english version
Hasła biblijne na dzisiaj Ukryj hasła biblijne

Wigilia Narodzenia Pańskiego

Materiały liturgiczno-homiletyczne

Rok kościelny   w życiu ewangelika 

   

Kazanie na Wigilię Narodzenia Pańskiego, 24 grudnia 2006 r.

  
"Wtedy Jezus wołał w świątyni, ucząc i mówiąc: I znacie mnie, i wiecie, skąd jestem, a przecież sam od siebie nie przyszedłem, gdyż godzien wiary jest Ten, który mnie posłał, a którego wy nie znacie. Ja go znam, bo od niego jestem i On mnie posłał." 
 

Ewangelia Jana, rozdział 7, wiersz 28 i 29

  
Drogi Internauto! 
 
Dziś jest Wigilia - przeddzień Świąt Narodzenia Pańskiego. Jest to dzień szczególny. Dlaczego? Właśnie kończy się Adwent - czas oczekiwania związany z pragnieniami, a właściwie czas nadziei, że spełnią się oczekiwania lepszego życia. Ale to jeszcze nie spełnienie. Wigilia to ostatni moment oczekiwania. To tak jak z narodzinami dziecka. Oczekujemy na nie, bo wiemy, że ta chwila nastąpi, nawet potrafimy w przybliżeniu określić ten czas. Ale gdy następuje ten moment - ważny, ekscytujący, doniosły - i rodzi się dziecko, oczekujemy na wypełnienie.

  

Jakie są oczekiwania w stosunku do Boga - nas zasiadających przy wieczerzy wigilijnej (z rodziną, znajomymi, sąsiadami, samotnie) - 24 grudnia 2006 roku? Czy żarliwie oczekujemy odpoczynku po przedświątecznej gonitwie, czy może liczymy, że tym razem święta rzeczywiście będą mile-rodzinne? Jakie mają znaczenie dla nas wychowanych w kulturze chrześcijańsko-europejskiej (obojętnie, czy wierzysz, czy nie, a może tylko usprawiedliwiasz się że wierzysz, tylko nie praktykujesz) Święta Narodzenia Pańskiego?
 
W przywołanym fragmencie z Ewangelii Jana, Jezus tłumaczy swoim słuchaczom, że choć wiedzą skąd pochodzi, to jednak nie do końca wiedzą, o co Mu chodzi.  Współcześni Jezusowi patrzą na Niego i widzą syna cieśli, znają Jego rodzinę (matkę, braci). Podziwiają Jego naukę, ale nie mogą pojąć jak ten człowiek potrafi tak składnie wszystko ujmować, choć nie należy do elity tamtych czasów. Poza tym znają Go. Niektórzy może nawet słyszeli o różnych szczegółach z Jego życia rodzinnego. 
 
To przypomina mi naszą postawę względem Jezusa. Wiemy przecież, że narodził się w Betlejem, wiemy że Maria, która była w ciąży i Józef, musieli przebyć trudną drogę i że nie było dla nich specjalnego miejsca, ale byli zmuszeni na "awaryjne" koczowanie w miejscu przeznaczonym raczej dla zwierząt (wtedy w Betlejem były tłumy, zjechał się cały ród Dawida, a ta mała miejscowość nie była przygotowana na takie przedsięwzięcie). Wiemy też, że narodziny małego Jezusa przeszłyby niezauważone, gdyby nie aniołowie na polach betlejemskich i panika Heroda po wizycie mędrców. Czy jednak wiemy po co się rodzi? Dla kogo się rodzi?
 
