2. Niedziela przed Postem – Sexagesimae
26.I mówił: Tak jest z Królestwem Bożym, jak z nasieniem, które człowiek rzuca w ziemię. 27.A czy on śpi, czy wstaje w nocy i we dnie, nasienie kiełkuje i wzrasta; on zaś nie wie jak. 28.Bo ziemia sama z siebie owoc wydaje, najpierw trawę, potem kłos, potem pełne zboże w kłosie. 29.A gdy owoc dojrzeje, wnet się zapuszcza sierp, bo nadeszło żniwo. Mk 4,26-29
Drodzy Parafianie!
W dzisiejszym tekście czytamy, że ziemia sama z siebie owoc wydaje. Ośmielę się w tym miejscu postawić antytezę a nawet dwie. Nic nie dzieje się samo. Po drugie, nic nie dzieje się bez przyczyny. Pozwólcie, że zobrazuję to historyjką:
Pewien rolnik został zamknięty w więzieniu na 2 miesiące. Zrozpaczona a zarazem załamana żona napisała do niego w liście: teraz, kiedy siedzisz w więzieniu chyba nie oczekujesz ode mnie, że pójdę w pole i będę je przekopywać i sadzić ziemniaki? Na co mąż z więzienia w liście odpisał: ależ skąd, w żadnym wypadku nie przekopuj pola, ukryłem w nim broń i skarby. Po tygodniu mąż otrzymuje kolejny list od żony: ktoś musiał twój list w więzieniu przeczytać. Policja była na polu i całe je przekopała ale nic nie znalazła. Mąż odpisał żonie: O to właśnie mi chodziło. Teraz możesz iść sadzić ziemniaki.
Nic nie dzieje się samo z siebie i nic nie dzieje się bez przyczyny. Jezus w 4 rozdziale Ew. Marka przytacza kilka podobieństw o Królestwie Bożym używając do tego siewcy, nasion, które same rosną i ziarenka gorczycznego. Nasz dzisiejszy fragment przedstawia nasiona, które same z siebie rosną – tekst grecki używa tutaj określenia automate. Nasiona nie wyrosną, jeśli rolnik nie przygotuje ziemi. Jezus sam też mówi, jeśli ziarnko pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje; lecz jeśli obumrze, obfity owoc wydaje. J 12,24. Tak więc ziarnko musi zostać wrzucone w ziemię. A z lekcji biologii wiemy, że rośliny rosną dzięki fotosyntezie, potrzebują wilgoci i światła.
W przytoczonym podobieństwie nasienie jest Królestwem Bożym wrzuconym w ziemię, czyli w człowieka, we mnie i w ciebie i w wielu tych parafian, których w kościele do dzisiaj nie widziałem lub widuję bardzo rzadko. To nasienie Królestwa Bożego zostało w nich zasiane w dniu chrztu świętego. Ale nic nie dzieje się samo, wokoło ochrzczonych dzieci są rodzice dający wilgoć nasieniu i Słowo Boże zwiastowane podczas nabożeństw, szkółek niedzielnych i lekcji religii dających światło. Pozostaje kwestia greckiego automate – samo z siebie. Ziemia sama z siebie wydaje owoc. Tak, jest to fenomen stworzenia. Ziemia posiada wszystkie te związki, które nasiona potrzebują do wzrostu i najprościej rzecz nazywając, nasienie rośnie samo z siebie w ziemi Bożej, bez wdawania się w temat nawozów.
Nic nie dzieje się bez przyczyny, to druga moja teza. Roślina nie urosłaby, gdyby rolnik nie rzucił nasion, gdyby ich wcześniej nie zebrał, gdyby nie przygotował gruntu. Nieraz bywa, że jeden sieje a kolejny zbiera.
Fenomenem tej przypowieści są słowa proroka Izajasza z dzisiejszego czytania: jak deszcz i śnieg spada z nieba i już tam nie wraca, a raczej zrasza ziemię i czyni ją urodzajną, tak iż porasta roślinnością i daje siewcy ziarno, a jedzącym chleb, tak jest z moim słowem, które wychodzi z moich ust: Nie wraca do mnie puste, lecz wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem. Nie naszą, ludzką czy też nawet kaznodziei zasługą jest to, jak i w kim Słowo Boże kiełkuje i wzrasta. Bóg to czyni sam, on wkłada w nasze serca ziarno swojego Słowa i sprawia, że rośnie aby w odpowiednim czasie wydać plon. Pamiętajmy jednocześnie o kąkolu, ptakach wyjadających nasiona i drodze z przypowieści poprzedzającej naszą.
Bardzo poruszający jest ostatni werset tej przypowieści: A gdy owoc dojrzeje, wnet się zapuszcza sierp, bo nadeszło żniwo. Słowo to brzmi bardzo dosłownie, mówi o człowieku głęboko wierzącym, w którym widzimy owoce Ducha Świętego i ten człowiek jest zabierany, sierp zapuszczony, bo nadeszło żniwo. Przypomnijcie sobie, ileż to razy ze łzami pytaliście Boga, dlaczego tego dobre człowieka Bóg zabrał a ta łajza, ten pijak, ten hultaj nadaj żyje!?
Nic nie dzieje się bez przyczyny – wierzący człowiek był przygotowany na spotkanie ze Stwórcą i do zamieszkania w Królestwie Bożym. Nasz hultaj jeszcze nie, Bóg nadaj daje mu czas do wzrostu i czeka, aż wyda owoc zanim nadejdzie zima.
Zima – można powiedzieć, dobrze, gdyby się już skończyła. Zauważcie, że dzisiejsza niedziela, sexsagesimae – druga przed postem, wszystkie swoje teksty koncentruje wokół Słowa Bożego, nasion, wzrostu. Czynności zasiewu czyni się albo jesienią albo wiosną. Z punktu widzenia kalendarza kościelnego znajdujemy się w pośrodku Półrocza Pana, czyli pomiędzy Bożym Narodzeniem a Wielkanocą. Ten środek ma przypomnieć nam, że wiara to nie tradycyjne obrzędy lecz właśnie wzrost zasianego Słowa Bożego w każdym z nas z osobna.
Wystarczy, że ktoś powie nam jakieś słowo, którym nas zaintryguje, a ono nie da nam przez jakiś czas lub nawet kilka dni spokoju. A kiedy będzie się nam wydawało, że o nim już zapomnieliśmy, z jakiegoś powodu znowuż przyjdzie nam na myśl. Dokładnie tak jest ze Słowem Bożym, dlatego należy nie zapominać o codziennej modlitwie, o czytaniu chociażby z wersetów z Biblią na co dzień, przychodzeniu na nabożeństwa, czy śpiewaniu pieśni kościelnych. Wtedy Królestwo Boże rozwija się automatycznie, czyli samo z siebie.
Hasłem dzisiejszej niedzieli życzę wam: Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych. Hbr 3,15. Nic nie dzieje się samo – nie zatwardzajcie serc waszych. Nic nie dzieje się bez przyczyny – wsłuchujcie się w Głos Boży. Amen.
ks. Dawid Mendrok