21. Niedziela po Trójcy Świętej
38.Słyszeliście, iż powiedziano: Oko za oko, ząb za ząb. 39.A Ja wam powiadam: Nie sprzeciwiajcie się złemu, a jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. 40.A temu, kto chce się z tobą procesować i zabrać ci szatę, zostaw i płaszcz. 41.A kto by cię przymuszał, żebyś szedł z nim jedną milę, idź z nim i dwie. 42.Temu, kto cię prosi, daj, a od tego, który chce od ciebie pożyczyć, nie odwracaj się. 43.Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował bliźniego swego, a będziesz miał w nienawiści nieprzyjaciela swego. 44.A Ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują, 45.Abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebie, bo słońce jego wschodzi nad złymi i dobrymi i deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. 46.Bo jeślibyście miłowali tylko tych, którzy was miłują, jakąż macie zapłatę? Czyż i celnicy tego nie czynią? 47.A jeślibyście pozdrawiali tylko braci waszych, cóż osobliwego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? 48.Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest. Ewangelia Mateusza 5,38-48
„Oddać pięknym za nadobne” – to nieco ironiczny synonim zwrotu „wet za wet” i znaczy tyle, co odpłacać złem za doznane zło, krzywdą za wyrządzoną krzywdę. Jednym słowem: mścić się. Trudno jest prowadzić takie życie, aby nie było w nim nigdy miejsca na uczucie zazdrości, czy gniewu w stosunku do innych ludzi. W poczuciu upokorzenia, wyrządzonej krzywdy czy poniesionej straty chętnie odpłacilibyśmy tym samym. Jak ty mnie, tak ja tobie; „oko za oko, ząb za ząb”! Jezus wskazuje jednak, że nie tędy droga. A biblijne hasło niedzieli, przypomina nam i poucza nas: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj.” (Rz 12,21)
Warto podkreślić, że już nawet starotestamentowa zasada „oko za oko, ząb za ząb” była znaczącym krokiem oddalającym ludzi, od powszechnie panującego barbarzyńskiego prawa wendety, opartego na wzajemnej morderczej wrogości. Prawo Mojżeszowe wprowadziło adekwatność kary w stosunku do popełnionego przestępstwa i ograniczało osobistą zemstę.
W Kazaniu na Górze, które obejmuje piąty, szósty i siódmy rozdział Ewangelii Mateusza, Jezus poświęca wiele uwagi Bożym przykazaniom. Na początku swojego nauczania wyraźnie podkreśla, że nie przyszedł zburzyć prawa, lecz je wypełnić. Wyjaśnia, jak rozumie posłuszeństwo przykazaniom Bożym. Na nowo je interpretuje, wlewa w nie głębszą i bogatszą treść, ponownie je wykłada. Można powiedzieć, że radykalizuje przykazania w tym sensie, że odrzuca zło, jakie ludzie sobie wyrządzają, często sięgając do korzeni i zarzewi konfliktów.
Jezus wskazuje na miłość. „Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują.” (Mt 5,44) I ta wypowiedź Jezusa jest chyba jądrem naszej ewangelii i kluczem do zrozumienia treści naszego tekstu. Nie prawo zemsty, lecz prawo miłości ma nami kierować, nawet w stosunku do nieprzyjaciół.
Rozważany dzisiaj przez nas fragment ewangelii wyraża dobitnie istotę etyki chrześcijańskiej. A poprzeczka jest bardzo wysoko podniesiona! Jezus przedstawia tu cechy, które winny charakteryzować ludzi wiary, cechować tych, którzy całym swoim życiem i jestestwem należą do Boga i są mu poddani.
Sami z siebie nie jesteśmy zdolni do miłowania naszych nieprzyjaciół, zdolność ta jest w Jezusie Chrystusie. To Jego miłość do nas, uczy nas miłości do bliźnich, miłości bezinteresownej, ukierunkowanej na drugiego człowieka. Nic osobliwego nie jest w tym, że pozdrawiamy tych, którzy nas pozdrawiają, czy też miłujemy tych, którzy nam okazują życzliwość. To jest naturalne, zrozumiałe i właściwie łatwe. Ale już zwrócenie swojego serca w kierunku nieprzyjaciół, przychodzi nam o wiele trudniej. A do tego właśnie wzywa nas nasz Pan i Zbawiciel Jezus Chrystus.
Miłować nieprzyjaciół i modlić się za tych, którzy nas prześladują – oto wymagania, które Jezus kładzie przed nami w słowach ewangelii. Miłością i modlitwą mamy odpłacać za wyrządzone zło. Czy to w ogóle możliwe?!
