Artykuł XXIII. O małżeństwie kapłanów
1. Chociaż tak bardzo okrzyczany jest skalany hańbą celibat, przeciwnicy ośmielają się nie tylko bronić papieskiej ustawy pod bezbożnym i fałszywym pozorem ustanowienia go w imieniu Bożym, lecz również wzywać cesarza i książęta, aby nie pozwalali na małżeństwo księży ku zniesławieniu i obrazie Cesarstwa Rzymskiego ? tak bowiem wyraźnie powiadają.
2. O jakimże większym bezwstydzie czytano kiedykolwiek w historii, niźli jest ten bezwstyd naszych przeciwników? Argumenty, którymi się posługują, poddamy ocenie później, teraz niech roztropny czytelnik weźmie pod uwagę, jaka jest bezczelność tych nicponiów, którzy mówią, że małżeństwa rodzą niesławę i hańbę dla Cesarstwa, jak gdyby zaś bardzo zdobiła Kościół publiczna hańba występnych i złowróżbnych chuci, jakie płoną u tych świętych ojców, którzy udają świętoszków, a wyprawiają orgie. A wiele ? co prawda w nie bardzo skromny sposób ? dałoby się wymienić tego, co ci z całkowitą swobodą czynią.
3. A domagają się, byś ty, Cesarzu Karolu (którego nawet pewne dawne proroctwa nazywają królem o skromnym obliczu) ? o tobie bowiem pojawia się taka wypowiedź: ?Ten o skromnym obliczu, wszędzie będzie panował”, o te ich chucie walczył najczystszą swoją prawicą. Domagają się, byś ty wbrew Bożemu prawu, wbrew prawu ludów, wbrew kanonom soborów rozrywał małżeństwa, byś ustanawiał surowe kary na ludzi niewinnych jedynie z powodu ich małżeństwa, byś zabijał kapłanów, których z czcią religijną oszczędzają nawet barbarzyńcy, byś skazywał na wygnanie kobiety pozbawione ojczyzny i osierocone dzieci. Narzucają Ci takie ustawy, najlepszy i najczystszy Cesarzu, o jakich nie słyszy się nawet u żadnych barbarzyńców, choćby nie wiedzieć jak dzikich i okrutnych.
4. Lecz ponieważ z takim twoim sposobem bycia nie zgadza się taka ohyda ani surowość, spodziewamy się, że ty także w tej sprawie postąpisz z nami łagodnie, zwłaszcza gdy się dowiesz, że na poparcie naszego zdania i stanowiska mamy bardzo poważne uzasadnienia zaczerpnięte ze Słowa Bożego, któremu przeciwnicy przeciwstawiają najbałamutniejsze i bezpodstawne przekonania.
5. A jednak celibatu nie traktują poważnie. Ignorują to, iż niewielu dochowuje czystości, lecz pozorną pobożnością osłaniają swoje władztwo i panowanie, któremu ? jak sądzą ? na korzyść wychodzi celibat, byśmy zrozumieli, że Piotr słusznie ostrzegał, iż w przyszłości fałszywi prorocy zmyślonymi słowy będą oszukiwali ludzi (II Piotra 2, l). W całej tej sprawie bowiem przeciwnicy nie mówią ani nie piszą, ani nie robią nic zgodnie z prawdą, po prostu i jasno, lecz w rzeczywistości wiodą spór o władzę i panowanie, o których fałszywie sądzą, że są narażone na niebezpieczeństwo, więc usiłują je obwarować i osłonić bezbożnym pozorem pobożności.
6. Nie możemy przyjąć tej ustawy o celibacie, której bronią przeciwnicy, ponieważ jest ona sprzeczna z prawem Boskim i prawem natury i jest niezgodna z samymi kanonami soborowymi. Wiadomo też, że jest ona zabobonna i niebezpieczna. Rodzi bowiem nie kończące się zgorszenia, grzechy i zepsucie powszechnej moralności. Inne nasze sporne kwestie wymagają może jeszcze pewnej dysputy w gronie uczonych, w tej kwestii natomiast sprawa jest po obu stronach tak jasna, iż nie wymaga żadnej dysputy, a domaga się jedynie jako sędziego pewnego, zacnego i bogobojnego męża. A chociaż bronimy oczywistej prawdy, jednak przeciwnicy nasi zmontowali pewne oszczerstwa celem wyszydzenia naszych argumentów.
7. Po pierwsze: Genesis naucza (I Mojż. 1, 28), że ludzie zostali stworzeni, aby się rozmnażali i aby jedna płeć lgnęła ze słusznych powodów do płci drugiej. Mówimy tu bowiem nie o pożądliwości, która po upadku Adama jest grzechem, lecz o tej wzajemnej ku sobie skłonności, która miała pozostać nawet w razie utrzymania się natury w stanie nieskażonym, co oni zwą miłością fizyczną. I ta miłość [gr. storge] jest istotnie ładem i ustanowieniem Bożym we wzajemnym stosunku płci do płci. Skoro zaś ten ład i to ustanowienie Boże nie mogą być usunięte i zniesione inaczej, jak tylko przez szczególne działanie Boże, wynika z tego, że prawo zawierania małżeństwa nie może być usunięte i zniesione przez statuty lub śluby.
8. To przeciwnicy wyszydzają; powiadają, że na początku był nakaz, aby ziemia została zapełniona, lecz obecnie, gdy ziemia jest już zapełniona, małżeństwo nie jest nakazem. Patrzcie, jak roztropnie sądzą. Natura ludzka jest tak ukształtowana przez Słowo Boże, że ma być płodna i rozmnażać się nie tylko na początku stworzenia, lecz dopóty, dopóki ta cielesna natura istnieje. Tak i ziemia staje się urodzajną przez słowo: ?Niech wyda z siebie ziemia zieloną trawę” (I Mojż. 1, 11). Ze względu na to Boże ustanowienie nie tylko na początku zaczęła ziemia rodzić ziarna, lecz corocznie przyodziewają się pola, jak długo natura istnieje. Jak więc nie może natura ziemi ulec zmianie na podstawie ustaw ludzkich, tak też nie może się odmienić ludzka natura ani przez śluby, ani przez ustawę ludzką bez szczególnego działania Bożego.
