O czym śpiewa Twoja dusza?

Relacja z Rekolekcji Pasyjnych dla Kobiet z Diecezji Wrocławskiej

Na to właśnie pytanie próbowały sobie odpowiedzieć uczestniczki tegorocznych Rekolekcji Pasyjnych dla Kobiet z Diecezji Wrocławskiej. Zgodnie z wieloletnią już tradycją rekolekcje odbyły się w parafii Wang w Karpaczu, w terminie 16-17 marca br. Potrzeba uczestniczenia w tym wydarzeniu okazała się bardzo duża. Do Karpacza przyjechało aż 60 pań z niemal wszystkich parafii Diecezji Wrocławskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. To rekordowa liczba uczestniczek!

W sobotnie przedpołudnie, kiedy już wszystkie panie dotarły do przytulnego i klimatycznego ośrodka „Przy Lesie”, spotkałyśmy się przy wspólnej kawie. Serca rozgrzewał nie tylko aromatyczny napój, ale przede wszystkim wymiana niekończących się uśmiechów i powitalnych uścisków. Wiele z nas przyjeżdża tu co roku, niektóre nawet częściej, więc nie trudno zrozumieć tę wyjątkową i serdeczną atmosferę, która wszystkim nam towarzyszyła od pierwszych chwil spotkania. Proboszcz parafii Wang ks. Edwin Pech wraz z żoną p. Bogusławą Pech – organizatorką spotkania – powitali nas jak zawsze bardzo serdecznie.

Poranne rozważanie poprowadziła ks. Marta Zachraj-Mikołajczyk z Wrocławia. Energetyczne, pełne optymizmu słowa od razu wprowadziły nas we właściwy nastrój i wzbudziły ciekawość i otwartość na kolejne punkty spotkania. Od kilku lat mam przywilej i wielką radość prowadzenia śpiewu przy akompaniamencie gitary. Dlatego tuż po rozważaniu połączyłyśmy wszystkie nasze głosy w piękny i donośny chór.  Odpowiedzialną za poprowadzenie tegorocznych rekolekcji była – po raz pierwszy – p. Monika Cieślar z Ustronia. Podczas sobotnich zajęć odwiedził nas ze słowem pozdrowienia bp Waldemar Pytel.

„O czym śpiewa Twoja dusza?” To niezwykle pojemne pytanie rozbrzmiewało w naszych uszach i subtelnie prowokowało do … Właśnie, czy do prostej i krótkiej odpowiedzi? Nawet jeśli na początku mogło się komuś wydawać, że przecież zna siebie, swoje pragnienia i potrzeby, mocne i słabe strony, cele i marzenia na przyszłość, to jednak z każdym kolejnym ćwiczeniem zaskakiwało nas coś nowego. Nasze zajęcia realizowane były metodą warsztatową. Przy tak licznej grupie zadanie to nie należało do najłatwiejszych. Mimo wszystko odnoszę wrażenie, że udało nam się stworzyć odpowiednią przestrzeń do pracy w mniejszych grupach czy w parach, a nawet do indywidualnych wypowiedzi poszczególnych uczestniczek, jeśli tylko miały taką potrzebę.

Nieco przewrotnie – jak na rekolekcje dla kobiet – rozpoczęłyśmy od zebrania wszystkich znanych nam informacji dotyczących biblijnego mężczyzny – króla Dawida. Dlaczego właśnie jego? Ponieważ tekstem, do którego często wracałyśmy podczas naszej pracy był Psalm 23 „Pan jest pasterzem moim”. Tytułowe słowa przywoływane były wielokrotnie również w formie śpiewanej. Pierwsze wersy psalmu były też dobrą okazją nie tylko do przypomnienia znaczenia słowa „pasterz”, ale przede wszystkim do ponownego uświadomienia sobie roli i postawy Boga w naszym życiu.

Podczas kilku prostych ćwiczeń miałyśmy okazję przyjrzeć się również sobie samym. Ciekawym doświadczeniem było wrócić do dalekiej, dziecięcej przeszłości i wydobyć z niej jedno wydarzenie z udziałem kogoś dorosłego. Zaskakujące, jak mocno i wyraziście potrafią zapisać się w naszej pamięci krótkie spotkania, rozmowy, zdarzenia, czasem tylko czyjaś milcząca obecność. Okazuje się, że nie rzadko były to doświadczenia, które znacząco wpływały na kształtowanie naszego charakteru, wzmacniały, budowały nasze poczucie wartości, albo – niestety – na długo podcinały skrzydła.