Przypomnijmy sobie historię Józefa. Bracia znienawidzili go, pojmali, wrzucili do studni i sprzedali kupcom midianickim, którzy zaprowadzili go do Egiptu. Po latach, kiedy został namiestnikiem Egiptu, mógł swoim braciom, sowicie odpłacić za wyrządzoną niegdyś krzywdę! Jednak „nie odpłacił pięknym za nadobne”. Zwyciężyła miłość…
Niezwykle inspirująca jest historia życia Corrie ten Boom, która w czasie drugiej wojny światowej niosła pomoc Żydom w okupowanej Holandii. Z miłością i odwagą narażała swoje życie. Jej rodzinny dom w Haarlem stał się dla wielu bezpieczną kryjówką. Konspiracyjna działalność rodziny została jednak przez okupanta wykryta. Corrie wraz z ojcem i siostrą Betsie zostali aresztowani. Niedługo po tym ojciec zmarł, a obie siostry trafiły do obozu koncentracyjnego Vught, a następnie Ravensbrück. Był to koszmarny czas, naznaczony głodem, brudem, chorobami, ciężką pracą i upodleniem ze strony służby więziennej. Betsie ciężko zachorowała i zmarła, a Corrie, choć okrutnie doświadczona, doczekała zwolnienia. Po wojnie odwiedzała wiele miast i opowiadała o cudowności Bożego Zbawienia w Chrystusie. Dzieliła się przesłaniem o Bożej miłości i przebaczeniu, tak samo jak robiła to w obozie.
Na jednym z misyjnych spotkań w Niemczech, Corrie ten Boom stanęła przed wielkim wyzwaniem. Po swoim wystąpieniu, zobaczyła człowieka z jasnymi włosami, który podążał z końca sali w jej kierunku. W mężczyźnie tym rozpoznała jednego ze strażników SS z obozu Ravensbrück, który cechował się szczególnym okrucieństwem. Człowiek ten stanął przed nią i sam przyznał, że był strażnikiem w Ravenbrück. Wyciągnął swoją rękę w stronę Corrie i poprosił o przebaczenie wyrządzonych krzywd. Początkowo jej serce wypełniła nienawiść. Jednak pomodliła się, a wtedy z jej ciała zaczęło znikać napięcie i przerażenie, wysunęła swoją rękę i uścisnęła dłoń mężczyzny. Jej nienawiść stopniała – przebaczyła! Ów strażnik zaś, już wcześniej, oddał swoje serce Jezusowi Chrystusowi!
Jezus uczy nas miłości do nieprzyjaciół. Ponieważ miłość chrześcijańska jest aktem woli, a nie uczuciem, ma On prawo nakazać nam miłować nieprzyjaciół. Bóg kocha wszystkich, Jego słońce wschodzi nad dobrymi i złymi, Jego deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Bóg kochał nas, gdy jeszcze byliśmy jego wrogami, gdy nasze serce i życie były dalekie od Niego i autorytetu Bożego Słowa! Możemy okazywać miłość tym, którzy nas przeklinają, czynić im dobro i modlić się za nich. Gdy modlimy się za naszych wrogów, łatwiej jest nam ich kochać. Modlitwa usuwa truciznę z naszego serca i negatywne nastawienie.
Mój serdeczny znajomy – o wiele starszy ode mnie – powiedział mi kiedyś: „My chrześcijanie żyjemy z przebaczenia.” Wiele w tym prawdy. Żyjemy z Bożego przebaczenia. Potrzebujemy przebaczenia innych, potrzebujemy sami przebaczać winy naszym winowajcom!
Jak Chrystus nam przebaczył i my winniśmy przebaczać. Uczmy się od prześladowanych w wielu krajach świata chrześcijan. Mimo doznanych krzywd, poniżenia, okrucieństw a nawet śmierci, odpowiadają na zło miłością i dobrem, modląc się za swoich oprawców!
Tylko w Jezusie jesteśmy zdolni do okazywania dobra tym, którzy nas krzywdzą i ranią. Tylko poznając i przyjmując Chrystusową miłość możemy sami innych nią obdarować. Tylko Zbawiciel może nas uzdolnić do przezwyciężania naturalnej tendencji do gniewu. Tylko wtedy, gdy Jezus żyje w naszych sercach może zniknąć wszelka zawziętość i prawo wendety! „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj.” (Rz 12,21)
Amen
ks. Roman Kluz