9. Po drugie: ponieważ to stworzenie, ten porządek, to ustanowienie Boże w człowieku jest prawem naturalnym, dlatego mądrze i słusznie orzekli rzeczoznawcy, że połączenie się mężczyzny z kobietą jest zgodne z prawem natury. Ponieważ zaś prawo natury jest niezmienne, musi na zawsze zostać prawo zawierania małżeństw. Albowiem tam, gdzie natura się nie zmienia, tam musi też pozostać ten ład i porządek, to ustanowienie, jakie Bóg dał naturze, i nie może być usunięte, i zniesione ustawami ludzkimi.
10. Jest więc rzeczą śmieszną, co plotą przeciwnicy, że na początku małżeństwo było nakazane, ale teraz nie jest. Jest to tak samo, jak gdyby mówili: Niegdyś ludzie, rodząc się, przynosili z sobą na świat płeć, teraz nie przynoszą. Niegdyś, rodząc się, przynosili z sobą prawo naturalne, teraz nie przynoszą. Żaden rzemieślnik nie mógłby czegoś bardziej po rzemieślniczemu, [czyli bzdurnie], wymyślić, niźli wymyślone są te bzdury celem wyśmiania prawa natury.
11. Niech więc w tej spornej sprawie pozostanie w mocy to, czego i Pismo św. naucza, i co mądrze orzekł rzeczoznawca, że łączenie się mężczyzny z kobietą jest zgodne z prawem natury.
12. Dalej: prawo natury jest naprawdę prawem Boskim, przenikającym naturę. Ponieważ zaś prawo to nie może ulec zmianie bez szczególnego działania Bożego, musi pozostać prawo zawierania małżeństwa, gdyż ta naturalna skłonność wzajemna płci jednej do drugiej jest w naturze ładem Bożym i dlatego jest prawem. W przeciwnym razie po co zostałaby stworzona i jedna, i druga płeć?
13. I powiadamy, jak już poprzednio było powiedziane, nie o żądzy, która jest grzechem, lecz o owej skłonności, którą nazywają miłością fizyczną [storge physike], a której pożądanie nie usunęło z natury, lecz raczej wzmogło, iż teraz jeszcze, bardziej potrzebuje środka zaradczego, i małżeństwo jest potrzebne nie tylko w celach rozmnażania, lecz także jako środek zaradczy. Są to rzeczy tak oczywiste i uzasadnione, że w żaden sposób obalić się nie dadzą.
14. Po trzecie: Paweł mówi: ?Ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa niech każdy ma żonę” (I Kor. 7,2). To już jest wyraźny nakaz, dotyczący wszystkich, którzy nie nadają się do bezżeństwa.
15. Przeciwnicy domagają się, by im pokazano polecenie, mówiące o pojmowaniu żony przez kapłanów, tak jak gdyby kapłani nie byli ludźmi. Sądzimy, że to, co omawiamy ogólnie w odniesieniu do natury człowieka, dotyczy zaiste także kapłanów.
16. Czy Paweł nie poleca tutaj wyraźnie, by pojmowali żony ci, którzy nie mają daru wstrzemięźliwości? Wszak nieco dalej uzupełnia swoją wypowiedź pisząc: ?… lepiej jest wstąpić w stan małżeński, niż gorzeć” (I Kor. 7,9). A Chrystus wyraźnie mówi: ?Nie wszyscy pojmują tę sprawę, tylko ci, którym jest to dane” (Mat. 19,11). Ponieważ teraz, po upadku Adama w grzech, obok siebie istnieją dwie rzeczy: ?naturalny pociąg” i ?pożądliwość”, która naturalny pociąg rozpala tak, iż potrzebniejsze jest małżeństwo teraz aniżeli za czasów natury nieskażonej jeszcze upadkiem w grzech, dlatego Paweł mówi o małżeństwie jakby o środku zaradczym i z powodu owego ?żaru” każe wstępować w stan małżeński. A tego słowa: ?Lepiej jest wstąpić w związek małżeński, niż gorzeć” ? nie może obalić ani żaden ludzki autorytet, ani żadne prawo, ani żadne śluby, ponieważ one nie unicestwiają natury ani pożądliwości.
17. Utrzymują więc prawo pojmowania żon ci, którzy ?gorzeją”, i obowiązuje ich nakaz Pawła: ?Z powodu niebezpieczeństwa wszeteczeństwa niech każdy ma swoją żonę”, wszyscy, którzy nie mogą prawdziwie się wstrzymać, a sąd co do tego należy już do sumienia każdego poszczególnego.
18. A co się tyczy tego, co przeciwnicy nakazują, by prosić Boga o wstrzemięźliwość i by ciało udręczać pracami i postem, to dlaczego także sobie nie wyśpiewają takich wspaniałych zaleceń? Lecz ? jak już powyżej powiedzieliśmy ? przeciwnicy tylko drwią i niczego nie traktują poważnie.
19. Jeżeliby wstrzemięźliwość była możliwa u wszystkich, to nie wymagałaby żadnego szczególnego uzdolnienia. Atoli Chrystus ukazuje, że do niej potrzebne jest szczególne uzdolnienie [Mat 19,11], i dlatego nie spotyka się jej u wszystkich. Co do pozostałych, to Bóg chce, by korzystali z ogólnego prawa natury, jakie ustanowił. Nie chce bowiem Bóg, by gardzono jego ładem, jego stworzeniem. Jednakowo chce, by ci, którzy trwają w czystości, korzystali z środka zaradczego przez Niego zarządzonego, jak chce, byśmy w celu podtrzymania swojego życia korzystali z pokarmu i napoju.
