4. Niedziela Pasyjna

20. A byli niektórzy Grecy wśród tych, którzy pielgrzymowali do Jerozolimy, aby się modlić w święto. 21. Ci tedy podeszli do Filipa, który był z Betsaidy w Galilei, z prośbą, mówiąc: Panie, chcemy Jezusa widzieć. 22. Poszedł Filip i powiedział Andrzejowi, Andrzej zaś i Filip powiedzieli Jezusowi. 23. A Jezus odpowiedział im, mówiąc: Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. 24. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli ziarnko pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje; lecz jeśli obumrze, obfity owoc wydaje. 25. Kto miłuje życie swoje, utraci je, a kto nienawidzi życia swego na tym świecie, zachowuje ku żywotowi wiecznemu. 26. Jeśli kto chce mi służyć, niech idzie za mną, a gdzie Ja jestem, tam i sługa mój będzie; jeśli kto mnie służy, uczci go Ojciec mój.  J 12, 20-26

Drodzy Internauci!

Czas pasyjny zachęca nas do tego, abyśmy spoglądając na krzyż Jezusa Chrystusa nie tylko dokonywali refleksji nad naszym dotychczasowym życiem, ale patrząc na krzyż Jezusa Chrystusa mamy nieustannie dokonywać w naszym codziennym życiu różnego rodzaju zmian, które wzmocnią naszą relację z Bogiem. Umacnianie tej relacji jest nam bardzo potrzebne szczególnie, że żyjemy w dość skomplikowanych czasach, które nie napawają nas zbytnim optymizmem.  

Minione dwanaście miesięcy nie należało do najprostszych co powoduje, że jesteśmy zmęczeni, a może nawet znużeni tym wszystkim co się wokół nas dzieje. Współczesny świat z racji ciągle trwającej pandemii koronawirusa (której końca nie widać) dla wielu z nas wydaje się być czarno-szary i brakuje w nim barw/kolorów, które mogłyby go rozjaśnić i sprawić, że na naszych twarzach pojawi się choć niewielki uśmiech symbolizujący szczęście. 

Piszę o tym dlatego, że przeżywana przez nas czwarta niedziela czasu pasyjnego (Niedziela Laetare) zachęca nas do niezwykłej radości. Ta niezwykła radość nie pochodzi z tego świata i zdecydowanie różni się od radości, którą możemy na tym świecie odnaleźć. Ta niezwykła radość w bardzo czytelny sposób została nakreślona przez króla Dawida, który w Psalmie 84 (psalmie tygodnia) napisał, a w zasadzie to wyznał: Błogosławiony człowiek, który ma siłę swoją w tobie, Gdy o pielgrzymkach myśli! Gdy idą przez wyschłą dolinę, wydaje im się obfitującą w źródła, Jakby przez wczesny deszcz błogosławieństwami okrytą. Z mocy w moc wzrastają, Aż ujrzą prawdziwego Boga na Syjonie. Panie, Boże Zastępów, usłysz modlitwę moją, Nakłoń ucha, Boże Jakuba! (…) Albowiem słońcem i tarczą jest Pan, Bóg, Łaski i chwały udziela Pan, Nie odmawia tego, co dobre, tym, Którzy żyją w niewinności. Panie Zastępów, Błogosławiony człowiek, który ufa tobie! Ta niezwykła radość, do której zachęca nas Niedziela Laetare pochodzi oczywiście od Boga, który pragnie być naszą światłością oraz pragnie odmienić naszą obecną czarno-szarą rzeczywistość i pragnie stać się realną, a nie teoretyczną częścią naszego życia. 

Dzisiejszy fragment biblijny przenosi nas do Jerozolimy, która z racji zbliżającego się Święta Paschy, była bardzo mocno oblegana przez setki, a może nawet i tysiące przybyłych do niej pielgrzymów. W wierszach, które poprzedzają naszą perykopę możemy przeczytać o tym, że w tym czasie do Jerozolimy przybył wraz ze swoimi uczniami Jezus, który był witany w niej jak król. (…) liczna rzesza, która przybyła na święto, usłyszawszy, że Jezus idzie do Jerozolimy, nazbierała gałązek palmowych i wyszła na jego spotkanie, i wołała: Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim, król Izraela! 

Jezus był w ówczesnym czasie znany i popularny, więc wiele osób chciało się z Nim spotkać. Święto Paschy przyciągało do murów Jerozolimy nie tylko członków Narodu Wybranego, ale także wiele innych osób, które były po prostu zaciekawione tym wszystkim co tam się dzieje. W naszym dzisiejszym fragmencie czytamy, że wśród przybyłych do miasta pielgrzymów znajdowali się także Grecy, którzy chcieli przy okazji wizyty w Jerozolimie spotkać się z Jezusem. W tym celu Grecy zwrócili się z prośbą do Filipa (ucznia Jezusa) o to, aby pomógł im umówić spotkanie ze swoim Nauczycielem. 

Użyty w naszym tekście termin Grecy nie określa tylko i wyłącznie pochodzenia osób, które chciały poznać Jezusa, ale termin ten należy odczytywać w dużo szerszym znaczeniu. W terminie Grecy nie chodzi o sam język, którym te osoby się posługiwały (ponieważ po grecku mówili zarówno mieszkający w diasporze członkowie Narodu Wybranego jak i poganie), ale w tym terminie chodzi o podejście tych ludzi do życia. W tym miejscu warto więc zaznaczyć, że w ówczesnym czasie Grecy jako filozofowie, uczeni oraz budowniczy demokracji byli utożsamiani z osobami otwartymi na wszystko co nowe i nieznane. Musimy jednak mieć na uwadze to, że owi Grecy symbolizują nie tylko zaciekawienie nowinkami, ale także pewnego rodzaju niestałość i zmienność. Wiemy przecież z historii, że Grecy z racji ciągłego poszukiwania przechodzili z jednego systemu filozoficznego do drugiego, aby następnie przejść do trzeciego oraz także dość często zmieniali swoje przekonania i poglądy religijne.