Inne z ćwiczeń pozwoliło nam przyjrzeć się swojemu imieniu. Przypomnieć sobie lub nawet dowiedzieć się, jakie ono ma znaczenie i co symbolizuje. Zastanowić się nad tym, w jakim stopniu się z nim utożsamiamy. Jak my same postrzegamy się przez pryzmat własnego imienia, a kogo widzą w nas inni. Niebywałe, jak dla wielu spośród nas kwestia własnego imienia stanowiła zagmatwaną a czasem nawet trudną historię życiową, z którą w toku pracy własnej trzeba było sobie poradzić.

Praca warsztatowa, aby miała sens i przyniosła założony efekt, wymaga otwartości i gotowości na szczere spotkanie z drugim człowiekiem. Rozmowa w parach dwóch często obcych sobie kobiet to dla niektórych wyzwanie. Szczególnie, gdy mamy podzielić się swoimi najskrytszymi i najważniejszymi życiowymi potrzebami. Głośne wypowiedzenie przed kimś własnych myśli, nie rzadko tych głęboko skrywanych, albo wręcz wypartych, bo trudnych i bolesnych, może być poruszającym doświadczeniem. Dlatego emocje często malowały się na naszych twarzach i towarzyszyły nam podczas indywidualnych wypowiedzi. Wszystkie postawione nam „zadania” łączyła jedna, niezwykle cenna nić. Była nią wzajemna uwaga, zrozumienie, odnajdywanie podobnych przeżyć i dotykanie tych samych silnych emocji.

Wielokrotnie podczas tych rekolekcji przekonałyśmy się, że mimo różnego wieku, odmiennej historii życia, różnych cech charakteru i osobowości mamy tak wiele ze sobą wspólnego. Tak wiele nas łączy. Tak dobrze się rozumiemy. Ta silna świadomość swego rodzaju więzi, którą odkrywałyśmy w często nowo nawiązanych relacjach była niezwykle budująca i wzmacniająca. Wystarczyły czas i przestrzeń do rozmowy, uważna słuchaczka naprzeciwko i gotowość podzielenia się sobą. Dużym przeżyciem chyba dla wszystkich nas było ćwiczenie na podsumowanie rekolekcji, nad którym pracowałyśmy w niedzielę. Zadanie polegało na przeniesieniu się w czasie, tym razem do siebie w wieku 18-stu lat
i napisaniu do siebie samej krótkiego listu z radami na życie. Na koniec wszystkie nasze zapiski zostały głośno odczytane przez prowadzącą. I tu znów zaskoczenie. Albo może raczej kolejny dowód na to, jak wiele nas kobiety łączy. Rady na życie ubrane były w różne słowa, ale w zdecydowanej większości dotyczyły dbania o siebie, miłości, akceptacji i szeroko rozumianego szacunku do siebie samej, dania sobie prawa do pozostania blisko siebie oraz do szczęścia zgodnie z własnym rozumieniem tego słowa, nawet jeśli stoi to w sprzeczności z oczekiwaniami ze strony świata, dodania sobie otuchy w obliczu przeżywanych lęków i strachów, życzenia sobie siły, wytrwałości i determinacji w walce o siebie, swoje pragnienia i marzenia. To było poruszające doświadczenie.

Akcentem wieńczącym i pięknie wpisującym się w rozważania na temat życiowej pieśni naszej duszy był udział w niedzielnym nabożeństwie prowadzonym przez proboszcza parafii Wang ks. Edwina Pecha, podczas którego kazanie wygłosiła radca Rady Diecezjalnej p. Lucyna Żak ze Świdnicy. Czas rekolekcji minął szybko. I chociaż tematu z pewnością nie udało się wyczerpać, każda z nas miała okazję nacieszyć się wyjątkową atmosferą, poczuć bliskość i jedność
z innymi kobietami, spotkać się z samą sobą. Wyjeżdżałyśmy z uczuciem niedosytu, który szybko przerodził się w decyzję o zorganizowaniu kolejnego spotkania jesienią tego roku.

tekst: Agnieszka Kupska (Parafia Ewangelicko-Augsburska Św. Trójcy w Szczecinie)
zdjęcia: ks. Edwin Pech