20. Gerson zaświadcza, że było wielu zacnych mężów, którzy, choć usiłowali okiełznać ciało, mało jednak osiągnęli. Dlatego słusznie powiada Ambroży: ?Jedynie dziewictwo to taka rzecz, którą można tylko doradzać, a nie można nakazać, jest ono raczej sprawą ślubu aniżeli sprawą nakazu”.
21. Jeżeliby chciał ktoś tu zarzucić, że Chrystus chwali tych, którzy trzebią się dla Królestwa Bożego, niech zważy także to, że chwali takich, którzy mają dar wstrzemięźliwości, dlatego bowiem dodaje słowo: ?Kto może to pojąć, niech pojmuje”.
22. Nie cieszy się bowiem u Chrystusa upodobaniem nieczysta wstrzemięźliwość. Również my pochwalamy prawdziwą wstrzemięźliwość. Lecz teraz dysputujemy o ustawie dotyczącej małżeństwa duchownych i o tych, którzy nie posiadają daru wstrzemięźliwości. Sprawa ta powinna była pozostać sprawą dowolną, nie powinno się było przez tę ustawę narzucać na prostaków sideł.
23. Po czwarte: nie jest także ustawa papieska zgodna z kanonami soborów. Albowiem dawne kanony nie zakazują małżeństwa ani też nie rozłączają małżeństw zawartych, chociaż usuwają Z urzędu tych, którzy zawarli je już w czasie pełnienia służby. To usunięcie w tamtych czasach było odczuwane raczej jako dobrodziejstwo aniżeli jako kara. Lecz nowe kanony, które nie zostały ustalone na synodach, ale powstały na podstawie prywatnego poglądu papieży i zakazują zawierać małżeństwa, a zawarte rozłączają, stanowią jawne działanie przeciw przykazaniu Chrystusowemu: ?Co Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza” (Mat. 19,6).
24. Przeciwnicy wrzeszczą w Konfutacji, że celibat został nakazany przez sobory. Nie oskarżamy dekretów soborowych, albowiem pod pewnymi warunkami zezwalają na małżeństwo, lecz oskarżamy ustawy, które po dawnych soborach ustalili rzymscy papieże wbrew autorytetowi synodów. Tak dalece pogardzają papieże autorytetem synodów, chociaż chcą, by w oczach innych uchodził za święty.
25. Więc ustawa o trwałym bezżeństwie jest właściwym wyrazem tego nowego papieskiego tyraństwa. Doprawdy Daniel (11.37) przypisał władztwu antychrysta to znamię, mianowicie pogardę dla kobiet.
26. Po piąte: chociaż przeciwnicy bronią tej ustawy nie z powodu zabobonnej pobożności, boć wszak wiedzą, że zwykle nie jest ona przestrzegana, to jednak rozsiewają zabobonne poglądy i dają powód do bezkresnej obłudy, stwarzając pozór świętobliwości, głosząc, iż domagają się bezżeństwa, ponieważ kapłani powinni być czyści, tak jak gdyby małżeństwo było czymś nieczystym albo grzechem, albo jakoby celibat bardziej zasługiwał na usprawiedliwienie aniżeli małżeństwo.
27. I w tym miejscu przytaczają ceremonie Zakonu Mojżeszowego, że skoro według Zakonu kapłani w czasie służby musieli trzymać się z dala od kobiet, to w Nowym Testamencie kapłan, który powinien ustawicznie modlić się, powinien stale żyć we wstrzemięźliwości. To niestosowne porównanie zostaje przytoczone jako wyraźna wskazówka zmuszająca kapłanów do stałego bezżeństwa, chociaż co prawda w samym tym porównaniu małżeństwo zostaje dopuszczone, a zakazane jest jedynie obcowanie z kobietami w czasie służby. A co innego jest modlić się, a co innego sprawować służbę przy ołtarzu. Święci modlili się także wtedy, gdy nie sprawowali służby publicznej, ani też obcowanie z kobietami nie stanowiło przeszkody, by się modlili.
28. Lecz na te wymysły odpowiemy kolejno. Po pierwsze: przeciwnicy musieli przyznać, że małżeństwo jest u wierzących sprawą czystą, ponieważ jest poświęcone przez Słowo Boże, to znaczy, jest rzeczą dozwoloną i uznaną przez Słowo Boże, jak to wielokroć zaświadcza Pismo św.
29. Chrystus bowiem nazywa małżeństwo związkiem Bożym, gdy powiada: ?Co Bóg złączył…” (Mat. 19, 6).
30. A Paweł powiada o małżeństwie, o pokarmach i tym podobnych rzeczach, że poświęcone zostają przez Słowo i modlitwę (I Tym. 4, 5), to znaczy przez Słowo, dzięki któremu sumienie upewnia się, że Bóg je uznaje, a przez modlitwę, to znaczy przez wiarę, dzięki której z dziękczynieniem korzysta z niego jako z daru Bożego.
31. Podobnie mówi w I Liście do Koryntian (7, 14): ?Mąż niewierzący uświęcony zostaje przez żonę wierzącą…”, to znaczy, że pożycie małżeńskie jest dozwolone i święte ze względu na wiarę w Chrystusa, tak jak dozwolone jest spożywanie pokarmu itd.
32. Podobnie w I Liście do Tymoteusza (2,15): ?Kobieta dostąpi zbawienia przez macierzyństwo…”. Jeśliby przeciwnicy mogli przytoczyć wyrok Pisma św. na temat celibatu, to istotnie wielki odnieśliby triumf. Paweł mówi, że kobieta dostępuje zbawienia przez rodzenie dzieci. Cóż zaszczytniejszego można by powiedzieć przeciwko obłudnemu wynoszeniu celibatu ponad małżeństwo aniżeli to, że kobieta dostępuje zbawienia przez spełnienie małżeńskich powinności, przez pożycie małżeńskie, przez rodzenie dzieci i troskę o prowadzenie domu? Co zaś ma tu na myśli Paweł? Niechaj czytelnik zwróci uwagę, że Paweł dodaje słowo ?wiara”, że nie wychwala samych tylko gospodarskich powinności z pominięciem wiary, a powiada: ?Jeżeli trwać będą „w wierze”. Mówi bowiem o ogóle wszystkich matek. Domaga się więc przede wszystkim wiary, dzięki której kobieta dostępuje odpuszczenia grzechów i usprawiedliwienia. Następnie wskazuje szczególne powołanie, jak u każdego człowieka wierze powinien towarzyszyć dobry uczynek danego powołania. Ten uczynek podoba się Bogu ze względu na wiarę. A tak i obowiązki kobiety podobają się Bogu ze względu na wiarę, i zbawienia dostępuje kobieta wierząca, która nabożnie przestrzega obowiązków swojego powołania.
