8. Niedziela po Trójcy Świętej
(13) Wy jesteście solą ziemi; jeśli tedy sól zwietrzeje, czymże ją nasolą? Na nic więcej już się nie przyda, tylko aby była precz wyrzucona i przez ludzi podeptana. (14) Wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto położone na górze. (15) Nie zapalają też świecy i nie stawiają jej pod korcem, lecz na świeczniku, i świeci wszystkim, którzy są w domu. (16) Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. Mt 5, 13-16
Chyba nikt z chrześcijan nie może powiedzieć, że nie zna tego fragmentu z piątego rozdziału ewangelii Mateusza. Dobrze znany, wiele razy cytowany i omawiany, jako jeden z fragmentów Kazania na górze. Mowy programowej, jak niektórzy twierdzą, mistrza z Nazaretu. Czy w XXI w. mowa o soli, o świecy jest dość przekonywująca dla człowieka, który jednak porusza się w zupełnie innych obszarach swojej egzystencji? A może jednak ostatnie lata sprawiły, że wróciliśmy do korzeni swojego bytu i z pokorą odnosimy się znowu do rzeczy podstawowych, pierwszych, bez których nie możemy się obejść każdego dnia. Jeśli zapomnieliśmy o podstawach, to należy do nich powrócić jak najszybciej, a dzisiaj przychodzi nam, jak każdego dnia Słowo Boga żywego. To ono wskazuje nam drogę i cel naszej nie tylko ziemskiej egzystencji, ale przede wszystkim uświadamia nam, w jaki sposób możemy stawać się lepsi i dążyć do wyznaczonego nam celu przez Zbawiciela.
W dzisiejszym tekście Jezus pragnie nam chrześcijanom, swoim uczniom XXI w. przybliżyć to co najważniejsze w nas samych. Co jest naszą kwintesencją, fundamentem, bez którego jesteśmy, albo nie jesteśmy – nie istniejemy. Sól, niepozorny biały proszek, intensywny w smaku, bez którego nie może obejść się żadna kuchnia świata wzmacniając smak potraw, a także konserwując i zabezpieczając żywność przed zepsuciem. Czy my w swoim życiu potrzebujemy soli, przecież jest jak sama nazwa wskazuje słona i niedobra w smaku? Ale już w połączeniu z innymi składnikami tworzy wspaniałe dzieła kulinarne, a jest podstawową przyprawą. Wy jesteście solą ziemi – odnosi się Chrystus do nas, to ciebie i do mnie. Jesteśmy wspaniałą przyprawą, która wzbogaca smak i konserwuje. To dla nas wyróżnienie. Nie jesteśmy tylko od święta, mówiąc potocznie, składnikiem menu potraw, ale jego bazą, którą każdego dnia wykorzystuje się do tworzenia wspaniałych smaków i aromatów. Musimy powiedzieć, że Chrystus postawił na nas, jako tych którzy będą wzmacniać naukę zmartwychwstałego i ją konserwować. Dzisiaj wiemy, że nauka tworzy różne metody, aby zapewnić człowiekowi wiele możliwości, które może wykorzystać przy obróbce składników. Ale czy są one wystarczająco zdrowe, aby nimi się karmić? Powiecie, że sól również jest niezdrowa, tak jest. Ale czy jest ona dla nas niebezpieczna i zagrażająca naszemu życiu? Jeśli ją usuniemy, lub ulegnie degradacji, nasze życie straci smak. Tak jak wyjałowiona ziemia będzie do niczego i nie urośnie na niej już nic więcej. My mamy sprawić, że nie tylko nasza podstawa będzie zachowana, ale również ci, którzy do nas przyjdą znajdą tez najcenniejszy wzmacniacz swojego życia. Chrystus nas wybrał, abyśmy dali ludziom inny smak, aby ich życie było pełniejsze i wspanialsze. Bez tego ubogacenia osłabną, stracą siłę, a w końcu może i umrą.
To samo tyczy się naszego światła. Czym można wypełnić cały pokój, jak nie jedną zapaloną świecą, której blask i ciepło może ogrzać i dać pewność przeżycia. A jeśli jest wiele świec, wiele promieni światła, które potrafi przebić najciemniejszą otchłań. To nasze zadanie, kolejne, które wyznaczył nam Jezus – bycie światłem dla innych. Tak jak sól jest potrzebna, tak i światło jest podstawowym elementem naszego życia. Zapewnia nam ciepło, spokój, pozbawia nas trosk i dodaje odwagi, a przede wszystkim wskazuje kierunek. Mamy być światłem dla innych, a nie tylko dla siebie samych – gwiazdek i gwiazdorów, którzy pławią się w swoim blasku i odbiciu. Egoistów, którzy chcą, aby podziwiać ich majestat w blasku fleszy. Jezus chce, abyśmy byli bogactwem dla innych, a przez to czerpali od innych moc światła, dla naszego życia. Tak jak w ognisku, kiedy zapalamy jedno drewno od drugiego, aby zapłonął wspaniały ogień.
Dwa proste i podstawowe zadania, które w naszym życiu chrześcijanina, powinny być wykonywane każdego dnia. Dla drugiego człowieka, aby również i on odczuł, że jest ważny i potrzebny, a jego życie nabrało sensu. Bardzo łatwo dzisiaj roztrwaniamy sól i światło, bo przecież dzisiaj nie liczy się druga osoba, tylko ja. Myślimy o sobie, a to tylko sprawia, że jałowiejemy i gaśniemy, a nasze siły witalne słabną. W kazaniu na górze znajdziemy dla każdego z nas wskazówki i podpowiedzi, czego mamy nie zapominać i czy kierować się każdego dnia, abyśmy byli dla drugiego człowieka wsparciem i podporą każdego dnia.
Amen.
ks. Dariusz Sławomir Chwastek