Nowy Rok
1 stycznia 2024
1. Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie! 2. W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. 3. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli. 4. I dokąd Ja idę, wiecie, i drogę znacie. 5. Rzekł do niego Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz, jakże możemy znać drogę? 6. Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie.
Ewangelia Jana 14,1-6
Drodzy Internauci, Siostry i Bracia w Chrystusie,
Nowy Rok to bez wątpienia świeckie święto. To początek pewnego, nowego etapu wyznaczonego przez porządek przyrody, a dokładnie przez ludzką interpretację owego porządku, bo przecież wyznaczenie pierwszego dnia kolejnego roku kalendarzowego to rzecz nad wyraz arbitralna, porządkująca ów kosmiczny układ. I tak już od tysiącleci, co 365 cykli obrotu ziemi wokół własnej osi, mieszkańcy planety ziemia spotykają się, by uczcić początek nowego roku. Jest to wydarzenie, które łączy wszystkich ziemian, wszystkich ludzi, bez względu na kolor skóry, płeć, wiek, język, religię czy wyznawane poglądy. Każdy w swoim języku odlicza dziesięć, dziewięć, osiem, siedem… a gdy padnie magiczne słowo zero, słychać okrzyki, strzelają petardy, race, fajerwerki i korki od szampana a po dłuższej chwili euforii, wypowiada są zwykle życzenia noworoczne.
Nowy Rok to świecka tradycja, dlatego z ekranów telewizorów, czy z głośników odbiorników radiowych słyszymy orędzia prezydentów, królów, książąt, satrapów, kacyków, pierwszych sekretarzy czy innych lokalnych władców, którzy zwykle życzą obywatelom państwa lub swoim poddanym, by ten nowy rok był lepszy a przynajmniej nie gorszy niż ten miniony. Dodają do tego standardowe formułki, byśmy byli zdrowi, by żyło się dostatniej i ciekawiej, byśmy razem budowali świetlaną przyszłość. Często te życzenia formułowane przez polityków przypominają zaklinanie rzeczywistości, choć wiedza czy nawet prosty ogląd świata na zewnątrz podpowiada coś całkiem innego. Przywódcy niczym szamani ufają, że ludzie uwierzą im na słowo.
Wznoszone są toasty, puszczana jest mniej lub bardziej podniosła muzyka, która ma ludzi przekonać, że przeżywają coś niezwykłego. Obchody Sylwestra i Nowego Roku kończą się gdzieś nad ranem, gdy zmęczeni świętowaniem mieszkańcy planety ziemia udają się na „zasłużony” spoczynek.
Często cała ta celebracja sylwestrowa tak naprawdę jest tylko próbą ukrycia jak najbardziej ludzkiego uczucia, jakim jest lęk przed nieznanym. Boimy się tego, co nowe. Nie wiemy, co przyniesie bliższa lub dalsza przyszłość, ale też nie chcemy dać innym poznać, że owa bojaźń jest również naszym udziałem. Zagłuszamy więc strach hałasem petard, głośną muzyką, tańcem, topimy go w szampanie lub innym trunku albo dopalaczu. W końcu, nowy rok to tylko świeckie święto…
Czy nie można inaczej? W Janowej Ewangelii odnajdujemy słowa pocieszenia i nadziei. Słuchacze Jezusa też mieli swoje lęki, swój strach przez przyszłością, może jeszcze bardziej niż my – ludzie początku XXI wieku – bali się tego, co ma nadejść, co ich czeka, odczuwali paraliżujący strach, przed tym, co nieznane. Wielu wtedy, jak i teraz, po prostu boi się panicznie, tego, co jest obce, nieoswojone.
