Niedziela Palmowa

„Wszechmogący Pan dał mi język ludzi uczonych, abym umiał spracowanemu odpowiedzieć miłym słowem, każdego ranka budzi moje ucho, abym słuchał jak ci, którzy się uczą. Wszechmogący Pan otworzył moje ucho, a ja się nie sprzeciwiłem ani się nie cofnąłem. Mój grzbiet nadstawiałem tym, którzy biją, a moje policzki tym, którzy mi wyrywają brodę; mojej twarzy nie zasłaniałem przed obelgami i pluciem. Lecz Wszechmogący Pan pomaga mi, dlatego nie zostałem zhańbiony, dlatego uczyniłem moją twarz twardą jak krzemień; wiedziałem bowiem, że nie będę zawstydzony. Bliski jest Ten, który mi przyzna słuszność, więc kto ośmieli się spierać się ze mną? Stańmy razem do rozprawy! Kto chce się ze mną prawować, niech się zbliży do mnie! Oto Wszechmocny Pan pomaga mi, kto mnie potępi? Zaprawdę, wszyscy oni zwiotczeją jak suknia, mól ich stoczy”. Iz 50, 4-9

WYWYŻSZONY PONAD WSZYSTKO

„Syn Człowieczy musi być wywyższony…”. Przywołany na wstępie fragment to biblijne hasło Niedzieli Palmowej rozpoczynającej, tak ważny dla wszystkich chrześcijan Wielki Tydzień. Słowa te opisują to, co ma się wydarzyć w tym tygodniu. A wszystko skupione jest wokół Jezusa. Uroczyście, wręcz po królewsku, Jezus wkracza do Jerozolimy, witany i entuzjastycznie przyjęty. W końcu, można by pomyśleć, zyskuje znaczenie, na jakie zasługuje.

Musi być wywyższony – czytamy w biblijnym haśle, ale czy na pewno wszystko na to wskazuje? Niektóre szczegóły opisu sugerują coś odwrotnego, na przykład osioł – bynajmniej nie królewskie zwierzę. Wiemy, co czeka go później: zniewaga, wstyd a ostatecznie: „Ukrzyżuj Go!” A potem śmierć na krzyżu. I wreszcie, od dziś za tydzień usłyszymy: „Wstał z martwych”! Wtedy faktycznie wywyższony zostanie ponad wszystko, co można sobie wyobrazić. Wzloty i upadki nadziei, oczekiwań, rozczarowania i entuzjazmu.

Na rozpoczęcie tego tygodnia wsłuchujemy się w starotestamentowe słowa z prorockiej Księgi Izajasza. W tym czasie nie było jeszcze mowy o Jezusie. Był to czas, kiedy duża część ludu Izraela w chaosie wojny została deportowana i przebywała w niewoli babilońskiej. Byli daleko od domu i jak wielu wierzyło, daleko od Boga. Czuli się zapomniani przez Boga.

W tę rezygnację wpisują się słowa proroka, które przypominają o Bogu, że Bóg jest także tutaj, w Babilonie, nie zrezygnował, nie zapomniał o swoim ludzie! On przyprowadzi swój lud z powrotem do domu, jeśli tylko w Nim złoży swoją nadzieję!

Słowa proroka mówią o słudze, posłańcu Bożym, który otrzymuje umiejętności, jakie są mu potrzebne, a jest to przede wszystkim swoboda wysławiania się. Musi być dobrym mówcą, gdyż ma – jakbyśmy to dzisiaj ujęli – trudną grupę odbiorców.  Ma rozmawiać ze zmęczonymi, ma dodawać otuchy wątpiącym – ma być przede wszystkim duszpasterzem!

A do tego, i to jest kolejna rzecz, musi umieć słuchać ludzi, ale przede wszystkim Boga! Dlatego: „Wszechmogący Pan dał mi język ludzi uczonych, abym umiał spracowanemu odpowiedzieć miłym słowem, każdego ranka budzi moje ucho, abym słuchał jak ci, którzy się uczą”. Tak wyposażony posłaniec, sługa, sługa Boży słyszy również, że nie będzie to łatwe. Wiedząc to, odpowiada jednoznacznie na to wyzwanie: „Ja się nie sprzeciwiłem ani się nie cofnąłem”.

