Kazanie na 2. Niedzielę Adwentu
Umocnijcie opadłe ręce i zasilcie omdlale kolana! Mówcie do zaniepokojonych w sercu: bądźcie mocni, nie bójcie się! Oto wasz Bóg! Nadchodzi pomsta, odplata Boża! Sam On przychodzi i wybawi was! Wtedy otworzą się oczy ślepych, otworzą się też uszy głuchych. Wtedy Chromy będzie skakał jak jeleń i radośnie odezwie się język niemych, gdyż wody wytrysną na pustyni i potoki na stepie. Rozpalona ziemia piaszczysta zmieni się w staw, a teren bezwodny w ruczaje: w legowisku szakali będzie miejsce na trzcinę i sitowie. I będzie tam droga bita, nazwana Drogą Świętą. Nie będzie nią chodził nieczysty: będzie ona tylko dla pielgrzymów. Nawet głupi na niej nie zbłądzi. Nie będzie tam lwa i zwierz drapieżny nie będzie po niej chodził, tam się go nie spotka. Lecz pójdą nią wybawieni. I wrócą odkupieni przez Pana, a pójdą na Syjon z radosnym śpiewem. Wieczna radość owionie ich głowę, dostąpią wesela i radości, a troska i wzdychanie znikną.
Iz 35, 3-10
„Ręce opadają” – takie sformułowanie pojawia się, kiedy odczuwamy bezradność, rodzaj niemocy. W obliczu problemów wydaje nam się, że są za ciężkie i za trudne do uniesienia. Powiadamy też – doszłam do ściany, bo tu wyczerpały się moje siły. Poddaję się! Kto z nas, nigdy nie znalazł się w takiej sytuacji? Starsi i bardziej doświadczeni w swoim życiu wiedzą, co mam na myśli. Młodsi, z nieco mniejszym bagażem życiowym, niezupełnie, bo z autopsji trudno tę wiedzę zgłębić. Ale jedni i drudzy słyszymy dziś słowa proroka Izajasza, który wzywa: umocnijcie opadłe ręce i zasilcie omdlałe kolana! Jakby doskonale wyczuwał i rozumiał, że każdy z nas ma takie momenty, kiedy grunt pod nogami się obsuwa, a my mamy wrażenie, że zapadamy się razem z nim w dół. Ten obraz to nasze życie, w którym nie zawsze wszystko dzieje się po naszej myśli, a nawet zgodnie z Bożymi nakazami. Wędrówka przez życie wiedzie nieraz po takich drogach, którymi nie chcemy iść, ale to właśnie idąc tylko nimi możemy dojść do właściwego celu.
Adwent to wyjątkowy czas. 4 tygodnie poprzedzające Święta Bożego Narodzenia. Dziś przeżywamy wspólnie 2 niedzielę Adwentu. Ok V w n.e. było to 40 dni – tzw. czterdziesiątnica, którą rozpoczynał dzień św. Marcina. Wtedy tez Adwent miał charakter pokutny. Asceza i ścisły post były charakterystyczne dla tego okresu, w liturgii rodzącego się Kościoła. Ale jest tez inną ciekawostką to, że Adwent zupełnie inaczej był przeżywany w Rzymie. Tam, oficjalnie zaczęto go obchodzić nieco później, bo pod koniec VI w. i co ciekawe, miał od początku formę radosnego oczekiwania. Post i pokuta były tam zupełnie nieznane. Czasy panowania papieża Grzegorza Wielkiego przyniosły zmiany. To on wprowadził 4 tygodniowy Adwent z elementami refleksji i wyciszenia, jednak nie pozbawiając go głębokiej radości. Współcześnie kontynuujemy ten zamysł bo nasz Adwent to jednocześnie czas zadumy, próba zatrzymania się, choć na moment, by pomyśleć, ale też radosne oczekiwanie, związane z przyjściem niezwykłego gościa – Jezusa Pana, Zbawiciela, a zarazem Mesjasza i Odkupiciela. W tym szczególnym czasie otrzymujemy obietnicę, która prorok Izajasz wypowiedział do zniewolonego Izraela: Oto wasz Bóg! On sam przychodzi i wybawi was! Już tych kilka słów zdradza, że i naszym przeznaczeniem nie jest niewola, zniewoleni. Sam Bóg nadchodzi, zbliża się do ciebie i do mnie, tam gdzie jesteśmy, w sam środek naszych problemów. Przychodzi, byśmy całe swoje życie oddali Jemu i skoncentrowali się na Nim. Dlaczego? Bo tylko On nas nie zniewala! Od samego początku jesteśmy Jego dziećmi, którym chce towarzyszyć we wszystkim. Słowa Izajasza są pełne radosnej nadziei, że bliskość Boga, Jego obecność może przemienić życie, może uczynić je radosnym i pełnym pokoju. Bóg, który chce być obecny w życiu swego ludu przynosi mu nowe, pełne pokoju życie. Dla Izraelitów, wówczas to nie był łatwy czas. Z powodu zagrożeń ze strony wrogów ich życie stało się trudne, pełne niepokojów i cierpienia. Wielu traciło nadzieję, że przyjdą lepsze czasy.
Rozdziały 34 i 35 księgi Izajasza są nazywane w teologii „ Małą Apokalipsą”. To w nich przeczytamy, że do pana będzie należało ostatnie Słowo. To On pomści wrogów Izraela, a jemu podaruje przebaczenie. Po długiej wędrówce ich triumfem będzie Syjon, w odnowionej ziemi. To, co nie jest możliwe u człowieka, jest możliwe u Boga. Ten, kto przyjdzie w imieniu Boga, w którym będzie sam Bóg, dokona radykalnej zmiany świata i to takiej, że zniknie na zawsze zło. Taka jest wizja Izajasza. I my możemy się jej uchwycić.
Czasem ci, którzy wędrują przez pustynię widzą oazę, pełną roślinności i czystej wody. Ale kiedy się do niej zbliżą, okazuje się zwykłym przywidzeniem, fatamorganą. Ale prorok Izajasz nie mówi o swojej ludzkiej nadziei, ale o tym, co może sprawić tylko Bóg i zachęca, aby w tej nadziei kroczyć i w niej wytrwać. Bóg stworzył nas nie dla śmierci, bo skoro udzielił nam cząstki swojego tchnienia, wypowiada też obietnicę pójścia na Syjon, droga czystą i świętą. W adwentowym doświadczeniu „pustyni” mamy odnaleźć drogę do wolności od strachu i beznadziei. Rozważamy słowa proroka, wypowiedziane bardzo dawno temu. Dlaczego? Aby przypomnieć sobie, że wyznawcy Jezusa te słowa zobaczyli zrealizowane w życiu swego Pana i tę prawdę przekazali następnym pokoleniom. Jezus jest tym, który przyszedł w imieniu Boga. On sam jest świadectwem obecności Boga pośród świata i dla świata. Przez moc swego Ducha chce przemieniać nasze życie. Ślepi mogą odzyskiwać wzrok, głusi słyszeć, chromi chodzić a w sercach wielu może zapanować prawdziwy pokój i radość. Chcesz tego doświadczać? Może to źle postawione pytanie, bo w obliczu problemów odpowiedź jest oczywista. Każdy chce uwolnienia od ciężarów. Dlatego niech tegoroczny Adwent pomoże nam wszystkim, na nowo odnaleźć w sobie ten pokój i niczym nie zmąconą radość, że oto na świat przychodzi Jezus, by odnowić nasze życie i je utwierdzić w Sobie. Amen
ks. Karina Chwastek-Kamieniorz