- Niedziela Palmowa
- 5. Niedziela Pasyjna – Judica
- 4. Niedziela Pasyjna – Laetare
- 3. Niedziela Pasyjna – Oculi
- 1. Niedziela Pasyjna – Invocavit
- Dzień Pokuty i Modlitwy – Środa Popielcowa
- Niedziela Przedpostna (Estomihi – Bądź mi skałą obronną! Ps 31,36)
- 2. Niedziela przed Postem – Sexagesimae
- 3. Niedziela przed Postem – Septuagesimae
- 4. Niedziela przed Postem
- Ostatnia Niedziela po Epifanii
- 3. Niedziela po Epifanii
- 2. Niedziela po Epifanii
- 1. Niedziela po Epifanii – Święto Chrztu Pańskiego
- Święto Objawienia Pańskiego – Epifania
- 2. Niedziela po Narodzeniu Pańskim
- Nowy Rok
- Stary Rok
- 1. Niedziela po Narodzeniu Pańskim
- 2. Dzień Świąt Narodzenia Pańskiego
- Wigilia Narodzenia Pańskiego
- 4. Niedziela Adwentu
- 3. Niedziela Adwentu
- Kazanie na 2. Niedzielę Adwentu
- 1. Niedziela Adwentu
- Niedziela Wieczności
- Przedostatnia Niedziela Roku Kościelnego
- Święto Odzyskania Niepodległości
- Pamiątka Umarłych
- Pamiątka Reformacji
Święto Bratniej Pomocy
1. Bracia moi, nie czyńcie różnicy między osobami przy wyznawaniu wiary w Jezusa Chrystusa, naszego Pana chwały. 2. Bo gdyby na wasze zgromadzenie przyszedł człowiek ze złotymi pierścieniami na palcach i we wspaniałej szacie, a przyszedłby też ubogi w nędznej szacie, 3. A wy zwrócilibyście oczy na tego, który nosi wspaniałą szatę i powiedzielibyście: Ty usiądź tu wygodnie, a ubogiemu powiedzielibyście: Ty stań sobie tam lub usiądź u podnóżka mego, 4. To czyż nie uczyniliście różnicy między sobą i nie staliście się sędziami, którzy fałszywie rozumują?
Jk 2,1-4.
Grosze mają znaczenie
Dobroczynność, ofiarność – to pojęcia, które wysuwają się na pierwszy plan święta Bratniej Pomocy im. Gustawa Adolfa. To piękne, głęboko chrześcijańskie idee. Niestety problem ofiarności, a co za tym idzie finansów, bywa także w Kościele tematem dość delikatnym. Z jednej strony wiemy, że żaden Kościół, w tym parafia, nie jest w stanie działać bez ofiar, nawet sam Jezus w sensie materialnym musiał się z nich utrzymywać, z drugiej strony jak mówić o pieniądzach, jak zwracać się o datki do ludzi, którzy sami nieraz z trudem wiążą koniec z końcem?
„Znamy takie sytuacje w życiu, gdy potrzebujemy pomocy Boga i ludzi, ponieważ wyznaczone nam zadania przerastają nasze możliwości” – pisze w tegorocznej odezwie zarząd Bratniej Pomocy (http://www.bpga.luteranie.pl), i dodaje: „Bratnia Pomoc im. Gustawa Adolfa w Polsce rozpoczyna kolejną już zbiórkę funduszy na pomoc parafiom, które ze względu na brak środków finansowych nie mogą samodzielnie remontować kościołów, kaplic, sal katechetycznych czy plebanii”. Wszyscy mamy świadomość ogromu potrzeb. Wiemy, że bez poczucia wspólnoty i odpowiedzialności za siebie nawzajem, wiele problemów nie zostanie rozwiązanych. Jednocześnie, nieraz z poczuciem winy, myślimy: – Nie stać mnie na hojne ofiary, mnie też ciężko. Zresztą co moje skromne grosze mogą zmienić? W odpowiedzi na to pytanie tkwi sedno chrześcijańskiej dobroczynności, gdzie że grosze miewają większą wartość niż tysiące.
Zaszczyty, godności, spore sumy pieniędzy kwestie bardzo drażliwe wszędzie. Ze słów apostoła Jakuba wnioskujemy, że od starożytności istniała pokusa obdarzania większymi honorami ludzi majętnych i – pominąwszy radykalne nurty komunistyczne – taka sytuacja wydaje się nawet naturalna. Trzeba jednak dodać, naturalna wszędzie, ale nie w Kościele. Nie po nauczaniu Jezusa Chrystusa i jego apostołów…
Kiedy czytamy wezwanie, aby w zborze nie czynić różnicy między bogatym i biednym, i nie sadzać jednego na dostojnym miejscu, a drugiego z boku, rodzi się skojarzenie z przypowieścią Jezusa „O ubogiej wdowie”. Kobieta wrzuciła do świątynnej skarbnicy zaledwie dwie monety, zdecydowanie mniej niż wrzucali inni. A jednak to ona została wskazana, jako wzór hojności, ponieważ ofiarowała to, co było dla niej bardzo cenne. Inni składali znacznie atrakcyjniejsze ofiary, ale czynili to albo dla efektu albo ze zbytku. Albo dla jednego i drugiego.
Tymczasem Jezus wyraźnie zwrócił uwagę, że nie liczy się suma, ale intencja. Powtórzył tę myśl apostoł, który podkreślił: „Bracia moi, nie czyńcie różnicy między osobami przy wyznawaniu wiary w Jezusa Chrystusa.” I wyjaśnił na przykładzie: „Bo gdyby na wasze zgromadzenie przyszedł człowiek ze złotymi pierścieniami na palcach i we wspaniałej szacie, a przyszedłby też ubogi w nędznej szacie, a wy zwrócilibyście oczy na tego, który nosi wspaniałą szatę i powiedzielibyście: Ty usiądź tu wygodnie, a ubogiemu powiedzielibyście: Ty stań sobie tam lub usiądź u podnóżka mego, to czyż nie uczyniliście różnicy między sobą i nie staliście się sędziami, którzy fałszywie rozumują?”