33. Te świadectwa pouczają, iż małżeństwo jest rzeczą dozwoloną. Jeżeli więc czystość oznacza to, co przed Bogiem jest dozwolone i uznane, to małżeństwa są czyste, ponieważ są uznane przez Słowo Boże.
34. Paweł mówi o rzeczach dozwolonych w Liście do Tytusa (l, 15): ?Wszystko jest czyste dla czystych”, to jest dla tych, którzy wierzą w Chrystusa i dzięki wierze są usprawiedliwieni. Jak przeto dziewictwo u bezbożnych jest nieczyste, tak małżeństwo u nabożnych jest czyste ze względu na Słowo Boże i wiarę.
35. Następnie: jeżeli czystość zostaje właściwie przeciwstawiona pożądliwości, to oznacza ona czystość serca, czyli pożądliwość uśmierconą, ponieważ Zakon Boży nie zakazuje małżeństwa, lecz pożądliwości, cudzołóstwa, nierządu. Dlatego celibat nie jest równoznaczny z czystością. Może bowiem być większa czystość serca u żonatego (jak np. u Abrahama lub Jakuba) aniżeli u wielu nawet prawdziwie wstrzemięźliwych.
36. Na koniec: jeżeli tedy uważają, że celibat jest równoznaczny z czystością, ponieważ on bardziej zasługuje na usprawiedliwienie aniżeli małżeństwo, to przeciwko temu stanowczo się opowiadamy. Usprawiedliwieni bowiem zostajemy nie ze względu na dziewictwo ani ze względu na małżeństwo, lecz darmo z łaski ze względu na Chrystusa, gdy wierzymy, że ze względu na Niego Bóg jest z nami pojednany i przebłagany.
37. Tutaj może zawołają, że podobnie jak głosił Jowinian, małżeństwo zostaje zrównane z dziewictwem. Lecz z powodu tych obelżywych ich okrzyków nie odrzucimy i nie zaniechamy prawdy o usprawiedliwieniu z wiary, którą powyżej wyłożyliśmy.
38. Boć przecież nie zrównujemy małżeństwa z dziewictwem. Jak bowiem jeden dar może być większy niż inny dar, jak proroctwo jest czymś więcej niż swada, jak znajomość sztuki wojennej przewyższa rolnictwo, jak wymowa przewyższa budownictwo, tak dziewictwo jest darem znamienitszym niż małżeństwo.
39. A jednak tak jak mówca nie jest sprawiedliwszy przed Bogiem ze względu na swoją wymowę aniżeli budowniczy ze względu na swoje budownictwo, tak dziewica swoim dziewictwem nie zasługuje na usprawiedliwienie bardziej aniżeli człowiek żonaty swoimi obowiązkami małżeńskimi, lecz każdy powinien swoim darem służyć wiernie i myśleć, że osiąga odpuszczenie grzechów dzięki wierze ze względu na Chrystusa i dzięki wierze zostaje uznany przed Bogiem za sprawiedliwego.
40. Ani Chrystus, ani także Paweł nie wychwalają dziewictwa dlatego, że ono usprawiedliwia, lecz dlatego, że człowiek bezżenny jest wolniejszy i mniej jest odciągany przez zajęcia domowe od modlitwy, od nauczania i usługiwania. Dlatego Paweł powiada: ?Dziewica troszczy się o sprawy Pańskie” (I Kor. 7,32). Wychwalane jest więc dziewictwo ze względu na rozważanie i staranie. Tak i Chrystus nie wychwala tych, którzy się wytrzebiają, wprost, lecz dodaje: ?ze względu na Królestwo Boże”, to znaczy, że taki ma czas, by się uczyć lub nauczać Ewangelii. Nie powiada bowiem, że dziewictwo zasługuje na odpuszczenie grzechów lub zbawienie.
41. Odnośnie do przykładów z kapłanami z rodu Lewiego, to odpowiedzieliśmy, że one nie dowodzą, iż na kapłanów należy nakładać obowiązek stałego bezżeństwa. Następnie, że nie należy na nas, chrześcijan, przenosić z Zakonu Mojżeszowego przepisów co do czystości lub nieczystości. Wtedy obcowanie z kobietą wbrew przepisowi Zakonu czyniło mężczyznę nieczystym. Teraz nie czyni ono nieczystym, ponieważ Paweł mówi: ?Dla czystych wszystko jest czyste” (Tyt. 1, 15). Ewangelia bowiem uwalnia nas, chrześcijan, od starotestamentowych przepisów czystości lub nieczystości.
42. A jeżeli ktoś chce bronić ustawy o celibacie w tej myśli, by tymi starotestamentowymi praktykami obciążyć sumienia, to temu należy stanowczo się sprzeciwić, jak według Dziejów Apostolskich (15, 10) apostołowie sprzeciwili się tym, którzy domagali się obrzezki i usiłowali narzucić chrześcijanom Zakon Mojżeszowy.
