3. Niedziela przed Postem – Niedziela Septuagesimae
I odchodząc stamtąd ujrzał Jezus czł.owieka, siedzącego przy cle, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: Pójdź za mną. A on wstał i poszedł za nim.
A gdy Jezus siedział w domu za stołem, wielu celników i grzeszników przyszło, i przysiedli się do Jezusa i uczniów jego.
Co widząc faryzeusze, mówili do uczniów jego: Dlaczego Nauczyciel wasz jada z celnikami i grzesznikami?
A gdy ( Jezus ) to usłyszał, rzekł: Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci co się źle mają.
Idźcie i nauczcie się, co to znaczy: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary. Nie przyszedłem bowiem wzywać sprawiedliwych, lecz grzeszników. Mt 9, 9-13
W kaplicy Contarellich rzymskiego kościoła San Lugi dei Francesi znajduje się obraz olejny włoskiego artysty barokowego Caravaggia pt „ Powołanie Mateusza”. Treścią dzieła jest scena, w której Jezus powołuje do służby, grona swych uczniów celnika Mateusza. Mateusz siedzi przy stole z czterema współpracownikami, są to mężczyźni okazale ubrani, w różnym wieku. W pewnym oddaleniu z prawej strony stoi Jezus z wyciągniętą ręką w stronę Mateusza. Prawdopodobnie w tym momencie padają słowa; „Pójdź za mną”. Mateusz kieruje swoją rękę na pierś, jakby upewniał się, czy to o niego właśnie chodzi. Dwaj inni celnicy nie dostrzegają Jezusa i nadal są zajęci liczeniem pieniędzy. Młodsi siedzący bliżej patrzą w Jego stronę z właściwą dla swojego wieku zuchwałością. Mateusz z niedowierzaniem przyjmuje wezwanie Jezusa.
Dzisiejszy tekst kazalny pochodzi z Ewangelii Mateusza ale opis tej sceny znajdujemy także na kartach Ewangelii Marka i Łukasza. Z relacji ewangelisty Marka wiemy, że Mateusz miał drugie imię – Lewi, oraz że jego ojcem był Alfeusz. Imię Mateusz nie należało do popularnych i pochodziło od hebrajskiego Mattaj co się wykłada „dar Boga”.
Mateusz był urzędnikiem, celnikiem, poborcą podatków. Tej grupy zawodowej nie darzono szacunkiem, więc i Mateusz się nim nie cieszył. Ówczesny system podatkowy dawał bowiem celnikom okazję do wielu nadużyć. Judea jako prowincja znalazła się pod panowaniem państwa rzymskiego w 63 roku przed Chrystusem. Rzymianie specjalnie nie ingerowali w wewnętrzne sprawy Żydów. Najistotniejszą kwestię stanowiło dla nich pobieranie podatków i zapełnianie rzymskiego skarbca. System podatkowy nie tylko był okazją do nadużyć ale również sprzyjał kolaborowaniu z okupantem. Celnik pobierając podatki wypłacał okupantowi z góry ustalony procent. Natomiast jaką kwotę w rzeczywistości pobierał od danej transakcji zależało od jego sprytu, zachłanności, uczciwości bądź jej braku. Fakt ten więc generował u wielu korupcje. W związku z tym poborcy podatkowi, celnicy byli znienawidzeni przez żydowskie społeczeństwo. Postrzegano ich jako ludzi, których można było określić słowami: oszust, zdrajca, lichwiarz. Otoczenie widziało w nich grupę zawodową bezceremonialnie łamiącą prawo.
Opis powołania jest niezwykle oszczędny w słowach. „ Ujrzał Jezus człowieka siedzącego przy cle, imieniem Mateusz i rzekł do niego: pójdź za mną, a on wstał i poszedł za Nim”.
Celnik miał ustalony rytm swojej pracy i z pewnością nie spodziewał się, że cokolwiek może zmienić jego życie. Jednak głos Jezusa skierowany bezpośrednio do niego zabrzmiał inaczej niż ludzkie wezwania.
Pójdź za mną to słowa, które wyrwały go z kręgu jego codziennych aktywności, sposobu na życie, myślenia…
„I pozostawiwszy wszystko, wstał i poszedł za nim” relacjonuje Ewangelista Łukasz.
Słowo wszystko, oznacza tu przede wszystkim intratne zajęcie i związane z nim zabezpieczenie finansowe. Siła, potencjał zawarty w słowach Jezusa były tak mocne, że w jednej chwili zadecydowały o całym, dalszym życiu, przyszłości celnika. Oto dwie wizje świata i konieczność wyboru. Z jednej strony poczucie bezpieczeństwa zapewnione wykonywanym zawodem a z drugiej niepewność bytu w gronie uczniów Jezusa. Mateusz dokonał jednak wyboru, właściwego wyboru. Pozytywnie odpowiedział na wezwanie Jezusa…
Jezus powołując celnika na swojego ucznia dał do zrozumienia, że nie kierował się jego pozycją społeczną, potencjałem intelektualnym czy statusem religijnym. Nauczyciel nie bał się również krytyki ludzi, którzy mogliby Mu zarzucić, że przy wyborze uczniów nie uwzględnia ich przeszłości, szczegółów z ich życiorysów. Jezus powołując Mateusza dał wyraz braku uprzedzenia w stosunku do jakiejkolwiek grupy społecznej, kulturowej czy wyznaniowej.
