Pamiątka Reformacji
Tedy Jezus, widząc tłumy, wstąpił na górę. A gdy usiadł, przystąpili do niego jego uczniowie.
I otworzywszy usta swoje, nauczał ich, mówiąc:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebios.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie z powodu sprawiedliwości, albowiem ich jest Królestwo Niebios.
Mat. 5, 1-10
Drodzy Internauci!
Siostry i Bracia w Chrystusie!
Pamiątka Reformacji nazywana też Świętem Reformacji to przypomnienie odnowy Kościoła chrześcijańskiego. Obchodząc niedawne 500 lat Reformacji wittenberskiej, na gruncie lokalnym przypomnieliśmy właśnie 500 lat Reformacji we Wrocławiu. Również 500 lat temu, w Królewcu zostało wygłoszone perwsze kazanie w duchu ewangelickim. A w 2025 r., jeśli Pan Bóg pozwoli, będziemy przeżywać 500 lecie Reformacji na Mazurach.
Reformy XVI w. Kościoła są aktualne do dzisiaj. 3 proste zasady wynikające z Biblii. Tylko Pismo – nie tradycja i kościelne nakazy lub zakazy. Tylko Jezus – a nie kult Maryjny, świętych, czczenie papieży etc. Oraz Tylko wiara – nie uczynki lub ludzkie zasługi. Reformacja przypomniała też o tym, że tylko dzięki Łasce Boga jesteśmy zbawieni.
Luter ukazał, że tam, gdzie Kościół próbował siebie stawiać ponad Chrystusa, tam jest kościołem błądzącym..
Koncentrujemy się dziś na słowach Jezusa, które wypowiedział do tłumów. To szczególne słowa. Nazwane zostały kazaniem na górze albo po prostu: Błogosławieństwa. Nie wystarczy jednak roztkliwiać się nad pięknem i prostym przekazem tych Błogosławieństw. Warto uchwycić ich sens i znaczenie oraz spróbować odnaleźć ich recepcję dzisiaj. I to zarówno dla nas pojedynczych chrześcijan jak i całego Kościoła.
Jezus wypowiedział je wobec tłumów, ale możemy przypuszczać, że miał na myśli nie tylko słabych i ubogich w duchu, ale też dumny ówczesny kościół faryzeuszy i uczonych w Piśmie, kapłanów, duchowych przywódców Izraela.
W sensie dosłownym odczytujemy pochwałę skromności, łagodności, miłosierdzia i tego jakim powinien być dobry i sprawiedliwy człowiek, który jest wiernym Bogu, mimo, iż w życiu spotyka go nieraz niesprawiedliwość czy prześladowanie. To słowa pocieszenia dla wierzących, czyniących pokój, łaknących sprawiedliwości. Dziecięca ufność, pokora i wstrzemięźliwość znajdą odpłatę u Boga, których takich właśnie kocha.
W odniesieniu do ówczesnego Kościoła oznaczało to jednak poważne oskarżenie, szczególnie wobec tych, którzy nie wykazywali się miłosierdziem, bywali niesprawiedliwi, wywyższający się, nie mieli pokojowych myśli. W tym sensie, również dzisiejszy Kościół powinien zastosować do siebie ten tekst, jako słowa słusznej krytyki i napomnienia.
Jezus obiecuje Niebo i jego Królestwo ubogim w duchu. Odczytuję to jako pochwałę pokory. Kościół wywyższający się ponad innych, nie szanujący jednostki, innych denominacji, nie liczący się ze słabymi a układający się z siłami politycznymi i grupami biznesowymi nie jest kościołem pokory lecz kościołem pychy. Kościół panujący, arogancki, chełpiący się swoją mądrością, zwłaszcza mając za sobą masy, nie skałniający się ku biednym, jest kościołem błądzącym.
Błogosławionymi, czyli szczęśliwymi są prawdziwie pokorni. Tylko do takich należeć będzie Królestwo Niebios. Wszyscy, którzy postępują egoistycznie i jeszcze się chełpą swoim grzechem, Królestwa Bożego nie odziedziczą.