43. Rzecz oczywista, że ludzie zacni będą umieli swoje pożycie małżeńskie ułożyć w sposób umiarkowany, zwłaszcza ci, którzy są zajęci służbami publicznymi, które właśnie często mężom zacnym sprawiają tak wiele kłopotu, iż wszelkie myśli o sprawach domowych wybijają im z głowy. A ludzie zacni wiedzą także to, iż Paweł nakazuje (I Tes. 4, 4) utrzymać swoje ciało w czystości i poszanowaniu. Wiedzą zarazem, iż niekiedy mąż i żona powinni trzymać się od siebie z dala, aby mieć czas na modlitwę, lecz Paweł nie chce, aby to było na stale (I Kor. 7,5).
44. Takie powstrzymywanie się jest wszak rzeczą łatwą dla zacnych i bardzo zajętych. Lecz owa wielka gromada bezczynnych kapłanów, jaka jest w klasztorach, żyjąc w uciechach nie umie zdobyć się na taką lewicką wtrzemięźliwość, jak to rzeczywistość ukazuje. Wszak znany jest wiersz: ?Ten chłopak zazwyczaj gnuśności się oddaje, a nienawistny jest mu wszelki czyn”.
45. Wielu heretyków, źle rozumiejąc Zakon Mojżeszowy, wyrażało się o małżeństwie urągliwie i hańbiące, a bezżeństwo wzbudzało w nich szczególny podziw. Epifaniusz np. skarży się, że enkratyci przez zalecanie bezżeństwa szczególnie pozyskiwali sobie zwolenników wśród niedoświadczonych. I ci powstrzymywali się od picia wina, nawet przy Wieczerzy Pańskiej, powstrzymywali się od spożywania mięsa wszelkich zwierząt i w tej dziedzinie przewyższali nawet braciszków z zakonu dominikanów, którzy jadają jedynie ryby. Wstrzymywali się też od małżeństwa, co wzbudzało szczególny podziw. I myśleli, że te uczynki i praktyki bardziej zasługują na łaskę aniżeli spożywanie wina i mięsa, które uchodziło za rzecz pospolitą i nieczystą, które więc nie może podobać się Bogu, chociaż nie jest całkowicie potępione.
46. To upodabnianie się do aniołów Paweł bardzo piętnuje w Liście do Kolosan (2,18). Ono bowiem przytłumia poznanie Chrystusa, gdy się mniema, że tacy są ludźmi czystymi i sprawiedliwymi dzięki takiej obłudnej pobożności, przytłumia także poznanie darów i przykazań Bożych.
47. Bóg bowiem chce, abyśmy nabożnie korzystali z Jego dóbr. A moglibyśmy przypomnieć przykłady, że niektóre nabożne sumienia wielce zostały zaniepokojone z powodu braku wyraźnej nauki, iż legalne małżeństwo jest sprawą świętą i chrześcijańską. A zło zrodziło się z poglądów mnichów, zachwalających w sposób zabobonny celibat.
48. My jednak nie ganimy umiarkowania i wstrzemięźliwości, lecz powyżej wypowiedzieliśmy pogląd, że ćwiczenia i hamowanie ciała są potrzebne. Odmawiamy zaś pewnym praktykom tej roli, że można na nich opierać zaufanie, iż przez nie uzyskuje się usprawiedliwienie.
49. I wytwornie wypowiedział się Epifaniusz, iż te praktyki należy pochwalać ?dia ten enkrateian kai dia ten politeian” ? ?ze względu na wstrzemięźliwość i powszedni tryb życia obywatelskiego”, to znaczy w celu powstrzymania ciał lub ze względu na publiczną obyczajność, tak jak pewne obrzędy ustanowione są w celu napominania niedoświadczonych, ale nie są to kulty, które usprawiedliwiają.
50. Lecz nasi przeciwnicy nie domagają się bezżeństwa dla stworzenia pozoru świętości, wiedzą bowiem, że nie jest u nich w zwyczaju dotrzymywać czystości. W gruncie rzeczy wymyślają zabobonne poglądy, aby dla niedoświadczonych stworzyć obłudne pozory. Zasługują więc na większą nienawiść niż enkratyci, którzy jednak zachowali pewien pozór religijności; natomiast ci sardanapalowie m rozmyślnie nadużywają pozoru religijności.
51. Po szóste: chociaż tedy mamy tyle powodów do odrzucenia ustawy o stałym bezżeństwie, jednak poza tymi powodami dochodzą jeszcze pewne niebezpieczeństwa dla dusz i publiczne zgorszenia, które, chociażby nawet ustawa ta była sprawiedliwa, powinny odstraszyć zacnych mężów, by nie godzili się na taki ciężar, który zgubił już niezliczoną ilość dusz.
52. Od dawna już wszyscy zacni mężowie uskarżali się na ten ciężar, czy to z powodu siebie samych, czy to z powodu innych, bo widzieli, na jak ciężką próbę i wielkie niebezpieczeństwo ciężar ten naraża, lecz skarg tych żaden papież nie słucha. I nie jest tajemnicą, jak wiele szkody wyrządziła ta ustawa obyczajności publicznej, jakie zrodziła występki i zgubne namiętności. Znane są satyry rzymskie. W nich odzwierciedla się cała rzymska obyczajowość.
53. W ten sposób bierze Bóg odpłatę i pomstę za wzgardę dla swojego daru i swojego ustanowienia na tych, którzy zakazują małżeństwa. Skoro zaś przyzwyczajono się już do dokonywania zmian w dziedzinie innych ustaw. Jeżeliby wyraźna korzyść doradzała taką zmianę, to dlaczego nie dzieje się tak w przypadku tej ustawy, gdzie tyle ważnych powodów się zbiega, zwłaszcza w czasach obecnych, kiedy zbliżają się czasy ostateczne i należałoby dokonać zmiany. Świat się starzeje i staje się powoli coraz marniejszy, wzrasta ilość występków, więc tym bardziej należy zastosować środki zaradcze przekazane przez Boga.
54. Widzimy, że Bóg potępiał występek przed potopem, że potępił go przed spaleniem pięciu miast (I Mojż. 6, 7; 19,24?30; V Mojż. 29,22). Podobne występki miały miejsce przed zburzeniem wielu innych miast, jak Sybaris, Rzym i inne. A w tym zarysowany jest obraz czasów, które nastąpią tuż przed końcem wszechrzeczy.
