english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

Przedmowa dra Marcina Lutra

1. Gdy papież Paweł, tego imienia trzeci, zapowiedział ubiegłego roku, że koło Zielonych Świąt zbierze się w Mantui sobór, a wkrótce potem z miasta Mantui przeniósł go gdzie indziej (tak iż stąd jeszcze nie wiadomo, dokąd on chce czy może go zwołać) - i musieliśmy z tym się liczyć, że także zostaniemy wezwani na ten sobór, względnie obawiać się, żeby nas nie wezwanych potępiono, zlecono mi1, abym spisał i zebrał artykuły naszej nauki, aby - jeśliby rzecz doszła do skutku - wiadomo było, w czym i jak dalece papistom chcemy i możemy ustąpić, a przy których zasadach wytrwale obstawać.


2. Spisałem więc te artykuły i przekazałem naszej grupie. Nasi przyjęli je i jednomyślnie zaaprobowali2, i postanowiono, że mają być publicznie przekazane soborowi (jeżeli papież i papiści wreszcie takowy zarządzą bez żadnych kłamstw i oszustw, ale prawnie i chrześcijańskim obyczajem, jak w ogóle być powinno) i że [nasi] mają wyłożyć wyznanie wiary.


3. Skoro zaś ów dwór rzymski, czyli Kuria, tak dalece lęka się chrześcijańskiego i wolnego soboru3 i w sposób najobrzydliwszy unika światła, tak iż nawet samym papistom odebrana została nadzieja nie tylko zwołania soboru chrześcijańskiego, lecz także w ogóle dopuszczenia doń i wyrażenia nań zgody, dlatego wielu papistów słusznie czuje się urażonymi i z przykrością znosi to niedbalstwo papieża, i z łatwością wyciąga stąd wniosek, że papież woli zagładę całego chrześcijaństwa i potępienie wszystkich dusz aniżeli choćby drobną jakąś naprawę siebie i swoich i ograniczenie swojej tyranii. Dlatego też tym bardziej chciałem te artykuły podać do publicznej wiadomości, ażeby - jeślibym wcześniej został odwołany z tego życia, niż sobór się zbierze (że zaś tak się w ogóle stanie, wierzę w to i spodziewam się tego)4, skoro ci unikający światła nicponie5 usilnie pracują nad odwleczeniem soboru i niedopuszczeniem doń, ażeby - powtarzam - ci, którzy po mnie żyć będą i pozostaną, mieli moje świadectwo i wyznanie i mogli je przedłożyć jako dodatek do Wyznania, które przedtem ogłosiłem6 i przy którym dotychczas niezłomnie trwałem i dalej za łaską Bożą trwać będę.


4. Cóż bowiem mam powiedzieć? Jak mam się poskarżyć? Wszak dotąd żyję, piszę, miewam kazania i wykładam publicznie i codziennie, a jednak jadowici ludzie, nie tylko z grona przeciwników, lecz także fałszywi bracia, którzy mówią, że do naszych zwolenników należą, ośmielają się moje pisma i moją naukę za mojego życia, gdy ja na to patrzę i o tym słyszę, po prostu przeciwko mnie kierować i przytaczać, chociaż wiedzą, że ja inaczej nauczam, i chcą swój jad moją pracą upiększać i biednych ludzi pod moim nazwiskiem oszukiwać i zwodzić. Cóż zatem, dobry Boże, stanie się po moim zgonie?


5. Powinien bym co prawda na wszystko to odpowiedzieć, póki jeszcze żyją. Lecz pytam, jak mogę sam jeden zatkać wszystkie gęby diabła? Zwłaszcza u tych całkowicie zatrutych, którzy ani słyszeć, ani zrozumieć nie chcą, co piszemy, lecz tym tylko się zajmują, by słowa nasze nawet w .najdrobniejszych literkach zbrodniczo przekręcić i zniekształcić. Tym niech więc diabeł odpowiada, a na ostatek Boży gniew, jak na to zasługują!


6. Często wspominam zacnego Gersona7, który nie miał pewności; czy należy publicznie pisać i wykładać coś dobrego, bo ?jeżeli zaniecha się pisania, to zaniedba się wielu dusz, które mogłyby być ocalone, jeżeli zaś zrobi się to, od razu zjawia się diabeł z mową zaraźliwą i pełną oszczerstw, która wszystko niweczy i zatruwa, aby unicestwić pożytek tego, co napisano"8.


7. Wiadomo jednak, jaką odnoszą korzyść z tej swojej złości. Chociaż bowiem ciężkie, a ohydne swoje kłamstwa przeciwko nam wytaczali i owymi kłamstwami prostaczków chcieli od nas odciągnąć, Bóg raz w raz dzieło swoje naprzód posuwał i ich zespół pomniejszył, nasz zaś powiększył, i wśród nich samych z powodu tych kłamstw zamieszanie wywołał i ustawicznie wywołuje.


8. Opowiem pewną historię. Był tu w Wittenberdze pewien uczony, przysłany z Francji9, który jawnie o nas rozpowiadał, że jego król ponad wszelką wątpliwość był przekonany, iż u nas nie ma ani Kościoła, ani zwierzchności, ani związków małżeńskich, lecz że wszyscy wspólnie po bydlęcemu w nieładzie żyją, każdy według własnego upodobania.