Kościół i jego słudzy, którzy używają dostatków, lekceważący ubogich, wywyższając, drwiąc i szydząc, uciskając a jednocześnie pouczając innych są obłudnikami, zaprzeczeniem ewangelicznego ubóstwa. Ci, którzy zasmucają wiernych swym postępowaniem, będąc zadowolonymi z siebie. Nie chcą przyznać się do błędów. Zalepieni w swej pysze. Nie szukają wcale pociechy. Na szczęście Jezus obiecuje prawdziwe pocieszenie tym, którzy się smucą, potrafią pokutować, żałują za swoje grzechy, pragnąc poprawy i nawrócenia.
Kościół, który pragnie ziemskich dóbr, zaszczytów i władzy, zapomina o słowach Zbawiciela, że pragnąć powinien przede wszystkim Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości. Tylko wtedy będziemy nasyceni. Czy więc pragniemy sprawiedliwości?
Kościół Jezusa to Kościół miłosierny. Kościół bez miłosierdzia jest zaprzeczeniem kościoła. Nie chodzi przy tym tylko i wyłącznie o dzieło miłosierdzia, ale o istotę funkcjonowania, wewnętrznych i zewnętrznych relacji. Wszyscy żyjemy dzięki Łasce Boga i odpuszczeniu. „Bądźcie miłosierni jak i Ojciec wasz jest miłosierny” mówi Jezus na innym miejscu. Wszyscy jesteśmy grzeszni i każdy z nas sam za siebie ale i we wspólnocie, musimy zawołać: „…jako i my odpuszczamy”.
„Nie można oglądać Boga i pozostać przy życiu.” Dlatego jest to idea eschatologiczna. Nie ujrzą Boga fałszywcy, obłudnicy, wywyższający się, intrygujący i knujący zdrady, zagłuszający głos sumienia. Ujrzą Go tylko ci, którzy są czystego serca.
Pogrążeni w walce o byt, o to, by „moje było zawsze górą”, toczący „wojnę” w rodzinie, z bliźnimi, jesteśmy w stanie wojny z Bogiem. On jest pokojem i nie chce, byśmy uczestniczyli w jakiejkolwiek wojnie. Paradoksem jest, że to politycy wywołując wojny, posyłają na nie innych. Dlatego tak ważne jest nie tylko powstrzymywanie się od zabijania, ale czynienie pokoju. Czyniąc pokój, pielęgnując pokój, zawierając pokój, dążąc do pokoju i szukając go, stajemy się Braćmi Chrystusa, a więc Synami Boga.
I wreszcie, znoszenie cierpliwie i z pokorą niesprawiedliwości, które przychodzą na nas z powodu i w imię sprawiedliwości sprawiają, że w oczach Jezusa jesteśmy błogosławionymi. Nie jako męczennicy, nazywani błogosławionymi lub świętymi.
Jeśli spotyka nas niesprawiedliwość lub krzywda z powodu bycia wierzącym, chrześcijaninem, ewangelikiem to znaczy, że w oczach Zbawiciela niesiemy nasz los, płacąc nieraz wysoką cenę za bycie Jego uczniem. Łatwiej byłoby nieraz pójść drogą tego świata, unikać cierpienia. Naszym świadectwem ma być więc pójście drogą Mistrza, nawet jeśli oznacza to niewygody i trudności wynikające z przynależności do Jezusa. On mówi: „Uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca”.
Łatwiej byłoby może iść z duchem tego świata. Odwołać poglądy oparte na słowach Pisma. Pójść za głosem większości. Uniknąć można wtedy problemów, kłopotów czy trudności. Mnich augustiański, pokorny przed Bogiem, lecz odważny wobec wielkich współczesnego mu świata, gotów jest i składa świadectwo prawdzie!
„Lecz moim szczęściem jest być blisko Boga” Ps. 73.
Błogosławieni czyli szczęśliwi, którzy słuchają słów Jezusa, Ukrzyżowanego za nas i Zmartwychwstałego dla nas.
Amen
bp Paweł Hause