55. Dlatego należało, zwłaszcza w obecnym czasie, osłonić małżeństwo najsurowszymi ustawami i przykładami i zachęcić ludzi do małżeństwa. Należy to do zwierzchności, które powinny pilnować karności publicznej. Jednocześnie nauczyciele Ewangelii powinni czynić jedno i drugie: niewstrzemięźliwych zachęcać do małżeństwa, innych zaś zachęcać i napominać, by darem wstrzemięźliwości nie pogardzali.
56. Papieże codziennie udzielają różnych dyspens, codziennie zmieniają inne bardzo dobre ustawy, a w tej jednej ustawie dotyczącej bezżeństwa są twardzi jak żelazo i nieubłagani, choć wszak powszechnie wiadomo, że jest ona po prostu ustawą ludzką.
57. A nawet samą tę ustawę jeszcze bardziej zaostrzają obecnie różnymi sposobami. Kanon nakazuje zawieszać duchownych w sprawowaniu urzędu, lecz oni, mało przydatni objaśniacze, nie zawieszają w sprawowaniu urzędu, a wieszają na szubienicy, wielu zacnych mężów okrutnie zabijają, a to jedynie z powodu małżeństwa.
58. I same te zabójstwa ukazują, że ustawa ta jest nauką diabelską. Albowiem diabeł, będąc mężobójcą, broni swojej ustawy przy pomocy tych zabójstw.
59. Wiemy, że zarzuca nam się w sposób obelżywy odstępstwo, ponieważ uchodzimy za odstępców u tych, którzy są uważani za prawowitych biskupów, lecz nasze sumienia są całkowicie spokojne, skoro wiemy, że mimo najusilniejszego pragnienia, by ustanowić zgodę, nie moglibyśmy przeciwników ułagodzić inaczej, jak tylko porzucając najoczywistszą prawdę, a następnie sprzysięgając się wraz z nimi, by bronić tej niesprawiedliwej ustawy, rozrywać zawarte małżeństwa, zabijać kapłanów, jeżeli ci nie zechcą im ulec, skazywać na wygnanie biedne kobiety i osierocone dzieci. Ponieważ zaś jest rzeczą pewną, że stosunki te nie podobają się Bogu, nie ubolewamy nad tym, że nie jesteśmy współbojownikami naszych przeciwników w tylu zabójstwach.
60. Przedstawiliśmy powody, dlaczego nie możemy z czystym sumieniem zgodzić się z przeciwnikami, którzy bronią ustawy papieskiej o stałym bezżeństwie, ponieważ jest ona sprzeczna z prawem Boskim i z prawem natury i kłóci się też z samymi kanonami, jest zabobonna i pełna niebezpieczeństw, wreszcie, że cała ta sprawa to tylko udawanie. Ustawy tej nie nakazuje się bowiem ze względów religijnych, lecz w celu panowania, a to ubiera się w sposób bezbożny w pozór religijności. Nie mogą też zdrowo myślący ludzie niczego przytoczyć przeciwko tym bardzo mocnym argumentom.
61. Ewangelia zezwala na małżeństwo tym, którzy go potrzebują. Nie zmusza jednak do małżeństwa tych, którzy chcą dochować wstrzemięźliwości, byleby tylko naprawdę byli wstrzemięźliwi. Myślimy, że tę wolność należy przyznać także duchownym, i nie chcemy nikogo zmuszać gwałtem do celibatu ani też rozrywać małżeństw już zawartych.
62. Poza tym gdy wyłuszczaliśmy nasze argumenty, zwróciliśmy uwagę, jak to przeciwnicy to i owo wyszydzali, od razu też odparliśmy ich potwarze. Obecnie bardzo krótko przypominamy, jak ważnymi argumentami bronią tej ustawy.
63. Po pierwsze mówią, że jest ona objawiona przez Boga. Tutaj widać doprowadzony do ostatecznych prawie granic bezwstyd tych nicponiów. Ośmielają się twierdzić, że jest przez Boga objawiona ustawa o stałym bezżeństwie, chociaż jest ona sprzeczna z wyraźnymi świadectwami Pisma św., które nakazuje, aby każdy miał żonę ze względu na groźbę wszeteczeństwa, a zarazem też zabrania rozrywać zawarte już małżeństwa. Paweł wspomina, czyjego autorstwa będzie ta ustawa, gdy zwie ją nauką diabelską (I Tym. 4,1). Również owoce jej zdradzają jej autora, jest zaś nimi tyle potwornych chuci, tyle zabójstw, jakie obecnie popełnia się pod pretekstem tej ustawy.
64. Drugim argumentem przeciwników jest, że kapłani powinni być czyści zgodnie ze słowem: ?Czystymi bądźcie wy, którzy nosicie naczynia Pańskie” (Izaj. 52,11). Na ten temat wiele przytaczają. Już powyżej obaliliśmy ten argument, który ukazują jako najbłyskotliwszy. Powiedzieliśmy bowiem, że dziewictwo bez wiary nie jest czystością w obliczu Boga, a małżeństwo jest czyste ze względu na wiarę, zgodnie ze słowami: ?Dla czystych wszystko jest czyste” (Tyt. 1, 15). Powiedzieliśmy też, że nie należy tutaj przenosić owych zewnętrznych oczyszczeń i obrzędów starotestamentowych, ponieważ Ewangelia domaga się czystości serca, a nie czystości nakazanej przez Zakon. I może się zdarzyć, że serce żonatego, jak np. Abrahama czy Jakuba, którzy mieli wiele żon, jest czystsze i mniej gorzeje od żądzy, aniżeli serca wielu dziewic, nawet prawdziwie wstrzemięźliwych. Co zaś się tyczy słowa Izajasza: ?Czystymi bądźcie wy, którzy nosicie naczynia Pańskie” (52,11), to należy to rozumieć jako czystość serca, jako pełną pokutę.