Wróćmy do fragmentu z Ewangelii Jana. Jezus wypowiada ciekawe słowa do swoich współwyznawców: "Zostałem posłany przez Tego, którego wy nie znacie". Przez kogo został posłany Jezus? Przez Boga Abrahama, Izaaka, Jakuba. Jakże więc Izraelici nie mieliby znać tego Boga? Przecież oczekiwali na Mesjasza, posłanego właśnie przez Niego, do którego się modlili, wołali, składali Mu ofiary! A jednak Jezus mówi: "Wy go nie znacie". A może chodzi tu o to, że Żydzi mieli swoje wyobrażenia na temat Boga, które niekoniecznie były prawdziwe? To tak jak my dzisiaj - każdy ma wyobrażenia o bogu (rozmyślnie napisałem z małej litery). Wydaje się nam, że poznaliśmy Go dokładnie. Wiemy, że nie podobają Mu się niektóre sprawy w naszym życiu i żeby Go zadowolić, przepraszamy Go i w zamian proponujemy Mu naszą wizytę w kościele (od czasu do czasu). Albo w ramach rewanżu, że robimy coś (choć wiemy co Bóg na ten temat myśli), stajemy się jednorazowymi filantropami. Jezus zadaje dziś Ci poważne pytanie: Czy naprawdę znasz Boga? 
 

Problem poznania Boga nie jest prosty. Do poznania Boga od wieków (właściwie od zarania dziejów), ustawia się długa kolejka. Nawet ci, którzy coś nie coś o Nim się już dowiedzieli, czują, że to nie wszystko. Dlatego chcą zobaczyć Boga "twarzą w twarz". Na przykład tak jak Mojżesz (2 Księga Mojżeszowa, rozdział 33, wiersze od 18 do 23). Ale okazuje się, że i tak możemy Go oglądać jedynie "z tyłu". To tak jakbyśmy znali jedynie plecy drugiego człowieka. Co możemy o takim człowieku powiedzieć? Może zastanawiasz się teraz, czy to oznacza, że nie mogę poznać Boga? Czy moje wysiłki idą na marne? Skoro znamy jedynie "plecy" Boga, czy to oznacza, że nie możemy Go poznać? Czy to pragnienie nie może być zaspokojone?
 
I tu właśnie jest odpowiedni czas na odpowiedź na pytanie, po co narodził się mały Jezus w Betlejem. W tej samej Ewangelii Jezus mówi: "Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił go" (rozdział 1, wiersz 18) oraz "Kto mnie widział, widział Ojca" (rozdział 14, wiersz 9). Jezus zapewnia nas, że zna Boga i przyszedł mam Go przybliżyć, pokazać, odsłonić. Jezus przychodzi, aby "po ludzku" powiedzieć, że Bóg nas kocha. Kocha, to znaczy, że jest gotów poświęcić samego siebie, bo Jego miłość nie zna granic. Więcej, Bóg przyjmuje na siebie karę, która była naszą własnością. Na czym polegał ów prezent, z którego tak cieszymy się w święta, a który stał się pierwowzorem prezentów składanych sobie nawzajem? To bezgraniczne poświęcenie Chrystusa, który umiera na krzyżu zamiast mnie i Ciebie.
 
Może sobie myślisz: Czy warto mówić w te tak ckliwe i miłe święta o poświęceniu i śmierci Chrystusa? Myślę, że traktowanie Wigilii jedynie jako wspaniałego, rodzinnego wieczoru, rozpoczynającego zasłużony świąteczny odpoczynek, to przyznanie się do tego, że nie wiemy po co w ogóle zasiadamy do kolacji wigilijnej. To nie spotkanie, aby odpocząć, ale chwila przed wielkim wydarzeniem. Naród Wybrany także zasiadał do wieczerzy przed wyjściem z ziemi Egipskiej (2 Księga Mojżeszowa, rozdział 12, wiersze od 1 do 28). Byli gotowi do drogi i oczekiwali, że Bóg dokona w nocy cudu, który zmieni ich życie. Tak samo i my siadamy do wieczerzy wigilijnej, oczekując Bożej ingerencji w nasze życie, rodzinę, codzienność. W noc betlejemską stała się rzecz niesłychana - Bóg przyszedł do człowieka. Czy wigilijna noc roku 2006 będzie dla Ciebie szczególna? Bo On właśnie narodził się dla Ciebie! Amen.
  
ks. Grzegorz Giemza, Ogólnopolski Duszpasterz Misyjno-Ewangelizacyjny, dyrektor Centrum Misji i Ewangelizacji w Dzięgielowie