazałem na początku, że to dzisiejsze Słowo jest takie „fundamentalne”. Dlaczego „fundamentalne”? Bo pokazuje nam, co w naszym życiu mamy postawić na pierwszym miejscu, i bo to jest dla nas klucz do bliskości z Bogiem.

A fundamentalne i najważniejsze jest szukanie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości Jego, a wszystko inne będzie nam dodane. Taką propozycję (receptę) stawia przed nami Bóg.

Słowo pokazuje nam też, o co się troszczyć nie powinniśmy: nie troszczyć się o życie swoje, co będziecie jedli, albo co będziecie pili, ani o ciało swoje, czym się przyodziewać będziecie. Zachęca nas Słowo Boże, abyśmy zwrócili uwagę na ptaki niebieskie, że nie sieją, ani żną, ani zbierają do spichlerzów, a wasz Ojciec w niebie żywi je (ostatnio dostałem post na FB od mojego przyjaciela, który jest ornitologiem i obserwuje bociany – i pisze mi, że bociany powoli odlatują na południe, do ciepłych krajów. Lecą, ale nie wszystkie razem; te młode, które wykluły się w tym roku w Polsce i wychowały przez lato, też odlatują. Nikt im nie wskazał drogi, a one dokładnie wiedzą, gdzie mają lecieć. Lecą każdego dnia 200 km i wiedzą dokładnie, gdzie mają lecieć. Lecą pierwszy raz; nigdy jeszcze tej drogi nie przebyły. Kto im to zakodował? Tylko Bóg. Nikt inny by tego nie mógł zrobić.)

Jezus też dzisiaj każe nam zwrócić uwagę na to, jak rosną polne kwiaty: nie trudzą się, nie przędą, a mówię wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był w stanie swym strojem dorównać jednemu z nich. Dlatego nie martwcie się; wasz Ojciec wie, że tego wszystkiego potrzebujecie.

Po przeczytaniu tego Słowa Bożego na dzisiaj zadajmy sobie pytanie: o co winniśmy się troszczyć? Najważniejsza troska człowieka? Jak myślicie, co? Żebyśmy się stali obywatelami Królestwa Bożego i to jest troska być albo nie być! To musi stać się pierwszą i jedyną najważniejszą troską w naszym życiu, aby stać się dziećmi Bożymi. Jesteśmy gotowi? Słowo Boże mówi: a tym, którzy Go przyjęli, tym dał prawo stać się dziećmi Bożymi – tym, którzy wierzą w imię Jego. Chrystusową wokół mnie. Czy ja Go w swoim życiu przyjąłem? Czy jest On na pierwszym miejscu? Czy rozsiewam, jak to mówi Ap. Paweł, woń Chrystusową?

Czy pragniesz tej zmiany? Czy ja chcę być obywatelem Królestwa Bożego? Jest kryterium, po którym sam możesz się ocenić. Sprawdzamy? Ap. Paweł zachęca, abyśmy rozsiewali woń Chrystusową wokół siebie! (Gdy przejdziesz czasami koło człowieka, to czujesz intensywny zapach, czy to płynu po goleniu, czy też perfum). Czy czynimy to i rozsiewamy taką cudowną woń Chrystusową wokół siebie, że rodzina, dzieci, sąsiedzi, pracownicy w pracy od razu wiedzą, że mają do czynienia z uczniem Jezusa Chrystusa?

Gdy ten problem będzie rozwiązany, to nie ma już troski. Wtedy będzie, jak mówi Jezus Chrystus: wszystko będzie nam dodane.

Taki przykład: mało się już teraz chodzi do księgarni, ale ja od czasu do czasu zaglądam i kupuję sobie książkę. Sprzedawczyni zawija tę książkę ostrożnie w czysty papier i mi podaje (jeszcze tacy sprzedawcy są w Wiśle w księgarni)! Czy muszę za papier zapłacić? Nie, nigdy tego nie oczekiwała sprzedawczyni. Zawsze to otrzymuję za darmo; to nic mnie nie kosztuje.

Podobnie jest z Królestwem Bożym i ziemskimi sprawami. Jeśli przez wiarę w Jezusa Chrystusa uzyskasz obywatelstwo Królestwa Bożego, to otrzymujesz wszystko, co ci na ziemi jest potrzebne.

Pytanie zostaje nam jeszcze jedno, które należy postawić na dzisiejszym nabożeństwie: czy to oznacza, że nie trzeba wtedy już nic robić? Czy to oznacza, że nie trzeba się już o nic starać? Nie, to byłoby błędne rozumowanie! Nasze obowiązki musimy dalej wykonywać, ale wykonujemy je z Bożą radością, wiedząc, że nie musimy się już troszczyć!

Troszcz się na pierwszym miejscu o to, aby Bóg stał się twoim Ojcem, a ty Jego oddanym dzieckiem każdego dnia – wtedy będzie podobnie jak z naszymi rodzicami ziemskimi: oni sprawiają, że jesteśmy zabezpieczeni i bezpieczni, a nie mówiąc już o naszym Ojcu w niebie, Bogu. Coś cudownego: jesteś pod opieką samego Boga Jezusa Chrystusa. On o ciebie się zatroszczy i ty możesz „beztrosko” przez życie kroczyć.

Bo Bóg zawsze dotrzymuje Słowa.

I na koniec, już ostatnie pytanie: czego więc to Słowo wymaga od nas? WIARY! Mt 6,24: „Nie możecie dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będziecie, a drugiego miłować, albo jednego szanować będziecie, a drugim gardzić. Nie możecie Bogu służyć i mamonie.”

Aby nic nam Boga i Królestwa Bożego nie przysłaniało.

Amen.

ks. Jan Byrt