65. Zresztą święci będą wiedzieli w praktycznym zastosowaniu, jak dalece pożytecznym i przydatnym jest układać życie małżeńskie w sposób umiarkowany, i ? jak mówi Paweł ? ?zachować ciało swoje w czystości” (I Tes. 4,4).
66. Wreszcie ? ponieważ małżeństwo jest sprawą czystą, słusznie powiada się do tych, którzy nie mogą wytrzymać1 w bezżeństwie, by pojęli żony właśnie w tym celu, aby byli czyści. Tak więc ta sama zasada: ?Czystymi bądźcie wy, którzy nosicie naczynia Pańskie” zaleca, by nieczyści bezżenni stali się czystymi żonatymi.
67. Straszliwy jest trzeci argument, że małżeństwo duchownych to herezja Jowiniana. Wyśmienite są to słowa! Nowe to zgoła ?przestępstwo” ? małżeństwo jest herezją. W czasach Jowiniana świat jeszcze nie znał ustawy o stałym bezżeństwie. Jest więc bezwstydnym kłamstwem, że małżeństwo kapłanów to jest herezja Jowiniana lub że małżeństwo kapłanów zostało wtedy potępione przez Kościół.
68. Z tego rodzaju wypowiedzi wyraźnie widać, jaki zamysł przyświecał przeciwnikom, gdy pisali Konfutację. Sądzili, że w ten sposób najłatwiej wzburzą ludzi nieświadomych rzeczy, jeżeli często każą im słuchać obelg miotanych na herezję, jeżeli będą zmyślali, że nasze stanowisko zostało już obalone i potępione wielu poprzednimi wyrokami Kościoła. Dlatego często przytaczają w sposób fałszywy wyroki Kościoła. A ponieważ dobrze wiedzą o tym, nie chcieli nam przedłożyć egzemplarza swojej Konfutacj, aby nie można było odsłonić i ujawnić ich braku dowodów i ich obelg.
69. Co się zaś tyczy sprawy Jowiniana, to już powyżej wypowiedzieliśmy się, co myślimy o porównaniu dziewictwa z małżeństwem. Nie zrównujemy małżeństwa z dziewictwem, chociaż ani przez dziewictwo, ani przez małżeństwo nie zasługuje się na usprawiedliwienie.
70. Takimi jałowymi argumentami bronią bezbożnej i zgubnej dla dobrych obyczajów ustawy. Takimi racjami obwarowują umysły książąt przeciwko wyrokowi Bożemu, na podstawie którego Bóg zażąda zdania sprawy z tego, dlaczego rozdzierali i rozrywali małżeństwo, dlaczego dręczyli, dlaczego zabijali duchownych. Nie powątpiewajcie o tym, że jak wołała krew zabitego Abla (I Mojż. 4, 10), tak będzie wołała krew wielu zacnych mężów, wobec których tak niesprawiedliwie się srożono. A Bóg pomści tę srogość. Wtedy dowiecie się, jak jałowe są te racje przeciwników, i zrozumiecie, że na sądzie Bożym nie ostoją się żadne oszczerstwa przeciwko Słowu Bożemu, jak mówi Izajasz (40, 6): ?Wszelkie ciało jest trawą, a wszelka krasa jego jak kwiat trawy”.
71. Nasi książęta, cokolwiek się zdarzy, będą mogli pocieszać się czystym sumieniem, płynącym z prawych rad i postanowień, ponieważ chociażby kapłani popełnili coś złego przy zawieraniu małżeństwa, jednak to rozrywanie małżeństw, te proskrypcje, te wygnania, wydalenia, ta srogość wyraźnie są sprzeczne z wolą Bożą i ze Słowem Bożym. Naszych książąt nie raduje nowinkarstwo lub rozłam i niezgoda, lecz należało raczej brać wzgląd na Słowo Boże, zwłaszcza w sprawie bardziej niewątpliwej niżeli wszystkie inne sprawy.
Drugie ujęcie na marginesie
Jest rzeczą dziwną, że tak surowo stosuje się kanony w tej jednej sprawie, w której wyraźna konieczność domagała się raczej, by je łagodzić, skoro w innych sprawach często z najlżejszych powodów są one łagodzone i rozluźniane. Nie da się też zaprzeczyć, że zakaz małżeństwa wywodzi się po prostu z prawa ludzkiego. I stąd również różnie on był traktowany u różnych ludów i w innych czasach. Dawne kanony pozwalają kapłanom pojmować żony, lecz usuwają ich od służby, ale nie ekskomunikują. Nowsze kanony, które wobec tak wielkiej liczby kapłanów powinny były być łagodniejsze, są surowsze.
Przez jakiś czas wolno było diakonom w służbie pojąć żonę i nie zmuszano ich do złożenia urzędu, jeżeli tylko nie składali ślubów, a do składania ślubów nie zmuszano ich, co jednak później zostało zmienione. Przez długi czas wolno było prezbiterom zatrzymać żony poślubione przed kapłaństwem. To jednak także zostało zmienione, gdy domagały się tego synody w Nicei i Konstantynopolu. Jeżeli wtedy nie raziła ta nowość, gdy zmiana została dokonana wbrew powadze synodów i wbrew prawu Bożemu, to dlaczego teraz razi ta nowość, chociaż wiadomo, iż nic nie dzieje się wbrew prawu Bożemu, jeżeli temu szczeblowi święceń kapłańskich zezwala się na małżeństwo? Zwłaszcza w obecnych, tych ostatecznych czasach, kiedy powoli wraz z samym starzejącym się światem marnieją także siły ludzkie i wzrastają występki. Dlatego nie należy wzgardzić środkami zaradczymi, podsuwanymi przez Boga. Owszem, prawo Boże zmusza tych, którzy nie posiadają daru czystości, zawierać małżeństwo. Tak bowiem nakazuje Paweł: ?Z powodu wszeteczeństwa niech każdy ma swoją żonę”. To przykazanie zwalnia od kanonów tych, którzy nie są uzdolnieni do bezżeństwa. Bardziej bowiem należy słuchać Boga niż ludzi.