To jest to, czego Bóg oczekuje od ludzi, aby słuchali Boga i byli Mu posłuszni, a tym samym, aby byli dla innych pomocą i wsparciem. Zarówno wtedy, jak i teraz, znajdujemy wiele powodów, aby nie rzucać się w oczy. W końcu wiara to sprawa prywatna, tak wiele osób podsumowuje.

Niezależnie od tego, czy jestem po prostu leniwy, zbyt nieśmiały czy przestraszony, może obojętny, a może zbyt mocno skupiający się na sobie, wtedy z łatwością unikam Bożego posłannictwa. Być może dlatego w naszym fragmencie znajduje się to zdanie: „Ja się nie sprzeciwiłem ani się nie cofnąłem”.

Czytajmy dalej: „Mój grzbiet nadstawiałem tym, którzy biją, a moje policzki tym, którzy mi wyrywają brodę; mojej twarzy nie zasłaniałem przed obelgami i pluciem”. Tak osobiste wyznanie jest potwierdzeniem, że Boże poselstwo zostało poważnie potraktowane, choć oczywiście pierwszym ludzkim odruchem jest opór i sprzeciw. Posłaniec Boga nie wycofuje się, lecz staje się ofiarą.

Jak on to znosi?

To właśnie wyrażają ostatnie wersety naszego fragmentu biblijnego. Są one wyznaniem zaufania Bogu. Nawet wtedy, kiedy przychodzi cierpieć: Lecz Wszechmogący Pan pomaga mi, dlatego nie zostałem zhańbiony, dlatego uczyniłem moją twarz twardą jak krzemień; wiedziałem bowiem, że nie będę zawstydzony. Bliski jest Ten, który mi przyzna słuszność, więc kto ośmieli się spierać się ze mną? Stańmy razem do rozprawy! Kto chce się ze mną prawować, niech się zbliży do mnie! Oto Wszechmocny Pan pomaga mi, kto mnie potępi? Zaprawdę, wszyscy oni zwiotczeją jak suknia, mól ich stoczy. Wiedząc, że Bóg jest z tymi, którzy Mu ufają, nie musimy się bać. Zaufajmy Mu, a On pomoże i nam znieść wszystkie ataki, nawet ból i przemoc. Nie musimy walczyć i nie musimy się chować. Bóg ma prawo po swojej stronie, a my przyszłość, która jest nieprzemijająca!

Dlatego właśnie obchodzimy teraz Wielki Tydzień. Bo był ktoś, kto wierzył i żył dokładnie w ten sposób – Jezus z Nazaretu. W tradycji chrześcijańskiej stał się on pierwowzorem tego sługi Bożego. I na odwrót, wyobrażenia sługi Bożego pomagały zrozumieć drogę Jezusa. Ewangelie pełne są opowieści o tym, jak zwracał się do słabych, zmęczonych, smutnych. Dawał im odwagę, siłę, nadzieję i uzdrowienie. I nie bał się konsekwencji. Wjechał do Jerozolimy, otoczony aplauzem i podejrzliwym spojrzeniem. Został zdradzony, upokorzony i torturowany, a na końcu zabity.

Zaoferował swoje plecy i policzki. Spojrzał swoim oponentom w oczy: „Oto Wszechmocny Pan pomaga mi, kto mnie potępi”. Bóg go nie opuścił, ale go wywyższył. Podarował Mu, a tym samym także nam, przyszłość: „Musi być wywyższony Syn Człowieczy, aby każdy kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny”. J 3,14.15

A my? Czy możemy być podobni do sługi Bożego? Dobrze jeśli spróbujemy. Bóg chce, abyśmy Go słuchali i usłyszeli Jego głos. Chce, żebyśmy zobaczyli innych, bezsilnych i zmęczonych wiarą. On daje Swojego Ducha, abyśmy mogli znaleźć właściwe słowa we właściwym czasie.

Zaangażujmy się więc. Posłuchajmy i postarajmy się usłyszeć, co Bóg ma nam do powiedzenia i zaoferowania. Pozwólmy Jemu dać się poprowadzić i wyposażać we wszystkie niezbędne zdolności.  I pamiętajmy, że w Jezusie Chrystusie mamy przyszłość. Amen.

ks. Kornel Undas