Słowa Jezusa „pójdź za mną” nie mają tylko charakteru werbalnego, ale niosą ze sobą ogromny ładunek miłości. Miłości okazanej powołanemu, która była o wiele większa, niż wszystkie możliwe obiekcje świadków tego wydarzenia. Jezus wzniósł się ponad grzech i ludzką biedę, ponad pogardę i niechęć rodaków.
Miłość odniosła triumf nad sądem. W spojrzeniu Jezusa odrzucony przez innych Mateusz odnalazł swoje zagubione człowieczeństwo, sprzedane wcześniej za współpracę z rzymskim okupantem, okradanie współobywateli.
„A Lewi wyprawił wielkie przyjęcie dla niego w domu swoim. I była liczna rzesza celników oraz innych, którzy zasiedli wraz z nimi do stołu.” relacjonuje ewangelista Łukasz.
Powołany celnik czuł się wyróżniony przez Jezusa, wydał więc na jego cześć ucztę. Zaprosił wielu gości, celników, grzeszników. Pragnął aby i oni dostąpili przywileju osobistego spotkania Mistrza z Nazaretu.
Przyjęcie było biesiadą dla ludzi różnego pokroju. Mateusz zapraszając tak wielu, dał wyraz swej wewnętrznej przemiany, radości z przynależności do Jezusa, do grona Jego uczniów.
Jako celnik był skrupulatny w ściąganiu i gromadzeniu pieniędzy. Jako powołany do uczniostwa, dzieli się nimi wydając wielkie przyjęcie, przyjęcie w intencji Jezusa.
Faryzeusze i uczeni w Piśmie nie byli zadowoleni z tego faktu. Szemrali wyrażając swoje oburzenie słowami: „ Dlaczego Nauczyciel wasz jada z celnikami i grzesznikami?” Pytanie to było zarzutem, krytyką pod adresem Jezusa, dotyczyło Jego uczestnictwa w uczcie bowiem w judaistycznej tradycji ucztowanie z grzesznikami było hańbiące.
„Nie potrzebują zdrowi lekarza lecz ci, którzy się źle mają”, ripostuje Jezus. Syn Boży po to przyszedł na świat aby uzdrowić ludzkość, nas, ciebie i mnie z najcięższej choroby jaką jest grzech.
„Nie przyszedłem wzywać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników,” stwierdza Jezus. Słowa te mówią o uzdrawiającej mocy Syna Bożego. Ukazują istotę Jego misji. Jezus pragnie obdarzyć życiem, zdrowiem duchowym a także fizycznym każdego z nas.
Wszyscy jesteśmy, poranieni, przytłoczeni, obciążeni grzechem. Wszyscy potrzebujemy pomocy w naszym tak bardzo zagmatwanym życiu. Tylko Jezus jest naszym uzdrowieniem. Tylko On może opatrzyć nasze zranione dusze i ciała. Tylko On może powołać nas do życia w społeczności z Bogiem.
Powołanie Mateusza było aktem miłosierdzia. Jezus napomina słuchających go mówiąc,..miłosierdzia chcę a nie ofiary. Miłosierdzie w teologi chrześcijańskiej to jeden z przymiotów Boga polegający na wybaczeniu grzesznikowi. Bardziej pragnę waszego miłosierdzia niż waszych ofiar, mówi Jezus. Nie odrzuca ofiar, nie neguje wartości pobożności, oddawania czci Bogu. Podkreśla jednak wartość miłosierdzia. Miłosierdzie to aktywna forma współczucia wyrażająca się w konkretnym działaniu polegającym na bezinteresownej pomocy. Bo samo współczucie nie przekładające się na działanie, nie jest przecież miłosierdziem. „Bądźcie miłosierni względem siebie jak Ojciec wasz jest miłosierny.” zachęca Jezus w Ewangelii Łukasza.
Udział Jezusa w uczcie w domu Lewiego miał również znaczenie symboliczne. Nauczyciel z Nazaretu przebywając z ludźmi odrzuconymi stał się symbolem miłosierdzia Bożego dla nich, a także dla ludzi odrzuconych, samotnych, pogardzanych, zagubionych na drogach życia.
Jezus dziś staje przed nami mówiąc: pójdź za mną. Nie stawia żadnych warunków wstępnych. Nie ma znaczenia kim dotychczas byłeś. Ważne jest kim się stajesz pozytywnie odpowiadając na Jego zaproszenie i kim możesz się stać w przyszłości będąc Jego uczniem. Mateusz podjął wyzwanie. Dokonał właściwego wyboru. Jakiego wyboru dokonasz Ty, drogi czytelniku?
Bycie uczniem Jezusa to rozwijanie więzi pomiędzy Bogiem a człowiekiem. To proces trwający całe życie i oddziałujący na wszystkie aspekty życia: naukę, pracę, rodzinę, przyjaźnie, egzystencjalne wartości. Bycie uczniem Jezusa to największa wartość życia a jednocześnie największe wyzwanie.
Podejmijmy to wyzwanie odpowiadając pozytywnie na zaproszenie Jezusa mówiącego „Pójdź za mną”.
Amen.
dk. Urszula Śliwka