Wniebowstąpienie Pańskie
[Jezus]I wywiódł [uczniów] aż do Betanii, a podniósłszy ręce swoje, błogosławił ich. I stało się, gdy ich błogosławił, że rozstał się z nimi. A oni wrócili do Jerozolimy z wielką radością.
Ewangelia Łukasza 24,50-52
Drodzy Internauci,
jako że dziś mamy święto, to przyjmijcie na początek najlepsze życzenia doświadczania każdego dnia prawdziwej radości oraz wszystkiego, co możemy nazwać Bożym błogosławieństwem czyli najwyższym wymiarem szczęścia. Dlaczego radości? Zapraszam do lektury kilku poniższych akapitów.
Zgodnie z starochrześcijańską tradycją kalendarz liturgiczne pokazuje nam, że mamy święto Wniebowstąpienia Pańskiego. Luteranie w Polsce nie poszli drogą największego Kościoła w Polsce, który od 2004 roku zreformował swój kalendarz i przeniósł świętowanie tego dnia na niedzielę przypadającą po owej dacie. W ten sposób luteranie mają w swoich kalendarzach dzień dzisiejszy zapisany wciąż na „czerwono”, choć raczej specjalnie nie idą za tym jakieś dodatkowe „bonusy”… Nie słyszałem również, aby ktoś chciał w tym dniu korzystać z prawa wynikającego z artykułu 14 Ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, zgodnie z którym osobom należącym do naszego Kościoła przysługuje prawo zwolnienia od nauki lub pracy w trzy święta ewangelickie niebędące dniami ustawowo wolnymi od pracy. O tym, że dzień wolny (niepłatny lub do odpracowania) przysługuje w Wielki Piątek i w Święto Reformacji, to o tym wiemy. Mało kto pamięta jednak, że taki sam dzień wolny od pracy i nauki przysługuje każdego roku w dzień Wniebowstąpienia Pańskiego. Nie wiem jednak, jak można byłoby skorzystać z tego prawa, gdyby było się na przykład tegorocznym maturzystą i pisałoby się maturę z historii czy języka włoskiego (akurat dziś tak będzie – powodzenia)…
Zostawmy jednak te pytania specjalistom, a skupmy się na Słowie Bożym, które w tym roku stanowi podstawę kazania. To Ewangelia o wniebowstąpieniu Jezusa Chrystusa. Ewangelista Łukasz w tym miejscu jest niezwykle oszczędny w słowach na opisanie wydarzenia, które miało miejsce nieopodal Jerozolimy. Co prawda autor powróci (i to zdecydowanie obszerniej) jeszcze do tego zdarzenia w kolejnej księdze czyli w Dziejach Apostolskich, ale zakończenie pięknej opowieści o Jezusie z Nazaretu kończy krótkim opisem Jego rozstania z uczniami. Bo właśnie w tym miejscu ewangelista nie mówi o „wniebowstąpieniu”, a wspomina tylko o „rozstaniu”.
Nie lubimy rozstań i pożegnań. Wiemy, jak się trudno rozstać, tym trudniej im więcej łączyło nas z tymi, który odchodzą. Myślę, że z uczniami mogło być podobnie. Trzy niezwykłe lata przeżyte z Mistrzem, który całkowicie zmienił ich życie i świat. I choć jeszcze całkiem niedawno wydawało się, że to wszystko było nadaremno, bo choć tyle się dobrego po Nim spodziewali, to jego adwersarze tryumfowali… Jednak spotkania ze Zmartwychwstałym pozwoliły im spojrzeć na miniony czas z zupełnie innej perspektywy. Umożliwiły też przewartościowanie czasu pożegnania, który choć oznaczał realną rozłąkę nie był czasem żalu i narzekania, ale stał się początkiem nowej relacji z Mistrzem. Skończyło się i nie wróci coś, co było tak ekscytujące i piękne (na przykład wspólne chwile z przyjaciółmi nad pięknym jeziorem czy wędrowanie po ścieżkach Ziemi Świętej), ale zaczynało się nowe. Przecież Mu zaufali i wierzyli, że On będzie z nimi aż do końca świata, niezależnie od tego, co świat będzie chciał z nimi zrobić. Wierzyli, że spełnią się Jego obietnice i wkrótce przez Ducha Świętego będą Go znów mieli blisko siebie. I to zdecydowanie bliżej niż dotychczas, bo przez wiarę Chrystus miał zamieszkać w ich sercach, a oni staną się Jego świadkami na całym świecie.
I dlatego choć się rozstawali, to mogli wracać z radością do życia pełnego nowych doświadczeń, zadań i wyzwań. Nie wiedzieli co ich czeka, ale na drogę otrzymali Jego błogosławieństwo, taki Jezusowy uśmiech na drogę. I to wystarczyło, aby nie stracić nadziei na radość.
W doświadczenia uczniów wpisują się również i nasze przeżycia. Choć nie mamy Jezusa do wyłącznej „dyspozycji” na ziemi, ale ufamy że jest blisko nas i nas również posyła na ten świat. Mamy tyle możliwości być blisko Niego i składania świadectwo o tym, jak Zmartwychwstały przez swoje Słowo tworzy nową rzeczywistość, zmienia nas i obdarowuje nowym życiem. Nawet wtedy, gdy się coś naturalnie lub niespodziewanie kończy, ufamy, że coś nowego może się wtedy też zaczynać. A radości, która może się po czasie pojawić, nikt i nic nam nie odbierze. Amen.
ks. Adam Malina
PS:
Jeśli, drogi internauto, przeczytałeś te słowa przed wieczorną porą, to zapraszam jeszcze na świąteczne nabożeństwa, w czasie których luteranie będą chcieli dzielić się radością przebywania w społeczności Zmartwychwstałego. Miejsce i porę można znaleźć na różnych stronach internetowych i w mediach społecznościowych. Można też próbować takie nabożeństwa „obejrzeć” w czasie transmisji internetowych, co do znalezienia też nie jest trudne. Dodatkowo dziś o 18.00 można również dziś posłuchać luterańskiego nabożeństwa radiowego w Programie Drugim Polskiego Radia, do czego serdecznie zachęcam.
Jednak najbardziej polecam wersję „stacjonarną”. Jak nie dziś, to w najbliższą niedzielę lub przy innej okazji. Warto, dopiero wówczas można się przekonać skąd bierze się radość z przebywania z Chrystusem.