2. Dzień Świąt Narodzenia Pańskiego

Droga siostro i drogi bracie w Panu Jezusie, po uroczystej wigilijnej kolacji i wczorajszym świątecznym obiedzie pozostały nam wspomnienia, jeszcze dzisiaj i w zasadzie Święta będziemy mogli uważać za zakończone. Dla niektórych z nas na horyzoncie zabłyśnie jeszcze szaleństwo sylwestrowej nocy i trzeba będzie się mierzyć z naszą codziennością. Aż nastaną kolejne Święta. 

Czy faktycznie o to chodzi, żebyśmy mogli trochę odpocząć, spotkać się z rodziną, przeżyć kilka miłych chwil i już? Jeśli to byłoby głównym sensem tych Świąt, a my zapamiętalibyśmy z nich tylko to, co znaleźliśmy pod choinką, kto usiadł z nami do stołu i jak było pięknie, oznaczałoby to, że te Święta nie były warte naszego wysiłku.

 
Chciałbym cię dzisiaj zabrać do fragmentu z księgi Izajasza 11,1-9, bo jestem przekonany, że tam znajdziemy inspirację i prawdziwy powód do radości, który może nie tylko zmienić te Święta, ale i kolejne dni naszego życia. Izajasz pisze tak:
 
"I wyrośnie różdżka z pnia Isajego, a pęd z jego korzeni wyda owoc. I spocznie na nim Duch Pana; Duch mądrości i rozumu, Duch rady i mocy, Duch poznania i bojaźni Pana. I będzie miał upodobanie w bojaźni Pana. Nie według widzenia swoich oczu będzie sądził, ani według słyszenia swoich uszu rozstrzygał, lecz według sprawiedliwości będzie sądził biednych i według słuszności rozstrzygał sprawy ubogich na ziemi. Rózgą swoich ust będzie chłostał zuchwalca, a tchnieniem swoich warg zabije bezbożnika. I będzie sprawiedliwość pasem jego bioder, a prawda rzemieniem jego lędźwi. I będzie wilk gościem jagnięcia, a lampart będzie leżał obok koźlęcia, cielę i lwiątko, i tuczne bydło będą razem, a mały chłopiec je poprowadzi. Krowa będzie się pasła z niedźwiedzicą, ich młode będą leżeć razem, a lew będzie karmił się słomą, jak wół. Niemowlę bawić się będzie nad jamą żmii, a do nory węża wyciągnie dziecię swoją rączkę. Nie będą krzywdzić, ani szkodzić na całej mojej świętej górze, bo ziemia będzie pełna poznania Pana, jakby wód, które wypełniają morze."
 
Spróbujmy wspólnie zastanowić się nad kilkoma obrazami zawartymi w tym tekście. Czytamy tutaj o lwie, który karmi się słomą i drapieżnikach, które nie wyrządzają żadnej szkody innym zwierzętom. Ten obraz intryguje. Czy oznacza to, że Bóg zmieni przewód pokarmowy drapieżników? Myślę, że należy patrzeć na to, jak na ilustrację tego, co autor chce nam przekazać. Moim zdaniem to dosyć wyraźny obraz bezpieczeństwa i pokoju, który zapanuje na „Bożej Górze”.  
 
Góra, kolejny obraz w Piśmie Świętym, jest częstym miejscem spotkania człowieka z Bogiem. Przypomnijmy sobie tylko, gdzie Bóg nadał Izraelitom przykazania, gdzie Eliasz po ucieczce przed Izebel rozmawiał z Bogiem, czy gdzie Pan Jezus zabrał z sobą Piotra Jakuba i Jana… Góra jest miejscem spotkania Boga z człowiekiem.  Z tej bliskości wynika zmiana, jaka dokonuje się w człowieku: do tej pory mogliśmy być swoimi śmiertelnymi wrogami, przed tym spotkaniem nasza wzajemna bliskość mogła prowadzić do strachu, obaw, chęci ucieczki. Teraz jednak mogę czuć się bezpieczny, bynajmniej nie z powodu moich możliwości, ale dlatego, że On jest pokojem. Nie muszę więc próbować udawać kogoś innego niż jestem, bo wiem, że On rozsądza nie według tego, co chcielibyśmy, żeby zobaczył czy usłyszał, ale według tego, co jest prawdą.
 