Z jednej strony wszyscy rozumieją, że liczy się intencja i dlaczego dwie monety miały swoją wartość, ale podobnie jak świątynie z czasów Jezusa, taki i Kościoły dzisiaj mają swoje potrzeby. Niestanne remonty, ratowanie zabytkowych wnętrz, przeciekające dachy. – Gdybyśmy mieli polegać, na ewangelicznych wdowich groszach, to daleko byśmy nie zaszli – mówią niektórzy i… bardzo się mylą. Po pierwsze dlatego, że ofiary płynące z serca, nawet te pozornie drobne, mają tę przewagę nad innymi, że są bezinteresowne. Stoi za nimi wiara, osobisty wysiłek, poczucie odpowiedzialności za Jednotę. Po drugie, zarówno Jezus, jak i apostoł Jakub wskazują, że w społeczności wierzących niedopuszczalna jest sytuacja, w której ktoś porównuje ofiary. Darowane duże sumy, nie są powodem do chluby, darowane grosze nie są powodem do wstydu. Kluczowa jest idąca z nimi miłość.
Trzeba jednak uważać, by przy interpretacji słów Jezusa czy Jakuba nie popaść w populistyczną pułapkę. Uboga wdowa może być pięknym przykładem poświęcenia, podobnie jak ubóstwo Jezusa, który nie zwracając uwagi na dobra materialne szedł w świat i głosił Ewangelię. Powołując się na te obrazy, niektórzy proponują dosłowne naśladowanie tych postaw: rozdać wszystko, założyć sandały i – jak Jezus – ruszyć w świat. W ten sposób wszyscy staliby się ubodzy i potrzebowaliby wsparcia. Skąd by je otrzymali? Jakby mieli szczęście to od tych, którzy pracują, zarabiają i jeszcze nie zdążyli wszystkiego rozdać Tradycja protestancka nieco inaczej patrzy na sprawę posiadania dóbr. Luter w zakonnej ascezie, zwłaszcza gdy była praktykowana kosztem innych, nie widział wzoru pobożności. Bez zahamowań zaczął likwidować zakony w przekonaniu, że spędzanie czasu tylko na medytacjach i utrzymywanie się jedynie z owocu pracy innych jest marnotrawieniem Bożego powołania.
Według reformatorów Kościoła człowiek jest powołany do służenia innym, a więc do pracy. Traktując pracę jak powołanie, człowiek zawsze będzie czynił dobro i służył bliźnim. Pewien etyczny problem widziano w tym, że praca rozumiana, jako służba innym przynosi też korzyści w postaci zarobku. Oczywiście wszyscy chcielibyśmy mieć takie problemy, ale z punktu widzenia etyki ewangelickiej, pieniądze mogą stanowić pokusę i prowadzić do niebezpiecznego przełożenia akcentów – z pracy, jako służby, na pracę dla pieniędzy. Upraszczając: praca jako służba dla innych – tak. Praca za pieniądze – tak. Praca wyłącznie dla pieniędzy – nie. Z tego powodu bycie bogatym (cóż za subiektywne pojęcie!), zgodnie z ewangelicką etyką, nie jest traktowane jak grzech, ale może być poczytane jako owoc Bożego błogosławieństwa. Powtórzmy – pod co najmniej dwoma istotnymi warunkami. Po pierwsze, jakiekolwiek dobra muszą być skutkiem uczciwej pracy, a po drugie nigdy nie mogą stanowić celu, a jedynie być owocem wykonywanego powołania. Jeśli zatem w Kościele jakiekolwiek honory czy zaszczyty zostaną powiązane z pieniędzmi, oznacza to poważny problem dla wspólnoty, jako chrześcijańskiej społeczności. Chrześcijańska może jedynie pozostać z nazwy, ale już na pewno nie z ducha. Szybko słychać nachalne nawoływania, by dawać coraz więcej, a co gorsza pojawiają się populistyczne pomysły rodem z „Janosika”, by zabrać bogatym rozdać biednym. Efekt jest często taki, że zabiera się jeszcze więcej biednym.
Warto zachować świadomość, że za wzór hojności, Jezus uznał dwa drobne grosze – po cichu, bezimiennie wrzucone do świątynnej skarbonki. W tym tkwiła ich największa moc. W szczerości i anonimowości. Bo w Kościele ofiar nie przelicza się, albo nie powinno przeliczać się na to ile za nie można kupić, ale na to, jak wiele troski o drugiego człowieka za ofiarą idzie. To nakłada na każdy Kościół, zbór, parafię, radę parafialną ogromną odpowiedzialność, aby każdy grosz wykorzystać jak najlepiej przez pomoc tym, którzy pomocy potrzebują…
Po dwóch tysiącach lat istnienia chrześcijaństwa nie powinno to budzić wątpliwości. Coś jednak niestety sprawia, że wciąż musimy sobie przypominać o istocie chrześcijaństwa, które jest religią łaski, wolności i miłości, a nie szukania zaszczytów, honorów czy godności… „Wiecie, że ci, których uważa się za władców narodów, nadużywają swej władzy a możni ich rządzą nimi samowolnie” – mówił Jezus. I podkreślił: „Lecz nie tak ma być między wami, ale ktokolwiek by chciał być między wami wielki, niech będzie sługą waszym. I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą wszystkich” (Mk 10,41-43).
ks. Marcin Orawski