Zakończenie roku

I wyruszyli z Sukkot, i rozłożyli się obozem w Etam, na skraju pustyni. A Pan szedł przed nimi w dzień w słupie obłoku, by ich prowadzić w drodze, a w nocy w słupie ognia, aby im świecić, żeby mogli iść dniem i nocą. Nie ustępował sprzed ludu słup obłoku w dzień ani słup ognia w nocy. 2 Mż 13, 20-22

Wdzięczni za Boże prowadzenie

Upły­wający czas jest jedną z tych wartości, która dotyczy wszystkich. Podstawową cechą czasu jest to, że nie stoi w miejscu, on cały czas upływa. Upływa tak samo dla wszyst­kich, dla bogatych i bied­nych, dla tych, którzy stoją najwy­żej na drabinie społecznej i dla tych, którzy są na niej naj­niżej. Żaden czło­wiek nie jest w stanie czasu zatrzymać, albo cofnąć jego biegu. Upływ czasu można porównać do drogi, po której można prze­suwać się tylko w jednym kie­runku, a mianowicie ciągle do przodu. Myślę, że ostatni wieczór starego roku, tak szcze­gólny i niezwykły, winien nas pobudzić do takich re­fleksji nad upływającym czasem, czasem naszego życia.

Ten dzisiejszy dzień kończącego się roku kalendarzo­wego zawsze pobudza także do robienia pewnych ocen, bilansów tego wszystkiego, co jest za nami. To wszystko, co jest w bliskiej przeszłości, co mamy świeżo w pamięci, porównuje się z tym, co należy do odleglejszej historii. W gazetach, w radiu, w telewizji takie próby oceny, spojrzenia na to, co jest za nami są doko­nywane. Prowadzone są też plebiscyty na najważniejsze wydarzenie 2020 roku.

Z całą pewnością mijający rok był pod każdym względem szczególny i wyjątkowy. Jeśli ktoś 31 grudnia 2019 roku powiedziałby, że spotka nas to, co spotkało w mijającym roku, nikt by mu nie uwierzył. Koronawirus podporządkował sobie wszystko, co należy do naszego ziemskiego życia. Bardzo wielu ludzi zachorowało. To było w naszym kraju ponad milion osób, które zostały zdiagnozowane. Z powodu covida zmarło ok. 30 tysięcy osób. Zamknięte kościoły od marca do czerwca, tak było w Diecezji Cieszyńskiej. Ograniczenia w naszych aktywnościach parafialnych, ograniczenia w liczbie osób, które mogły uczestniczyć w nabożeństwach, choćby w czasie Świąt Narodzenia Pańskiego. Wielu ludzi tego wszystkiego doświadczyło. Skutki pandemii odbijają się w życiu gospodarczo-ekonomicznym wielu rodzin. Z drugiej strony jednak, chyba jak nigdy przedtem, były wykorzystywane portale internetowe, szeroko rozumiane media do tego, aby ludzie mogli kontaktować się ze sobą. To dotyczy także naszego Kościoła, który w ten sposób starał się docierać i docierał nie tylko do ewangelików. Nabożeństwa telewizyjne, które odbywają się co niedzielę w normalnym czasie antenowym. To pewne pozytywy, które będą należały do tego mijającego czasu.  

Wiele można by na ten temat jeszcze mówić, wiele najrozmaitszych zdarzeń mijającego roku wspominać, ale to wszystko, te wszystkie wydarzenia odchodzą do przeszłości, stają się historią, za którą dziś Panu Bogu chcemy podziękować. Do tej wdzięczności dla Boga, za mijający rok 2020 jesteśmy też wezwani poprzez słowo, które jest zacytowane na wstępie z 2 Księgi Mojżeszowej.

Oto widzimy Naród Wybrany, który rozłożył się obozem w Etam na skraju pustyni. Jest za nimi pewien etap ich drogi do Kana­anu, do Ziemi Obiecanej im przez Boga. Są nareszcie wolni. Bóg wyprowadził ich z Egiptu, z domu niewoli, którą mu­sieli znosić. Mogli na własne oczy widzieć niezwykłą, wspaniałą moc Boga, dla którego nie ma nic niemożli­wego. Przeżyli straszne przejście Anioła Śmierci przez Egipt. Słyszeli wielki lament i krzyk Egipcjan nad swoimi zmarłymi pierworodnymi. Doświadczyli tego, jak Bóg cudownie przeprowadził ich przez Morze Czerwone. Teraz zmęczeni drogą, ale wolni mogą na chwilę odpocząć przed dalszą wędrówką. Ta dalsza droga do Kanaanu wcale nie będzie ła­twa. Ona będzie biegła przez nieprzyjazną czło­wiekowi pustynię. Ta wędrówka zakoń­czyłaby się śmiercią całego ludu, ale z nimi jest Bóg, który idzie przed nimi i ich prowadzi. W tekście naszym sły­szymy: „A Pan szedł przed nimi w dzień w słupie ob­łoku, by ich pro­wadzić w drodze, a w nocy w słupie ognia, aby im świe­cić, żeby mogli iść dniem i nocą”.

Ileż Bożej miłości możemy widzieć w tym obrazie. Bóg nie tylko wyswobadza Izraela z Egipskiej niewoli, nie tylko daje ludowi obietnicę iż da im ziemię ich ojców, ale również na tej drodze do owej Ziemi Obiecanej prowadzi, troszczy się o Swój lud, nie są Mu obce jego potrzeby.

