7. Niedziela po Trójcy Świętej
Ci więc, którzy przyjęli słowo jego, zostali ochrzczeni. I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. A dusze wszystkich ogarnięte były bojaźnią, albowiem za sprawą apostołów działo się wiele cudów i znaków. Wszyscy zaś, którzy uwierzyli, byli razem i mieli wszystko wspólne, i sprzedawali posiadłości i mienie, i rozdzielali je wszystkim, jak komu było potrzeba. Codziennie też jednomyślnie uczęszczali do świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca, chwaląc Boga i ciesząc się przychylnością całego ludu. Pan zaś codziennie pomnażał liczbę tych, którzy mieli być zbawieni. Dz 2, 41a. 42-47
Powyższe wersety tekstu biblijnego opisują nienaruszone, idealne życie parafialne. Wydaje się, że nie ma już bardziej doskonałego wzorca jego funkcjonowania. Czy nie lepiej by nam się żyło w tamtych czasach i w owym miejscu – w Jerozolimie. Może byli byśmy innymi ludźmi, uczestniczylibyśmy w nabożeństwach, jak czytamy – w codziennym łamaniu chleba.
Dzisiaj – zamiast tego – wzdychamy. Jesteśmy przytłoczeni. Bo i czasy są inne, i my sami inni. Ale to porównanie pięknej przeszłości i skomplikowanej teraźniejszości wcale nie musi nam podcinać skrzydeł. Autor Dziejów Apostolskich – Łukasz, nie chce powiedzieć: No tak, wtedy wszystko było o wiele ładniejsze i piękniejsze. Łukasz napisał Dzieje Apostolskie, abyśmy widzieli, jak Boże Królestwo rośnie, jak rozprzestrzenia się zwiastowanie Ewangelii.
Chrzest, nauka, wspólnota, łamanie chleba i modlitwa – stanowią korzenie każdej parafii. One są fundamentem Kościoła. Kościół od samego początku wzrastał. On też się zmieniał. Przeżywał swoje niepowodzenia, ale i jednocześnie misyjne sukcesy.
Historia kościoła jest porównywalna z podróżą narodu Bożego w czasie. Bóg prowadził ludzi w ich drodze wiary i będzie im dalej towarzyszył, niezależnie od pełnych albo pustych ławek w kościele. Historię Kościoła możemy porównać ze starym drzewem. Drzewo rośnie, wypuszcza młode liście, potem je traci, by znowu okryć się nowymi liśćmi. Pomimo wszystkich przeciwności, pień połączony z mocnymi korzeniami, stoi nadal. Może wydawać nową zieleń.
Historia Kościoła wykazuje wiele podobieństw do wzrostu drzewa. Patrząc wstecz, pomyślmy o wszystkich niebezpiecznych zakrętach historii naszego kraju, a będziemy wdzięczni, że istnieje jeszcze nasz Kościół. Cieszmy się z życia naszych parafii! Tu przecież nadal chrzcimy dzieci. Tu również wielu spośród młodzieży i dorosłych bardzo świadomie otwierają się na Boga i Kościół. Jakże wielu wraca po różnych doświadczeniach życiowych. Odnotowujemy również wstąpienia do naszych parafii.
Ewangelia rośnie między nami przeważnie w cichości serca i duszy. Ale jej oddziaływanie jest mocniejsze aniżeli przypuszczamy. Współcześnie również śpiewamy pieśni, słuchamy Słowa, chwalimy i wyznajemy Boga. Modlimy się za ludzi w naszych parafiach, o nasz Kościół, o Kościoły członkowskie Światowej Federacji Luterańskiej, w minioną niedzielę o Gujanę, a dziś o Gwatemalę. Modlimy się o pokój w Ukrainie. Przynosimy troski i potrzeby, cierpienie świata Bogu.
Dzieje się wiele dobrego, o czym niekoniecznie donoszą pierwsze strony gazet. Chorzy są odwiedzani w szpitalach i domach, zwiastowana jest Ewangelia, pomoc jest niesiona potrzebującym. Zdarza się, że silniej odbierzemy Boże znaki i cuda. Każdy mógłby coś dopowiedzieć ze swojego doświadczenia.
Bóg mnie zachował. Podczas wypadku strzegł mnie i uchronił. W sytuacji bez wyjścia znalazłem siłę i odwagę do życia. Każdy patrząc na swoją parafię może się cieszyć i być wdzięcznym. Bóg jest przy nas. Aż dotąd nas prowadził, tu znajdujemy nasz ojcowski dom i oparcie.
Przywołajmy jeszcze raz obraz drzewa. Możemy to drzewo nawozić, podlewać, spulchniać wokół niego glebę i poczynić jeszcze wiele innych zabiegów ogrodniczych. Ale jeśli Bóg nie da mu wzrostu, ludzki trud jest daremny. W każdym czasie, we wszystkich zawirowaniach dziejów – Chrystus prowadzi swój Kościół, on jemu towarzyszy, nawet jeśli stanowi on małą społeczność. Pomyślmy o Jego słowie: Gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich. (Mt 18,20).
Jest bardzo ważnym dla naszego życia parafialnego, abyśmy czerpali siłę z korzeni, byśmy utrzymywali kontakt z fundamentem: I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. Chrześcijanie pierwszych wieków i chrześcijanie współczesnych czasów otrzymują pomoc, dzięki której sięgają korzeni. To jest nauka Apostołów, która pozostaje ważna i aktualna po wsze czasy. Ona naszemu życiu daje orientację, nadzieje i sens.
Tu jest wspólnota, która nas niesie; „obłok świadków”, którzy są wzorem dla naszej własnej drogi z Chrystusem. Tu jest widzialna bliskość z Chrystusem w chlebie i winie, – i Jego niewidzialna obecność w modlitwie, w ciszy. Chrześcijanie wtedy, jak i dziś otrzymują pomoc, dzięki której mogą wzrastać we wierze.
Dzisiejsze słowo uświadamia nam też, że Ewangelia wprawia w ruch, uaktywnia do działania. Codziennie też jednomyślnie uczęszczali do świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca. Te wiersze niosą w sobie energię i wielki zapał. Wtedy i dzisiaj Ewangelia mobilizuje ludzi do działania. Działanie oznacza też akceptowanie zmian.
A przez to oblicze zboru i Kościoła otrzymuje nieustannie nową formę wyrazu. Wówczas nowe gałęzie i pędy będą wzrastać z fundamentu wiary. Drzewo Kościoła będzie też w przyszłości dawać oparcie i obdarowywać radością. Jezus Chrystus nieustannie ożywia. Stąd po prostu, pozwólmy się Jemu nieustannie prowadzić. Amen.
ks. Kornel Undas