Przedostatnia Niedziela Roku Kościelnego
(31) A gdy przyjdzie Syn Człowieczy w chwale swojej i wszyscy aniołowie z nim, wtedy zasiądzie na tronie swej chwały. (32) I będą zgromadzone przed nim wszystkie narody, i odłączy jedne od drugich, jak pasterz odłącza owce od kozłów. (33) I ustawi owce po swojej prawicy, a kozły po lewicy. (34) Wtedy powie król tym po swojej prawicy: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata. (35) Albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść, pragnąłem, a daliście mi pić, byłem przychodniem, a przyjęliście mnie, (36) byłem nagi, a przyodzialiście mnie, byłem chory, a odwiedzaliście mnie, byłem w więzieniu, a przychodziliście do mnie. (37) Wtedy odpowiedzą mu sprawiedliwi tymi słowy: Panie! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym, a nakarmiliśmy cię, albo pragnącym, a daliśmy ci pić? (38) A kiedy widzieliśmy cię przychodniem i przyjęliśmy cię albo nagim i przyodzialiśmy cię? (39) I kiedy widzieliśmy cię chorym albo w więzieniu, i przychodziliśmy do ciebie? (40) A król, odpowiadając, powie im: Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście. (41) Wtedy powie i tym po lewicy: Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom. (42) Albowiem łaknąłem, a nie daliście mi jeść, pragnąłem, a nie daliście mi pić. (43) Byłem przychodniem, a nie przyjęliście mnie, nagim, a nie przyodzialiście mnie, chorym i w więzieniu i nie odwiedziliście mnie. (44) Wtedy i oni mu odpowiedzą, mówiąc: Panie! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym albo pragnącym, albo przychodniem, albo nagim, albo chorym, albo w więzieniu i nie usłużyliśmy ci? (45) Wtedy im odpowie tymi słowy: Zaprawdę powiadam wam, czegokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, i mnie nie uczyniliście. (46) I odejdą ci na kaźń wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.
Mt 25,31-46
Któż z nas będąc dzieckiem nie marzył o tym by mieć wehikuł czasu? Przenieść się w przeszłość i obserwować najważniejsze i najciekawsze wydarzenia z historii świata. A już na pewno przekazać sobie z przeszłości numery z „totolotka”. Moje pokolenie wychowało się przecież na kultowej serii filmów „Powrót do przyszłości” opowiadających o losach Martiego McFly`a, który podróżował w czasie przeżywając wiele niesamowitych przygód.
Dziś jednak wiemy, że zgodnie z naszym stanem wiedzy podróże w czasie są niemożliwe. (Innego zdania był prof. Stephen Hawking, który nawet w 2008r. zorganizował przyjęcie dla podróżników w czasie. Jednak z tego co mi wiadomo nikt nie przyszedł.) Jednak nawet jeśli nie dosłownie, to możemy odbywać podróże w czasie pośrednio. Tak jest chociażby wtedy gdy naukowcy odkrywają miejsca i skarby przeszłości, które opowiadają i przybliżają nam dawno zapomniane dzieje. Gorzej jest z przyszłością. Ta zawsze pozostaje za kotarą, której nie możemy odsłonić. A nasze ewentualne jej przewidywania są wróżeniem z fusów. Wiele śmiechu budzą w nas na przykład przewidywania ludzi z lat `60 czy `70 jak ma wyglądać XXI w. a dystans czasu nie jest przecież aż tak duży.
Dziś jednak taką szansę otrzymujemy. Biblia jest księgą wyjątkową i nie tylko otwiera przed nami przeszłość, ale także pozwala spojrzeć w przyszłość. Tym samym daje nam odpowiedź na jedno z najważniejszych pytań dla człowieka. Jak będzie wyglądać sąd? Co się wydarzy gdy Chrystus przyjdzie ponownie na ziemię? Jak się na ten moment przygotować? To trochę tak jak gdyby ktoś podał nam pytania na najważniejszy egzamin życia.
Jakże zaskakujące jest to czego się dowiadujemy. Okazuje się, że nie są od nas wymagane heroiczne czyny. Nasze wielkie dokonania i sukcesy wyrażane skrótami przed nazwiskiem nie mają znaczenia. Nie liczą się funkcje w kościele, ilość akcji charytatywnych skrupulatnie opisanych na facebook`u, czy nawet fakt regularnego opłacania składki kościelnej. Nikt nie sprawdza frekwencji na nabożeństwach i zaświadczenia o konfirmacji. Zamiast tego jedynym kryterium jakie otrzymujemy jest nasze podejście do drugiego człowieka, który staje na naszej drodze życia. O zgrozo nawet tego jednak nie możemy zaliczyć jako naszej zasługi i chwały. Bo przecież miłość jaką okazujemy człowiekowi, zgodnie z naszym rozumieniem Pisma, nie jest zasługą czyli dobrym uczynkiem, tylko owocem płynącym z wiary. Inaczej mówiąc wiarą czynną w miłości.
I ten tekst wydaje nam się taki oczywisty, jednoznaczny, piękny i prosty. Z ambon naszych kościołów pada pewnie wiele pięknych kazań o miłości, trosce i odpowiedzialności. Potem jednak ta teoria musi na swojej drodze napotkać praktykę. I tu okazuje się, że nie zawsze jest tak kolorowo. Bo ten bliźni, którego spotykamy nie zawsze jest grzeczny, miły i kulturalny. Nie zawsze okazuje wdzięczność za okazaną pomoc. Czasem, a może nawet coraz częściej, spotykamy takich, którzy chcą wykorzystać naszą dobroć uważając ją za naiwność. Czasem też ta pomoc może wiązać się z naszymi stratami lub innymi koniecznymi do poniesienia kosztami. Czy jesteśmy na to gotowi?
Dlatego wbrew pozorom słowa dzisiejszej Ewangelii nie są ani łatwe, ani oczywiste. Ich praktyczna realizacja wymaga ogromnego wysiłku. Przede wszystkim zaś potrzeba nam wiele mądrości i roztropności byśmy w wiedzieli kiedy i jak postępować wobec napotkanych osób. Tak by nie dać się oszukać a jednocześnie nie odesłać nikogo w potrzebie. Niech więc naszym kompasem będzie miłość bo dzięki niej możemy dostrzec w drugim człowieku, a tym samym i w swoim życiu, Chrystusa.
Amen.
ks. Wojciech Płoszek