Kiedy patrzymy na ten obraz z historii Narodu Wybra­nego właśnie dziś u końca roku kalendarzowego można w nim znaleźć wiele bardzo oczywistych analogii, po­dobieństw do naszego życia, do naszej drogi do obiecanego nam przez Boga Królestwa Jego chwały. Za nami podobnie, jak i za Izraelem jest pe­wien etap naszej wędrówki. Mo­żemy także powiedzieć, że w ten ostatni dzień roku jeste­śmy również jakby rozłożeni obozem na skraju nieznanej krainy, w którą mamy wkroczyć za kilka godzin. Popa­trzmy na tę drogę, która jest już poza nami. Nie była to droga łatwa. Na tej drodze wielu doświadczyło choroby, straty najbliższych, zubożenia materialnego. To wszystko prawda, ale w tym minionym czasie możemy też  widzieć światło Bożej łaski, Bożego prowadzenia i Bożej miłości do nas. Ktoś może jednak postawić pytanie: Gdzie tkwi źródło tego światła? Kto jest tym światłem?

 Tym światłem na­szego życia jest nasz Pan i Zbawiciel, Jezus Chrystus. To Jego światło pro­wadzi nas przez życie, ale nie tylko nas, bowiem to światło oświetla drogę każ­dego człowieka, każ­dego ludzkiego po­kolenia. Jezus Chry­stus sam powiada o sobie w Janowej Ewangelii: „Ja jestem światłością świata, kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, ale bę­dzie miał światłość żywota” (8,12). To Jezus Chrystus 2000 lat temu dał ludzkości wspaniałą i cu­downą obietnicę wiecznego życia i zbawienia w Swoim Królestwie i to wła­śnie Króle­stwo winno być celem, do jakiego zmierza droga naszego życia. Kiedy popatrzymy na ten mijający rok, kiedy pró­bujemy ogarnąć czas życia, jaki jest za nami, to musimy zauważyć, że na tym świecie wszystko się zmie­nia, prze­mija. Zmienia się i życie czło­wieka, ale zawsze trwałą i je­dyną wartością, która nie podlega żadnej zmianie jest osoba naszego Pana i Zbawi­ciela, Jezusa Chrystusa. On jest ten sam „wczoraj, dziś i na wieki”. Jego istnienie i trwa­nie od wieków, to że i nas prowadzi na naszej życio­wej drodze daje nam niezwykłą nadzieję w tym przemija­jącym świecie, że i my trwać bę­dziemy, choć kiedyś czas naszego ziemskiego życia, naszej wędrówki dobiegnie do swojego końca. Myślę, że ta wła­śnie nadzieja w sylwe­strowy wieczór winna dodać nam otuchy, odwagi w spojrzeniu w przyszłość. Ta nadzieja mówi, że Bóg tak, jak kiedyś prowadził Izraelitów po pu­styni i nas poprowadzi oświe­cając drogę naszego życia, gdyż Jego miłość do człowieka pozostaje dalej taka sama i On w dalszym ciągu pragnie człowieka prowadzić do Sie­bie.

 W dzisiejszy wieczór winno prowadzić nas to do wdzięczności i dziękczynienia Panu Bogu za ten miniony czas. Niestety, często jest tak, że człowiek o wdzięczności i dziękczynieniu zapomina. Ktoś może nawet powiedzieć, że łatwo jest człowiekowi nieść Bogu dzięk­czynienie, kiedy wszystko było dla niego w tym mijającym okresie dobre, radosne i szczęśliwe. Wdzięczność i dziękczynienie Bogu jest o wiele trudniejsza, gdy ma się w pamięci chwile, które przyniosły jakieś trudne doświad­czenie, smutek czy ból. Jednakże dzisiejszy dzień bez względu na to, jakie by nie były nasze wspomnienia i oceny tego mijającego powoli roku, wzywa nas mimo wszystko do dziękczynienia. 

Dziękujmy zatem dzisiaj Panu Bogu za Jego dary, za życie, za zdrowie, za Jego Słowo, w którym do nas prze­mawiał, które bez przeszkód do nas dochodziło. Dzię­kujmy Panu Bogu za czas, który był nam darowany, aby­śmy mogli tego Słowa słuchać i przez to słuchanie przyno­sić owoce wiary i upamiętania.

Dziękujmy Mu za czas, w którym mogliśmy doświad­czać Jego miłości do nas i Jego prowadzenia. Zechciejmy o tym pamiętać w ciągu tego dzisiejszego wieczoru.

Powoli dobiega końca kolejny etap naszej wędrówki do Bożego Królestwa, do naszego niebiańskiego Kanaanu. Przed nami nieznana przyszłość, którą wyznacza nowy 2021 rok, który niesie z sobą nowe wyzwania, w który trzeba wejść ufając w Bożą pomoc i prowadzenie. Dlatego też trzeba iść dalej, do celu, który jest przed nami, jakim jest życie w Bożym Królestwie. Nie wiemy, co ten nowy rok nam przyniesie, ale jednego możemy być pewni, a mianowicie tego, że  Bóg przez Ducha Świętego będzie z nami i będzie nas prowadził. Będzie to czynił już nie w ogniu czy obłoku, ale osobiście w swoim Synu, Jezusie Chrystusie „po wszystkie dni, aż do skończenia świata”. 

Wiele najserdeczniejszych życzeń, Bożego błogosławieństwa i prowadzenia na rok 2021. Szczęść Wam Boże! Amen.

Ks. Władysław Wantulok