Jezus uspakaja swoich słuchaczy: Niechaj się nie trwoży serce wasze. Tak samo mówią dzisiaj przywódcy państw: nie martwcie się, wszystko będzie dobrze, zaufajcie mi a ja was poprowadzę ku lepszej przyszłości. Z pozoru te dwie przemowy niczym się nie różnią. Przemawiający mają na celu przepędzenie demonów przeszłości i przyszłości, chcą pokonać zbiorowy lęk przed tym, co ma nadejść, a co jest, co najmniej niepewne. Bo przecież nikt z nas nie wie, co przyniesie nowy rok…. Może coś gorszego, coś jeszcze gorszego, znacznie gorszego niż to, co jest dzisiaj moim udziałem? Idzie nowe, nieznane, obce…
Nie lękajcie się – mówił do swoich słuchaczy Nauczyciele z Nazaretu. Czy chodziło mu jednak tylko o chwilowe uspokojenie społecznych nastrojów? Czy chciał tylko osiągnąć czasowe uspokojenie słuchaczy, którzy nie mogli ogarnąć swojej codzienności? Czy chciał tylko pozyskać tłumy dla swoich politycznych wizji i interesów? Czy chciał porwać słuchaczy, jak mają to w swych krótkofalowych planach polityczni przywódcy i ich sztaby wyborcze, patrzące na słupki popularności?
Jezus w tejże Janowej Ewangelii powie: Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka (J 14,27). W tym miejscu odnajdujemy jakościową różnicę: Jezus daje nam uspokojenie, ukojenie, przezwyciężenie lęków całkiem inaczej niż świecki świat, obchodzący dzisiaj pierwszy dzień Nowego Roku. Jezus wkraczając w nasz chroniczny czas jako kairos, czyni nasze postrzeganie dni i nocy, tygodni, miesięcy i lat zupełnie nowym. On przychodzi do nas jako novum, jako coś całkiem innego, co zarazem nie jest ani straszne, ani obce, ani inne. Przychodzi do nas, jako Dziecię narodzone w żłobie, jako Słowo, jako Mesjasz, Zbawiciel i Syn Człowieczy – przychodzi jako jeden z nas, choć całkowicie nas przewyższający.
Przychodzi do nas także w pierwszy dzień świeckiego kalendarza z orędziem pokoju, z zapewnieniem, że w domu Ojca jest wiele mieszkań, że każdy, kto w Niego wierzy odnajdzie swój dom, swoje miejsce na ziemi, gdzie nie będzie łez, gdzie lęku już nie będzie. Droga do wewnętrznego pokoju nie wiedzie więc poprzez hałas sylwestrowej zabawy, przez zgiełk, fajerwerki i toasty. Rzeczywistości tego świata nie pokona się, zaklinając ją noworocznymi życzeniami: Do Siego Roku.
Jezus w słowie przeznaczonym na dzisiejsze dzień ma dla nas inna propozycję: Wierzcie w Boga i we mnie wierzcie! To wielkie wyzwanie i wspaniała zachęta. To prawdziwa droga do przyszłości budowanej na solidnych fundamentach, do tego, co nowe, opartego na nowej jakości a nie na świeckich zaklęciach.
Jezus wkracza w nasze życie nie po to, by zsakralizować wszystko to, co jest świeckie, by wyprzeć świeckość z naszego życia. Nie, On przyszedł do nas jako Nowość, by uczynić nasze życie po prostu lepszym, pełnym nadziei, radości i wiary w lepsze jutro i pojutrze. On przyszedł, by skłócony świat ze sobą pojednać, by dać wszystkim ludziom: starym i młodym, mężczyznom i kobietom, Papuasom, Zulusom, Indianom i Słowianom, wierzącym i niewierzącym POKÓJ.
Książe Pokoju przychodzi dzisiaj do nas z noworocznym życzeniem, byśmy potrafi świat wokół siebie uczynić innym, nowym, lepszym.
Niechaj się nie trwoży serce wasze – niech to słowo będzie naszym prawdziwym życzeniem zamiast pustego frazesu: Do Siego roku. Daj nam, Panie, dobry rok. Amen.
bp prof. Marcin Hintz (kazanie opublikowane na stronie
luteranie.pl w 2011 r.)