Oczywiście, prowadzi to do refleksji nad prawdą o sobie samym, a więc moją wewnętrzną biedą i duchowym ubóstwem, ale cytowane powyżej proroctwo mówi, że On będzie sądził według sprawiedliwości biedaka i rozstrzygał według słuszności sprawy ubogiego. Nas: mnie i ciebie. Zwróć uwagę, że to nie intelektualna, religijna, czy finansowa elita została przez aniołów zaproszona do oglądania Zbawiciela, lecz zwykli, czasem pogardzani, pasterze.  Przyjrzyjmy się prorockiemu opisowi Mesjasza – czytamy, że spocznie na Nim Duch Pana, Duch mądrości i rozumu, Duch rady i mocy. Czy ten obraz przemawia do nas? Często zdarza nam się spotykać ludzi, którzy sprawiają wrażenie, że na wszystkim się znają, a ich rozległa wiedza, nie tylko nam imponuje, ale pozwala im odnosić same sukcesy. A ja, świadomy swoich ograniczeń, słabości, czasem pogubiony, mający trudności z dokonaniem właściwych wyborów – bo nie zawsze jasne jest dla mnie, co to znaczy „właściwe”, stoję z boku i mogę patrzeć z zazdrością na innych, mogę też próbować być podobny do owych ludzi „sukcesu”. Zastanawiam się jednak, na ile tworzyłbym z siebie kogoś podobnego do choinkowej bańki, może i całkiem interesująco wyglądającej, mimo to jednak pustej w środku.  
 
Ewangelia tych Świąt przypomina mi, że nie muszę nikomu, w tym samemu sobie, niczego udowadniać, niczego pompować, bo to On jest mądrością, owym przedwiecznym Logosem, o którym pisze Jan w prologu swojej ewangelii. Nie muszę wszystkiego wiedzieć, bo to On jest obdarzony Duchem wiedzy, a w związku z tym mam prawo ze swoimi słabościami i ograniczeniami przychodzić i prosić o pomoc tego Cudownego Doradcę. Na Nim, a nie na sobie, mogę budować poczucie swojego bezpieczeństwa i wartości, bo to On może mnie uczyć swojej mądrości i miłości.  
 
Święta, podczas których przypominamy sobie Króla Królów, który wyparł się ze względu na nas wszystkiego i urodził się jako człowiek, po to żeby uratować nas od konsekwencji choroby naszego grzechu – mówiąc inaczej: chorobliwego nie trafiania do wyznaczonego nam celu. To Święta dla biedaków, ubogich, słabych. To czas przypominania sobie, że my – lud chodzący w ciemności, mieszkańcy krainy mroku – możemy doświadczać spotkania z Tym, który powiedział o sobie „Ja jestem światłością świata, kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miał światłość żywota”. 
 
To czas radości, bo nie jesteśmy już sami z naszymi ograniczeniami, słabościami, z naszym grzechem, bo nie musimy się błąkać w naszych ciemnościach. Ta radość nieskończenie bardziej przewyższa radość z wszystkich tradycji i spotkań.  
 
Chciałbym cię, drogi czytelniku, zachęcić do próby znalezienia osobistej odpowiedzi na pytanie: co poznanie Ewangelii zmieniło w twoim życiu? Od Izajasza możemy się nauczyć, że poznanie wiąże się z konsekwencjami. Jakie są więc konsekwencje przyjścia na świat Chrystusa, z perspektywy twojego życia? Amen. 

ks. Bogdan Wawrzeczko