9. Powiedz no mi, jak będą na nas patrzyli przed sądową stolicą Chrystusową na sądzie ostatecznym ci, którzy przez swoje pisma tak ordynarne i dziwaczne kłamstwa narzucili swojemu królowi i innym krajom jako prawdę. Chrystus, Pan i Sędzia nas wszystkich, wie dobrze, że oni kłamią i zawsze kłaniali. Będą musieli wysłuchać Jego wyroku - wiem o tym na pewno. Niech Bóg nawróci, by pokutowali, tych, których godzi się nawrócić, pozostałym niech będzie "biada" i "ach" na wieki!


10. Powracając zaś do sprawy, to życzyłbym sobie szczerze, by zebrał się kiedyś chrześcijański a wolny sobór, ażeby zaradził wielu zarazem zaniedbanym sprawom, jak i zaniedbaniom ludzi - nie w tym znaczeniu, jakobyśmy my potrzebowali soboru (nasze bowiem Kościoły, dzięki łasce Bożej, są oświecone, pouczone i utwierdzone w czystości Słowa i w należytym korzystaniu z sakramentów, i w znajomości powołań i prawych uczynków tak, iż nam soboru nie trzeba i sobór nie może nam ukazać nic lepszego i doskonalszego), lecz ponieważ na terytoriach biskupich widzimy tu i ówdzie parafie całkowicie opuszczone i nie obsadzone, tak iż serce człowieka nabożnego z łatwością mogłoby ustać. A jednak ani biskupi, ani kanonicy nie dbają ani o to, jak żyją, ani o to, jak umierają biedni ludzie, za których przecież Chrystus umarł. Jego zaś nie mogą ci biedni ludzie dosłyszeć jako dobrego pasterza rozmawiającego ze swoimi owcami.


11. I to mnie skłania, iż gwałtownie wstrząśnięty lękam się, by sam Chrystus nie zwołał kiedyś anielskiego soboru przeciwko Niemcom, przez co doszczętnie uleglibyśmy zagładzie jako Sodoma i Gomora, ponieważ sami tak nierozważnie igramy z nazwą "sobór" i z pozorem, że nań się zanosi.


12. Oprócz tych tak koniecznych spraw kościelnych byłyby także do naprawienia rzeczy ważne w dziedzinie politycznej, jak niezgoda między książętami i stanami. Lichwa i chciwość rozlały się jak potop i korzystają z ochrony pozorów prawa. Swawola, rozpusta, pycha, zbytek i okazałość w strojach, pijaństwo, hazard, wystawność, wyścigi w popełnianiu występków i zbrodni, złość, krnąbrność poddanych, członków rodziny, robotników, najemników, łapczywość wieśniaków i całkiem bezprawne ceny przy sprzedażach (któż zresztą zdoła wymienić wszystko?) rozpanoszyły się tak, iż na dziesięciu soborach i dwudziestu sejmach nie dadzą się naprawić!


13. Jeśliby te naczelne sprawy w dziedzinie kościelnej i politycznej, które są przeciwne Bożemu ładowi, miały być na soborze rozpatrywane, to wystarczyłoby tego, a nawet przekraczałoby to zakres jego działania i nie byłoby trzeba śmiesznych, na żart zakrawających pogawędek o długich szatach, odróżniających zawojach, o tonsurach i wygoleniach, o szerokich wstęgach czy sprzączkach, o infułach biskupich czy kardynalskich, o kapeluszach, czapkach, laskach i tym podobnych głupstwach. Gdybyśmy byli poprzednio wykonali przykazanie Boże i Jego wolę w dziedzinie ładu kościelnego i politycznego, pozostałoby nam później dosyć wolnego czasu na zreformowanie pokarmów, szat, świec, wygoleń, okryć itp. Ponieważ atoli wielbłądy połykamy, a jednocześnie komary odcedzamy, belki pozostawiamy, a źdźbła wyszukujemy i oceniamy, możemy na soborze zasiąść.


14. Zestawiłem więc kilka artykułów. Mamy bowiem dosyć przykazań Bożych w Kościele, w dziedzinie zwierzchności, w gospodarce, którym nigdy nie możemy zadośćuczynić. Na cóż więc przyda się owa ilość dekretów, przekazów i ustaw na soborze, skoro zaniedbuje się i nie zachowuje się naczelnych zasad zleconych przez Boga. Po prostu jak gdyby Bóg musiał godzić się na nasze śmieszne błazeństwa i znosić to, że Jego Boskie przykazania są nogami deptane. Grzechy nasze zaś obciążają nas i nie pozwalają, by Bóg był dla nas łaskawy, ponieważ nie pokutujemy, a ponadto chcemy jeszcze bronić wszystkich obrzydliwości.


15. O Panie, Jezu Chryste, zwołaj Ty sam i odbądź sobór, i odkup swoich przez chwalebne przyjście swoje! Papież i papieżnicy są skończeni! Oni o Ciebie nie dbają. Pomóż więc nam, biednym i ubogim, którzy do Ciebie wzdychamy i z całego serca Cię szukamy, według łaski, którą nam dałeś przez Ducha Twego Świętego, który z Tobą i z Ojcem żyje i króluje, błogosławiony na wieki. Amen.