Co do tego zaś, o czym przeciwnicy snują rozważania, że kapłani powinni być czyści, ponieważ sakramenty powinni sprawować czyści, to argumentują słusznie. Albowiem małżeństwo nie jest czymś nieczystym. Pismo bowiem powiada, że małżeństwo jest rzeczą szanowaną. A święty męczennik Pafnucjusz za zgodą całego Soboru Nicejskiego powiedział, że gody małżeńskie to rzecz szanowana, a obcowanie z własną żoną jest rzeczą czystą. Nie należy zaś nazywać czystością takiej, która obraża sumienia, czy to przez nierząd, czy to przez inne lubieżne roznamiętnienie, a Paweł woli, aby małżonkowie obcowali ze sobą, niż żeby szatan ich kusił. Bardziej zgodnie z prawdą sądzi, że czystością jest obcowanie małżonków, a nie wstrzemięźliwość udawana, jeżeli brak daru wstrzemięźliwości. Choć przecież nie trzeba dysputować na ten temat, boć całe Pismo św. pochwala małżeństwo i uczy nas, że jest ono ładem i ustanowieniem Bożym. Dlatego poświęca się je Słowem Bożym. Czystością jest więc wierność małżeńska, dzięki której małżonkowie wierzą, że ten sposób życia podoba się Bogu, i starają się, aby zgodnie z przykazaniem Bożym postępować w tym sposobie życia, nie uprawiać nierządu, nie dopuszczać do cudzołóstwa itd.
Nie należy też przyozdabiać i okraszać bezżeństwa zmyśloną chwałą, tak by obciążać sumienie małżonków zarzutem, że prowadzą nieczysty sposób życia. Przeciwnicy zarzucają nam, że idziemy tropami herezji Jowiniana, który ujmuje chwały dziewictwu. My dziewictwa nie ganimy. Niechaj ma ono swoją chwałę, jaką przydziela mu Chrystus, chwaląc tych, którzy dla Królestwa Bożego sami się wytrzebiają. Dysputujemy nie o dziewictwie, lecz o słabości ludzkiej. Dziewictwo godne jest chwały u tych, którzy posiadają ten dar, a jeżeli niektórzy nie mają tego daru, to tych nie należy obciążać najtwardszym kanonem, który nakazuje bezżeństwo. Tak osądził to też Ambroży, powiadając: Prawdziwym dziewictwem jest takie, do którego można kogoś przekonać, lecz nakazać go nie można; jest to raczej sprawą ślubu aniżeli nakazu.
Lecz przeciwnicy nakazują, by dochodzić do niego przez modlitwy i inne ćwiczenia. Dlaczego nie czynią tego ci, którzy bronią bezżeństwa, których haniebne postępki są tak bardzo dobrze znane, iż nie powinny być na tym miejscu wobec cesarza, najczystszego i wielkiego wielbiciela wstydliwości, wspominane? Lecz na to odpowiadamy: To nie jest modlitwa, a raczej kuszenie Boga, jeżeli ktoś, stwierdziwszy w swoim zmaganiu się swoją słabość, nie chce korzystać z porządku Bożego. Są książki wielkich mężów, którzy ubolewają nad żarem, nad ogniem wewnętrznym tych, którzy w bardzo ostrym boju oparli się pokuszeniem, i dostatecznie wyraźnie ukazują, jak te pokuszenia zadały ciężkie rany ich sumieniom. Albowiem Chrystus naucza, że nie wszyscy pojmują to Słowo. Dlatego Bóg chce, aby niektórzy korzystali z Jego ustanowienia. Należy więc modlić się, aby nie został wzgardzony ład Boży, co do którego On chce, by korzystali z niego ci, którym daru nie udzielił, tak jak też chce, byśmy korzystali z pokarmu i innych stworzeń, jako że utrzymuje nasze życie tylko przez korzystanie z nich.
Śmiesznym zaś jest, co oni mówią, że to Słowo Boże: ?Rozradzajcie i rozmnażajcie się”, dotyczy tylko owego czasu, gdy ludzi było jeszcze mało, a nie naszego czasu.
Sądzimy, że słowa te ustalają ład natury taki, jaki on miał być i potem, tak jak i inne podobne słowa: ?Niech wyrośnie z ziemi zieleń…” To ostatnie słowo przyodziewa pola w ich szatę, stwarza co rok płody ziemi, rodzi żywność dla wszystkich zwierząt. Tak i tamto zdanie: ?Rozmnażajcie się”, zawiera nie tylko przykazanie, lecz także ustala warunki i stosunki w przyrodzie, których zmienianie nie jest rzeczą naszą, lecz rzeczą Boga.
A dziewice, jeżeli prawdziwie zachowały dziewictwo, nie uczyniły nic przeciwko przykazaniu Bożemu, ponieważ jeżeli były wyjęte z tych ogólnych, wspólnych warunków i stosunków naturalnych, to były też uwolnione od przykazania, które dotyczy owych ogólnych, wspólnych warunków i stosunków naturalnych. Uniezależnia je bowiem od nich i uwalnia szczególny dar Boży i działanie Boże.
Wyobraźmy sobie, że dla kogoś jest rzeczą łatwą stała czystość, lecz kto dał papieżom władzę narzucania zborom tej ustawy, zwłaszcza że Paweł poprzednio nauczał, iż takie ustawy są to nauki diabelskie?
Te i wiele innych rzeczy można by powiedzieć w tej sprawie, jeśliby była niejasna, lecz obecnie tak wyraźnie wychodzi na jaw konieczność złagodzenia tego kanonu, iż nie potrzeba już długiej dysputy. Winnymi wszelkich żądz i namiętności czynią się ci, którzy bronią tego kanonu wbrew przykazaniu Bożemu, i dlatego nie możemy wyrazić zgody, by występowano przeciwko małżeństwu kapłanów.