W naszym dzisiejszym fragmencie czytamy o tym, że Grecy chcieli spotkać się z Jezusem, jednak do spotkania nie doszło. Jezus jako Boży Syn znał myśli wszystkich ludzi, więc wiedział co motywowało Greków do tego, aby się z Nim spotkać. Możliwe jest, że nie chcieli się oni spotkać się z Nim dlatego, że jest Bożym Synem, ale chcieli spotkać się z kimś znanym i popularnym. Możliwe, że Grecy chcieli się tylko i wyłącznie spotkać się z ówczesnym celebrytą, a jak wiemy Jezus nie chciał nim być. On nie przybył na ziemię, aby zbierać oklaski i sławę, ale w konkretnym celu. Jezus przybył, aby wszystkich ludzi pojednać z Bogiem.

Kiedy myślę o tych osobach, które chciały spotkać się z Jezusem to zastanawia mnie czy przypadkiem w podobny sposób nie postępuje współczesny człowiek (człowiek XXI wieku). Czy ja nie zachowuję się jak ci Grecy? Co tak naprawdę motywuje mnie do spotkania z Jezusem? Czy chcę spotkać w swoim życiu Jezusa, który jest postacią historyczną, czy może jednak chcę w swoim życiu spotkać Jezusa żywego?

Nie spotkamy żywego Jezusa, kiedy będziemy o Nim tylko i wyłącznie czytali w podręcznikach do religii. Nie spotkamy żywego Jezusa, kiedy będziemy tylko i wyłącznie oglądali filmy dokumentalne przedstawiające Jego postać. Nie spotkamy żywego Jezusa, kiedy będziemy tylko i wyłącznie chodzili do kościoła (i to zarówno live czy też online). Nie zrozumcie mnie źle. Warto czytać o Jezusie w podręcznikach do religii. Warto oglądać dokumentalne filmy przedstawiające Jego postać. Warto także uczestniczyć w nabożeństwach. Jednak żywego Jezusa spotkamy dopiero wtedy, kiedy otworzymy dla Niego swoje serce i przyjmiemy Go do naszego życia. 

Kiedy Jezus został zapytany przez swoich uczniów o to czy spotka się z Grekami odpowiedział: Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli ziarnko pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje; lecz jeśli obumrze, obfity owoc wydaje. Kto miłuje życie swoje, utraci je, a kto nienawidzi życia swego na tym świecie, zachowuje ku żywotowi wiecznemu. Jeśli kto chce mi służyć, niech idzie za mną, a gdzie Ja jestem, tam i sługa mój będzie; jeśli kto mnie służy, uczci go Ojciec mój.

W udzielonej przez Jezusa odpowiedzi nie ma ani jednego słowa zachęty, czy też pochwały za to, że Grecy chcieli się z Nim spotkać. W zamian za to, ku wielkiemu zdziwieniu Filipa i Andrzeja (może także naszemu), usłyszeli oni orędzie śmierci oraz zachętę do służby. Ta odpowiedź była bez wątpienia czymś nowym i z pewnością na początku także czymś niezrozumiałym, ponieważ według Jezusa, aby móc żyć należy najpierw umrzeć. W tych niby prostych, choć raczej trudnych do zaakceptowania słowach mieści się cała tajemnica Bożej miłości. Dzieło pojednania człowieka z Bogiem zostało przecież dokonane przez: zdradę, niesprawiedliwy wyrok, niewinne przelaną krew, śmierć na krzyżu Golgoty i zmartwychwstanie. To Jezus jest tym pojedynczym ziarenkiem, które (z powodu naszych grzechów) musiało dla nas obumrzeć, aby mogło wydać obfity owoc. Jezus wziął na siebie ciężar naszych grzechów oraz naszą śmierć i za nas umarł, a po trzech dniach dla nas zmartwychwstać, abyśmy mogli być zbawieni.

Ponadto w naszym dzisiejszym fragmencie Jezus prezentuje nam to w jaki sposób mamy żyć. Jezus przedstawia nam nowy, odmienny od naszego styl życia, który nie polega na nieustannym poszukiwaniu nowości, ale jest ciągłym i stałym życiem zgodnym z Bożymi zasadami i normami. Jest to oczywiście droga nie łatwa, pełna wyrzeczeń i zakrętów, jednak ta droga gwarantuje nam, że idąc nią dotrzemy do Bożego Królestwa.

Połowa tegorocznego czasu pasyjnego jest już za nami. W jaki sposób udało ci się wykorzystać ten darowany przez Boga czas? Czy patrząc na krzyż Jezusa Chrystusa udało ci się dokonać w twoim życiu jakiejś choć niewielkiej zmiany, która wzmocniła twoją relację z Bogiem? Czy udało ci się częściej sięgnąć po Boże Słowo? Czy udało ci się częściej porozmawiać z Bogiem o swoim życiu?

Pamiętaj, że nigdy nie jest za późno i każdy dzień jest dobry do tego, aby spróbować coś w swoim życiu zmienić. Bóg chce odmienić twoje życie. On chce je rozświetlić i sprawić, że przestanie ono być czarno-szare. Bóg jednak niczego ci nie narzuca, ale cierpliwie czeka na twoją decyzję. Warto Mu zaufać! Amen

ks. Oskar Wild